Kolejna Święta Wojna dla Vive – wyrównane spotkanie w Orlen Arenie!

18 paź 2017, 19:59

Po ośmiu z rzędu porażkach w Świętej Wojnie Nafciarze liczyli na przełamanie. Ostatnie sezony pod względem rywalizacji kielecko-płockiej stały pod znakiem absolutnej dominacji kieleckiej siódemki. Mimo kilku dobrych okazji Wiślacy nie potrafili przełamać hegemonii swojego największego rywala. 

Od początku dało się wyczuć specyficzną atmosferę, która pojawia się zawsze przy okazji pojedynków w Płocku, bądź Kielcach. Pojedynki pomiędzy Wisłą i Vive zawsze podnoszą ciśnienie wielu kibicom. Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy potrafili wyjść na prowadzenie 4-2, jednak już po chwili do głosu doszli faworyzowani goście i szybko zdobyli cztery trafienia z rzędu.

Taki stan rzeczy utrzymał się już do przerwy i to podopieczni Talanta Dujszebajewa schodzili do szatni prowadząc 17-15. Kibice zgromadzeni w Orlen Arenie nie mogli narzekać na widowisko, pierwsze trzydzieści minut przyniosło wiele trafień. Na wyróżnienie zasłużyło PGE Vive, które imponowało szybkimi wznowieniami oraz kontrą. Swoją robotę zrobił także z siódmego metra Karol Bielecki, który potrafił zamieniać okazje na cenne trafienia pokonując Adama Morawskiego, a także Marcina Wicharego. W ekipie Nafciarzy skutecznością imponował Valentin Ghionea, który po pierwszej części miał już na swoim koncie 5 goli.

Początek drugich trzydziestu minut podobnie jak początkowy fragment meczu należał do siódemki prowadzonej przez Piotra Przybeckiego. Już w 35 minucie na tablicy wyników widniało 19-19. Od tego momentu gra toczył się bramka za bramkę. W 42 minucie czerwoną kartkę z gradacji kar otrzymał mocno broniący Marko Mamić i resztę spotkania obejrzał z trybun.

Kiedy wydawało się, że do końca będziemy oglądali akcje gol za gol Mateusz Kus popełnił faul w ataku, a w kontrze skutecznie spisał się Igor Żabić dzięki czemu Orlen Wisła wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Po kilku minutach remis ponownie zawitał jednak na tablicę wyników za sprawą kolejnego skutecznie wykonanego rzutu karnego przez Karola Bieleckiego, a już w kolejnej akcji z drugiej strony po raz pierwszy z siedmiu metrów pomylił się Valentin Ghionea i na trzy minuty przed końcem to Mistrzowie Polski mieli szansę na objęcie prowadzenia.

W samej końcówce więcej zimnej krwi zachowali kielczanie i to oni zainkasowali cenne punkty do ligowej tabeli. W jednej z decydujących akcji dobrze grający tego dnia Igor Zabić przekroczył linię pola bramkowego i mimo tego, iż umieścił piłkę w bramce, to PGE Vive pozostawało na prowadzeniu. W ostatniej minucie Michał Jurecki zapewnił zwycięstwo swojej drużynie trafieniem na 31-29. Po chwili wspomniany Żabić ustalił wynik na 31-30, ale to Mistrzowie Polski mogli cieszyć się po końcowej syrenie.

Orlen Wisła Płock – PGE Vive Kielce 30-31(15-17)

Orlen Wisła: Morawski, Wichary – Daszek, de Toledo, Duarte, T.Gębala, M.Gębala, Ghionea, Ivić, Krajewski, Mihić, Obradović, Żabić

PGE Vive: Szmal, Wałach – Aginagalde, Bielecki, Bis, Djukić, Dujszebajew, Jachlewski, Janc, Jurecki, Jurkiewicz, Kus, Lijewski, Mamić, Strlek, Zorman

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA