Lotto Ekstraklasa: Wygrana Sandecji w meczu dwóch gospodarzy

Aktualizacja: 3 lut 2022, 11:38
17 wrz 2017, 17:28

Sandecja Nowy Sącz wygrała z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 1:0 w pierwszym niedzielnym pojedynku 9. kolejki Lotto Ekstraklasy. Oficjalnie to Sączersi byli gospodarzami tego spotkania, ale z racji że rozgrywają swoje mecze na stadionie w Niecieczy to był to niecodzienny pojedynek dwóch gospodarzy. Jedyne trafienie zaliczył Adrian Danek.

Obie ekipy starały się rozpocząć mecz od zaskakującego podania górą, niestety oglądaliśmy jedynie nieudane próby i głównie walkę w środku pola. W 4. minucie pierwsza okazja dla niecieczan, ładnie przymierzył Mateusz Kupczak, ale na posterunku był Michał Gliwa w bramce Sandecji. W 15. minucie po raz kolejny próba Słoni, Samuel Stefanik uderzył futbolówkę z niesamowitą siłą i ta odbiła się jeszcze od defensora nowosądeczan. Ostatecznie tylko rzut rożny dla gości tego spotkania. Sześć minut później ponownie dał o sobie znać Stefanik, po wrzutce w pole karne uderzał głową, niestety dla niego i jego drużyny ponad bramką. W 25. minucie Gliwa musiał się nieźle nagimnastykować by obronić strzał Akosa Kecskesa, ostatecznie udało mu się to i wciąż mieliśmy remis w Niecieczy. Pierwsze pół godziny to narastająca dominacja niecieczan, podopieczni Mariusza Rumaka nie potrafili jednak znaleźć sposobu na wyjście na prowadzenie. W 36. minucie z rzutu wolnego przymierzył Kamil Słaby, uderzenie nie było wcale słabe jak mogłoby się wydawać. Dobrze interweniował bramkarz gospodarzy. Trzy minuty później naprawdę powinno być prowadzenie dla gości, Roman Gergel po otrzymaniu znakomitego podania wyszedł sam na sam z Gliwa i strzelił obok. Sandecja obudziła się dopiero na ostatnie 5 minut pierwszej połowy. Najpierw Jana Muchę zaskoczyć próbował Bartłomiej Kasprzak, a po chwili Aleksandar Kolew. Obie te próby dobrze wyczuł bramkarz Bruk-Betu. W doliczonym czasie gry najlepsza okazja pierwszej połowy, Wojciech Trochim wyszedł sam na sam z bramkarzem Bruk-Betu i trafił w poprzeczkę. Świetna okazja i fatalne pudło “dziesiątki” Sączersów. Potem gospodarze utrzymywali się jeszcze przy piłce ale nie udało się stworzyć więcej sytuacji w pierwszej części gry, goście umiejętnie oddalali grę od własnego pola karnego.

 

Drugie 45 minut lepiej rozpoczęli już gospodarze, na początek strzelał Tomasz Brzyski, tę próbę ledwo wybronił Jan Mucha. Dwie minut później kolejny huraganowy atak Sandecji, Wojciech Trochim znów mógł wyprowadzić swoją ekipę na prowadzenie, w tym przypadku znakomicie zachował się golkiper gości. W 52. minucie groźnie głową przymierzył Aleksandar Kolew, wciąz jednak na tablicy widzieliśmy wynik 0:0. W 53. minucie wreszcie odpowiedzieli goście, Bartosz Szeliga ładnie dośrodkował na główkę Vladislavsa Gutkovskisa, a ten nie wykorzystał tego i przestrzelił. W 73. minucie niecieczan ponownie uratował Jan Mucha. Adrian Danek dobrze zachował się w polu karnym, jeszcze lepszy był jednak golkiper Bruk-Betu. W 81. minucie poprzeczkę kolejny raz w tym spotkaniu obił Wojciech Trochim. Niesamowity pech zawodnika Sandecji. Trzy minuty później wszystkie błędy i nietrafione setki poszły w zapomnienie kiedy do siatki Słoni trafił Adrian Danek. Sandecja objęła prowadzenie w 84. minucie po genialnym dośrodkowaniu z lewego skrzydła w wykonaniu pechowego dziś Trochima, futbolówkę wybił jeszcze ofiarnie Akos Kecskes, ale szybko dopadł do niej Danek i strzałem z kilkunastu metrów pokonał Jana Muchę. Słonie nie mając nic do stracenia próbowali jeszcze ruszyć do ataku ale nic z tego. To Sandecja zeszła do szatni zwycięska mimo, że grała na stadionie gości tego pojedynku.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA