Wszystko wskazuje na to, że w przypadku awansu na przyszłoroczne mistrzostwa świata, które odbędą się w Rosji, piłkarska reprezentacja Polski już w listopadzie tego roku zmierzy się towarzysko z…Peru! Takie informacje podał dziś “Przegląd Sportowy”.
Całą sprawę wyjaśnił dla dziennika prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek…
– Brakuje mi go od wielu lat (na pytanie rywalu spoza Europy). A tak serio. Jeśli zakładamy, że zakwalifikujemy się do mistrzostw świata, to musimy trochę wyjść z Europy. Ale najpierw musimy zdobyć jeszcze kilka punktów. Znamy swoją wartość. W ciągu ostatnich czterech lat, jesteśmy, obok Niemców, drużyną, która przegrała najmniej spotkań. Na rankingi trzeba patrzeć z przymrużeniem oka, ale jednak one o czymś świadczą. Wiadomo, że nie działa to tak: ktoś jest na pierwszym miejscu i naprawdę jest najlepszy na świecie. Ranking to jest pewna zależność matematyczna, ale do rankingu nikt nie dorzuci mentalności, głowy, dyspozycji dnia. To jest matematyka, ale gdzieś to się spina. Cieszmy się, bo mając taką pozycję, wchodzimy do innego świata. Kiedy jakaś poważna reprezentacja chce u siebie zagrać towarzysko z kimś z pierwszej piętnastki rankingu FIFA, to za prawa do transmisji trzeba zapłacić federacji 5 milionów, a jak z kimś z 70. miejsca, to sto tysięcy. Wielkie drużyny nie chcą grać ze słabymi, bo im się to nie opłaca.
