LOTTO Ekstraklasa: Korona w końcu pokonuje Górnik Łęczna. Dramatyczna końcówka spotkania

Aktualizacja: 3 lut 2022, 12:15
3 mar 2017, 20:12

W spotkaniu inaugurującym 24. kolejkę LOTTO Ekstraklasy Korona Kielce pokonała na własnym stadionie 2:1  Górnik Łęczna. Goście kończyli spotkanie w dziesiątkę. 

Pierwsza połowa spotkania w Kielcach zdecydowanie należała do gospodarzy potyczki. Podopieczni Macieja Bartoszka częściej gościli pod bramką rywali, ale na ich nieszczęście za każdym razem brakowało im dokładności podczas ostatniego podania lub później strzału.

W 12. minucie Złocisto-Krwiści zdecydowali się kombinacyjnie rozegrać rzut wolny i piłka trafiła do znajdującego się przed polem karnym Jacka Kiełba. Ten oddał dobre uderzenie z dystansu, ale futbolówka przeleciała niewiele obok bramki Sergiusza Prusaka. W 26. minucie fatalny błąd we własnym polu karnym popełnił bramkarz przyjezdnych, który próbując wypiąstkować piłkę minął się z nią. Pomyłkę tą próbował wykorzystać Rafał Grzelak, ale jego ekwilibrystyczny strzał przeleciał daleko od bramki.

Mimo iż zdecydowanie przeważali gospodarze pojedynku to przyjezdni mogli objąć prowadzenie tuż przed przerwą. Podopieczni Franciszka Smudy przeprowadzili bardzo dobrą kontrę zakończoną silnym strzałem Grzelczaka, który jednak przeleciał minimalnie obok słupka bramki Korony.

Drugą część gry zdecydowanie lepiej rozpoczęli zawodnicy z Łęcznej. W 50, minucie Grzegorz Piesio posłał dobre podanie do wbiegającego w pole karne Piotr Grzelczaka, a ten ograł dwóch rywali i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce.

W kolejnych minutach Złocisto-Krwiści za wszelką cenę próbowali odwrócić losy rywalizacji jednak za każdym razem bili głową w mur. Na domiar złego w 65. minucie przyjezdni stworzyli sobie kolejną wyśmienitą okazję. W sytuacji sam na sam znalazł się Bartosz Śpiączka. Napastnik łęcznian próbował mijać bramkarza, ale ten wyczuł jego intencje i wybił mu piłkę spod nóg.

Siedem minut później Javier Hernandez obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i podopieczni Franciszka Smudy kończyli mecz w osłabieniu. Sytuacja ta była wodą na młyn dla gospodarzy, którzy w 88. minucie zdołali dopiąć swego. Jacek Kiełb będąc w polu karnym najpierw ograł jednego rywala, a potem ze stoickim spokojem wyrównał stan rywalizacji.

W doliczonym czasie gry arbiter spotkania podyktował rzut karny dla Korony. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze od bramki podszedł strzelec wyrównującego gola i pewnym strzałem zapewnił komplet punktów gospodarzom.

Korona Kielce dzięki temu zwycięstwu przełamała fatalną serię spotkań z Górnikiem Łęczna. Po raz ostatni Złocisto-Krwiści wygrali z nimi 6 kwietnia 2015 roku.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA