Australian Open: Koniec przygody Rosolskiej!

21 sty 2017, 02:26

Po pewnym zwycięstwie w pierwszej rundzie, kiedy to Alicja Rosolska wraz ze swoją partnerką Nao Hibino oddały tylko trzy gemy deblowi Putintseva/Riske czekało je znacznie trudniejsze zadanie, gdyż po drugiej stronie siatki tym razem miały stanąć wyżej notowane w rankingu deblowym Azjatki Chen Liang oraz Zhaoxuan Yang.

Od początku spotkania uwidoczniła się przewaga pary Liang/Yang. Chinki potrafiły w dwóch-trzech uderzeniach uzyskiwać przewagę i zdobywać łatwe punkty po prostych wolejach na siatce. Polka wraz z Japonką próbowały się przeciwstawić temu poprzez częste wywieranie presji na rywalkach szybkimi dojściami do siatki, jednak rzadko zdawało to egzamin.

Mimo tego, że większość gemów była bardzo wyrównana, to na tablicy wyników ciągle panował wynik korzystny dla azjatyckiej pary. Po pierwszym secie Liang z Yang prowadziły 6:2, a początek drugiej partii okazał się ponownie szczęśliwy dla rywalek polsko-japońskiego debla, gdzie dzięki skutecznemu serwisowi i niewygodnym returnom Azjatki wyszły na prowadzenie 3:1.

Nawet przy niekorzystnym wyniku z twarzy Rosolskiej oraz Hibino nie schodził uśmiech. Widać było, że starały się cieszyć grą i ważne było dla nich każde dobre zagranie. Niestety mocne serwisy oraz skuteczna gra w wymianach rywalek były dla nich barierą nie do przejścia.

Obie pary prezentowały się podobnie przy pierwszym serwisie, jednak widać było różnicę przy drugim, gdzie Alicja z Nao miały zdecydowanie mniej, niż 50% wygranych piłek. Był to jeden z kilku czynników, który ostatecznie zaważył na końcowym wyniku, który wyraźnie był na korzyść Liang/Yang i to one zmierzą się w kolejnej rundzie ze zwyciężczyniami meczu Olaru/Savchuk – Atawo/Xu.

Australian Open, Melbourne, Wielki Szlem (Pula nagród: 50 mln $), mecz 2. rundy gry podwójnej kobiet:

Alicja Rosolska, Polska / Nao Hibino, Japonia – Chen Liang, Chiny / Zhaoxuan Yang, Chiny 2:6, 2:6

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA