Mateusz Masłowski specjalnie dla polski-sport.pl: Nie dałem rady i musiałem opuścić boisko

Aktualizacja: 20 kwi 2017, 22:17
20 kwi 2017, 13:03

Młody libero Asseco Resovii Rzeszów, Mateusz Masłowski do spotkania z Jastrzębskim Węglem, w ramach walki o brązowy krążek mistrzostw Polski, przystąpił z kontuzją, która okazała się na tyle poważna, iż w trzecim secie opuścił boisko. 

Marta Korzańska: Nie da się zacząć inaczej niż od stanu twojego zdrowia. Co się stało?

Mateusz Masłowski: Przed meczem w Będzinie doznałem kontuzji przywodziciela. Przed meczem ze Skrą na badaniu wyszło, że naderwanie się zabliźniło, jednak podczas meczu z Bełchatowem blizny sie rozerwały. Próbowałem zagrać z Jastrzębskim Węglem, jednak nie dałem rady i musiałem opuścić boisko.

M.K.: Uda Ci się powrócić na niedzielny mecz?

M.M.: Niestety nie ma szans.

M.K.: Więc czy warto było tak bardzo ryzykować i wystawić cię w wyjściowej szóstce?

M.M.: Chciałem spróbować i wierzyłem w to, że mi sie uda. Tak się jednak nie stało i musiałem opuścić boisko w trakcie meczu.

M.K.: Wracając do spotkania. Jak myślisz, co zaważyło na tym, że Jastrzębianie odnieśli zwycięstwo w meczu. Druga partia?

M.M.: Na pewno druga partia miała ogromny wpływ na resztę spotkania. Oni wygrali przegrany drugi set, a my wygraliśmy teoretycznie przegrany trzeci set. To jest wlasnie siatkówka. Trzeba być cały czas skoncentrowanym, bo inaczej przeciwnik to wykorzysta, szczególnie na takim poziomie jakim jest walka o brązowy medal.

M.K.: Mimo tego, że nie udało wam się zwyciężyć w Jastrzębiu to pokazaliście, że na Podpromiu we własnej hali jesteście bardzo niebezpieczni. Atut własnego boiska będzie wam pomagał w niedzielnym meczu o wszystko?

M.M.: To jest nasza hala. Będą tutaj nasi wspaniali kibicie, co udowodnili podczas meczu przeciwko Skrze, gdzie zrobili niesamowitą atmosferę. Każdy zespół u siebie czuje się lepiej, dlatego jesteśmy pełni optymizmu, że uda nam sie wyszarpać ten brąz.

M.K: Pojawiło się wiele spekulacji o tym, że niedzielny mecz będzie ostatnim trenera Andrzeja Kowala. Możesz coś zdradzić w tej kwestii?

M.M.: Nie jest to moja sprawa tylko trenera Kowala i takie pytania proszę kierować do niego. Ja zajmuję się swoimi obowiązkami.

M.K.: Rozumiem, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia w meczu i szybkiego powrotu do zdrowia!

M.M.: Dzięki!

 

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA