ME 2016: Ojciec nie skarcił syna. Ambitni Węgrzy bliscy sprawienia sensacji!

Aktualizacja: 26 sty 2016, 20:54
26 sty 2016, 19:50

Starcie Węgier z Hiszpanią zainaugurowało kolejny dzień rundy zasadniczej polskich Mistrzostw Europy. W kontekście porażki z Duńczykami oraz walki o półfinał ME, Hiszpanie byli w roli zdecydowanego faworyta spotkania, ale wygrywając nie bez trudu 31:29, ledwie uporali się z ambitnymi Węgrami. Dzięki zdobyciu ważnych punktów, Hiszpania dalej liczy się w walce o medale.

Porażką z Niemcami węgierska drużyna definitywnie straciła szansę na awans do półfinałów ME, jednak nie można było jej odmówić chęci pokazania się z jak najlepszej strony. Dodatkowym kąskiem tego spotkania była rodzinna rywalizacja ojca, trenera Węgier, Talanta Dujszebajewa i jego syna Alexa, reprezentującego barwy Hiszpanii.

Zespół z Hiszpanii wyprowadził na prowadzenie skrzydłowy, Christian Ugalde. I było to jedyne prowadzenie jego drużyny w pierwszej połowie. W czwartej minucie Gergo Ivancsik wyprowadził Węgry na dwubramkowe prowadzenie (3:1). Od samego początku poczynaniami Węgrów świetnie kierowali bracia Nagy. Po dograniu do koła Banhidi wykończył akcję, która dała Madziarom prowadzenie 6:3. Hiszpanie zdołali zremisować za sprawą Dujszebajewa (8:8), jednak pierwsza połowa należała do Węgrów, którzy utrzymywali jedno, dwubramkowe prowadzenie.

Dobrze funkcjonowała węgierska defensywa 5-1, którą dyrygował Schuch, dodatkowo kilka świetnych interwencji w bramce zaliczył Roland Mikler. Ostatnie dwie minuty należały do podopiecznych Manolo Cadenasa, którzy zdołali zremisować, będąc ponadto blisko wyjścia na prowadzenie. W ostatnich sekundach Antonio Garcia przechwycił piłkę w obronie, przed sobą miał pustą bramkę przeciwnika, jednak jego rzut trafił w … poprzeczkę. Zawodnik uśmiechem skwitował swoje zagranie. Jednak to Węgrzy grali lepiej, a w powietrzu wyczuwalny był zapach sensacji.

Początek drugiej połowy był fatalny w wykonaniu Madziarów, którzy stracili kolejne trzy bramki. Później Laszlo Nagy rzucił swoją siódmą bramkę w spotkaniu, a kolejne trafienie Schucha dało remis jego drużynie (23:23). Wkrótce obudzili się niewidoczni do tej pory Aguinagalde i Tomas. Pierwszy rzucił dwie bramki z koła, drugi zaczął seryjnie zdobywać bramki z kontrataku i ataku szybkiego. Sześć minut przed końcem spotkania wynik był korzystny dla Hiszpanów (29:25).

W końcówce widowiska, rozgrywanego we wrocławskiej hali Stulecia, emocji nie brakowało do samego końca. W 59 minucie Laszlo Nagy rzucił bramkę kontaktową dla Węgier (28:29). Po stracie bramki przez Miklera, kolejną kontaktową bramkę rzucił Gazdag. Jednak Węgrom zabrakło kilkunastu sekund i nie odrobili straty. Dodatkowo bramkę z karnego rzucił Valero Rivera, tuż po tym jak rozległa się, kończąca spotkanie, ostatnia syrena. Zawodnikiem spotkania został, bezapelacyjnie najlepszy na parkiecie, Laszlo Nagy.

Hiszpania – Węgry 31:29 (15:15)

Składy:

Hiszpania: Perez de Vargas, Sterbik, Canellas, Del Arco, Dujszebajew, Entrrerios, Garcia, Mindegia, Gurbindo, Maqueda, Morros, Rivera, Tomas, Ugalde, Aguinagalde, Baena

Węgry: Mikler, Bartucz, Ancsin, L.Nagy, Faluvegi, Jamali, K.Nagy, Bodo, Borsos, Hornyak, Gazdag, Pasztor, Ivancsik, Schuch, Zubai, Banhidi

Sędziowie: A. Gousko, S. Repkin (Białoruś).

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA