Droga do KSW 42: Marcin Wójcik i Chris Fields

21 lut 2018, 00:01

Podczas zbliżającej się gali KSW 42, do okrągłej klatki organizacji powróci Marcin Wójcik, były pretendent do pasa wagi półciężkiej, który zmierzy się z walczącym po raz pierwszy w Polsce Chrisem Fieldsem. W pojedynku dwóch bardzo mocnych fighterów tej dywizji, Polak będzie walczył o powrót na ścieżkę zwycięstw, a Irlandczyk o drugą wygraną w KSW.

Od kiedy Marcin Wójcik powrócił do organizacji KSW w roku 2016, rozjeżdżał swoich kolejnych przeciwników jak prawdziwy walec. Najpierw znokautował Tomasza Kondraciuka. Potem całkowicie zdominował Michała Fijałkę, aż w końcu poddał w pierwszej rundzie walki Marcina Łazarza. Wszystkie te zwycięstwa odniósł w niecały rok i wydawał się zawodnikiem nie do zatrzymania. Ostatecznie dzięki swoim tryumfom dostał możliwość walki o mistrzowski pas z Tomaszem Narkunem. Do starcia doszło podczas historycznej gali KSW 39: Colosseum, jednak tym razem okazało się, że Marcin trafił na mur nie do przebicia i to Tomasz Narkun wyszedł z okrągłej klatki z ręką uniesioną w geście zwycięstwa i pasem na biodrach. Dla Marcina była to bolesna porażka, teraz jednak będzie chciał powrócić do wygrywania, by móc w przyszłości liczyć na rewanż z mistrzem.

Sporty walki były obecne w życiu Marcina Wójcik w zasadzie od dziecka, a młody fighter już w wieku osiemnastu lat trafił do zawodowego MMA. W pierwszej walce zanotował szybkie zwycięstwo i przed drugim pojedynkiem związał się z organizacją KSW. Zawalczył podczas gali KSW Eliminacje II, która odbyła się we Wrocławiu. Tam niestety szybko przegrał z Tomaszem Niedźwieckim, a podczas kolejnych występów, już poza KSW, również nie szło mu za dobrze. Z bilansem trzech przegranych i jednego zwycięstwa rozpoczął swoją przygodę z organizacją PLMMA. Stoczył tam pięć pojedynków i tylko raz musiał uznać wyższość rywala. Później trafił do organizacji FEN gdzie odniósł kolejne dwa zwycięstwa. Po pięciu wygranych z rzędu powrócił do KSW i rozpoczął swój tryumfalny pochód do starcia mistrzowskiego, które zakończyło się przegraną. Dziś Marcin jest jednak zdeterminowany, by ponownie sięgnąć po najwyższy laur i będzie chciał to udowodnić w pojedynku podczas gali KSW 42.

Chris Fields zadebiutował w organizacji KSW podczas niedawnej gali w Irlandii. Wówczas to starł się z Michałem Fijałką i nie dał mu żadnych szans na przestrzeni trzech rund walki. Dziś Irlandczyk ma na swoim koncie już dwadzieścia zawodowych starć, ale jego początki w MMA nie należały do najłatwiejszych. Wprawdzie pierwszy bój w mieszanych sztukach walki okazał błyskawiczny i zwycięski, ale już w kolejnych czterech walkach Chris zanotował aż trzy porażki. Nie poddał się jednak i wrócił do wygrywania notując aż siedem zwycięstw przed czasem w ośmiu kolejnych bojach. Fala wznosząca kariery Filedsa doprowadziła go do walki o pas mistrzowski organizacji Cage Warriors i zdobycia tego tytułu. Niestety w kolejnym boju znany z KSW Jesse Taylor odebrał Fieldsowi pas, co dało początek trudniejszym czasom w karierze Chrisa. Jego następne pojedynki często były odwoływane lub kończyły się porażkami. To jednak nie zniechęciło Irlandczyka, który pomiędzy kolejnymi starciami trafił do popularnego programu „The Ultimate Fighter” i odniósł tam jedno zwycięstwo. W końcu, w roku 2016 Fields powrócił do tego co lubi najbardziej, czyli szybkiego wygrywania przed czasem i poddał swojego przeciwnika już w pierwszej rundzie starcia gali brytyjskiej organizacji BAMMA. Po tym tryumfie podpisał kontrakt z KSW i już niedługo po raz drugi zaprezentuje się polskiej publiczności, tym razem jednak zrobi to nad Wisłą, a nie w swojej rodzinnej Irlandii.

Zarówno Marcin Wójcik jak i Chris Fields mają na swoim koncie pięć zwycięstw przez poddania. Obaj lubię kończyć walki przed czasem i obaj potrafią również wyprowadzać nokautujące ciosy. Wygląda więc na to, że ich starcie może zakończyć się bardzo szybko. Czy jednak faktycznie tak będzie? Przekonamy się już podczas gali KSW 42 w Łodzi.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA