Dobre fragmenty to za mało – PGE Vive wraca na tarczy z Paryża

5 lis 2017, 18:24

W niedzielne popołudnie mistrzowie Francji podejmowali w Paryżu PGE Vive Kielce. Patrząc na wyniki pierwszych kolejek Ligi Mistrzów to paryżanie byli wyraźnymi faworytami i tak samo było spoglądając w szacowania bukmacherów. Zawodnicy PSG musieli uznać wyższość rywali tylko raz i zajmowali drugą lokatę w grupie. Kielczanie za to nie mogli pochwalić się takim bilansem i piastowali dopiero szóste miejsce.

Mimo tych niesprzyjających faktów wielu kibiców spodziewało się zaciętego pojedynku. Niejednokrotnie już siódemka prowadzona przez Talanta Dujszebajewa pokazywała, że potrafi zaprezentować nieprzeciętny handball. Sam początek meczu należał jednak do miejscowych, głównie za sprawą fenomenalnego Thierry’ego Omeyera, który w pierwszych kilku minutach zaliczył trzy udane interwencje, w tym dwukrotnie powstrzymał zawodników Vive z siódmego metra.

Drużyna z województwa świętokrzyskiego nie załamała się i już po kilku akcjach potrafiła wyrównać stan rywalizacji. Środkowa część premierowej odsłony należała do Polaków, którzy potrafili przejąć inicjatywę na parkiecie. Efektem tego było nawet trzybramkowe prowadzanie w 17 minucie spotkania. W końcówce pierwszych 30 minut powróciły demony z samego początku meczu i to gracze PSG doszli do głosu ostatecznie schodząc do szatni prowadząc 18-16.

Druga połowa również nie rozpoczęła się po myśli mistrzów Polski. Pierwsze dwa trafienia w tej części gry zapisał na swoim koncie Sander Sagosen i szybko przewaga paryżan wzrosła do czterech trafień. Tylko raz PGE Vive stać było na powrót do dwóch bramek straty, a stało się to w 34 minucie za sprawą kontrataku w wykonaniu Mateusza Jachlewskiego. Z czasem to gospodarze powiększali swoje prowadzenie, które na kwadrans przed końcem wynosiło już osiem bramek. Oprócz skutecznych ataków francuskiej ekipy doszły kolejne interwencje legendarnego Omeyera.

Mimo iż różnica między obiema siódemkami nieznacznie ulegała zmianie, to ostatni kwadrans gry nie przyniósł większych zmian i to wyżej notowana drużyna triumfowała w wyraźny sposób. Polacy nie mogli w żaden sposób znaleźć metody na zdominowanie rywali, a kilkanaście minut w pierwszej połowie to za mało, żeby urwać punkty tak klasowej drużynie, jaką stało się już PSG. Mistrzowie Polski mają jeszcze wiele do poprawienia w swojej grze i z pewnością taki trener jak Talant Dujszebajew ma w głowie, co trzeba zmienić, żeby jego drużyna poprawiła swoje wyniki na arenie międzynarodowej.

Paris Saint-Germain – PGE Vive Kielce 33-28(18-16)

PSG: Corrales, Omeyer – Damjanovic, Gensheimer, Hansen, N.Karabatic, L.Karabatic, Kempf, Kounkoud, Moolgard, Nahi, Nielsen, Remili, Sagosen, Stepancic

PGE Vive Kielce: Szmal, Wałach – Aginagalde, Bielecki, Bombac, Djukic, Dujszebajew, Jachlewski, Janc, Jurecki, Jurkiewicz, Kus, Lijewski, Mamic, Strlek, Zorman

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA