Kibice zgromadzeni dziś na stadionie Stomilu Olsztyn nie żałowali swojej decyzji dotyczącej zakupu biletu na spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec. Po obfitującym w bramkowe akcje starciu, lepsi okazali się goście, którzy wygrali 4:2 (1:2).
Niekwestionowanym bohaterem beniaminka I ligi został Martin Pribula. To Słowak, który w poprzednim sezonie błyszczał w barwach Limanovii Limanowa, otworzył wynik dzisiejszego starcia. W 14. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzył Arkadiusz Czarnecki, a futbolówka odbiła się jeszcze od bramkarza – Wojciecha Fabisiaka i to ostatecznie jemu zapisano tego gola. Trzy minuty później Rafał Kujawa świetnie przedarł się przez obronę przyjezdnych i wyłożył piłkę Dawidowi Szymonowiczowi. Młody pomocnik Stomilu bez problemów trafił do pustej bramki.
Kurzawa w końcówce pierwszej połowy uderzał groźnie na bramkę, lecz Fabisiak na raty zdołał wyłapać piłkę. Później szczęścia próbował także Łukasz Suchocki, ale bramkarz przyjezdnych w sytuacji sam na sam był górą.
Niewykorzystane okazje zemściły się w drugiej połowie, kiedy to po faulu Piotra Skiby na Jakubie Araku arbiter podyktował rzut karny, zamieniony na gola przez Sebastiana Dudka. W 52. minucie Michał Fidziukiewicz próbował swoich sił z dystansu, lecz chybił. Moment później po raz drugi błysnął Pribula, wbiegając w pole karne i pokonując Skibę.
Po godzinie gry Janusz Bucholc miał szansę na wyrównanie, lecz uderzył prosto w bramkarza. W 83. minucie Grzegorz Fonfara dał Skibie szansę na zaprezentowanie swoich wysokich umiejętności. 180 sekund później Pribula skompletował hat-tricka i przez ostatnie minuty goście mogli być już spokojni o dowiezienie korzystnego rezultatu do końca.
I liga – 13. kolejka
Stomil Olsztyn – Zagłębie Sosnowiec 2:4 (2:1)
Fabisiak 14 (s), Szymonowicz 17 – Pribula 5, 53, 87, Dudek 50 (k)
