PP: Sensacja w Bytowie, Portowcy na kolanach po serii jedenastek!

19 wrz 2017, 20:32

Drutex-Bytovia Bytów pokonała Pogoń Szczecin 5:4 w serii rzutów karnych. Po regulaminowym czasie gry oraz dogrywce był bezbramkowy remis, awans do ćwierćfinału Pucharu Polski dał gospodarzom Michał Stasiak.

Bardzo ofensywnie rozpoczęli mecz bytowianie, w pierwszych minutach kilkakrotnie zagrażali bramce Pogoni, nie trafiali jednak w światło bramki. W 5. minucie odpowiedzieli goście, a konkretnie Łukasz Zwoliński, strzelił ponad bramką ale mocno wystraszył stojącego w bramce Andrzeja Witana. W 13. minucie lokalni kibice wyskoczyli w górę ciesząc się z bramki… której jednak nie było. Janusz Surdykowski mimo bardzo słabego strzału był bliski zdobycia bramki. Jego anemiczne uderzenie minimalnie minęło słupek i skończyło się na bocznej siatce. Cztery minuty później odpowiedź przedstawiciela Lotto Ekstraklasy, Kamil Drygas przymierzył po ziemi, jeszcze lepiej interweniował golkiper gospodarzy. Po kilkunastu minutach bytowianie zdecydowali się na chwilę odpoczynku, teraz to Portowcy powoli przejmowali inicjatywę na murawie. Jak się później okazało był to początek nudy trwającej 17 minut, dopiero osiem minut przed końcem pierwszej połowy zobaczyliśmy groźną akcję Pogoni i to jaką akcję. Po świetnym podaniu od Dariusza Formelli w słupek z bliska uderzył Łukasz Zwoliński. Drutex-Bytovia mogła mówić o wielkim szczęściu w tej sytuacji. Dwie minuty później kolejna okazja dla szczecinian, tym razem z rzutu wolnego ładnie uderzył Spas Delew, tylko dobra interwencja Andrzeja Witana uratowała gospodarzy przed stratą bramki. Czarne Wilki odetchnęły z ulgą kiedy arbiter zakończył pierwszą połowę, wydawało się że z każdą sekundą tracą coraz więcej sił i nie nadążają za rozpędzającą się Pogonią.

Drugą część gry podobnie jak końcówkę pierwszej z większym posiadaniem rozpoczęli podopieczni Macieja Skorży. W 53. minucie z daleka szczęścia spróbował Sławomir Duda, bezrobotny jak na razie Łukasz Załuska ponownie mógł jedynie odprowadzić futbolówkę wzrokiem. W 61. minucie Dawid Kort przyspieszył, przymierzył i trafił w światło bramki. Andrzej Witan obronił to na raty, ale skutecznie. Trzy minuty później błąd jednego z defensorów gospodarzy, mógł to wykorzystać Zwoliński. Jego strzał wylądował jednak tylko na bocznej siatce. W 69. minucie kolejny błąd bytowskiej defensywy, Fran Gonzalez znacznie ułatwił zadanie szczecińskim snajperom i przepuścił Dariusza Formellę. Ten po chwili przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem. Sześć minut później wreszcie odpowiedź ze strony Drutexu-Bytovii, Fran Gonzalez huknął niczym z armaty w światło bramki Załuski, interwencja bramkarza Pogoni była o tyle ważna, bo nieliczna. 35-latek był dobrze rozgrzany mimo śladowych ataków przeciwnika. Ostatnią okazję w regulaminowym czasie gry miał Adam Gyurcso, Węgier zbiegł do środka z lewego skrzydła i przymierzył obok bramki Witana. Sensacyjnie Pogoń grająca w Lotto Ekstraklasie nie potrafiła przesądzić o wyniku spotkania i potrzebna była dogrywka.

Pod szczególną presją byli goście, granatowo-bordowi usłyszeli przed rozpoczęciem dogrywki wiele ostrych słów na temat swojej gry. W 97. minucie okazję na pierwsze trafienie miały obie ekipy, bliżej był Adam Gyurcso, ale wciąż nie była to próba, która mogłaby zaskoczyć golkipera gospodarzy. Dwie minuty przed końcem pierwszej części dogrywki niesamowita okazja dla Czarnych Wilków, po niezłym strzale jednego z zawodników Drutexu-Bytovii, Łukasz Załuska interweniował tak, że futbolówka spadła pod nogi Maksymiliana Hebela. Ten jednak nie wpakował jej do siatki i dzięki ofiarnej obronie udało się oddalić zagrożenie.

Drugi kwadrans dogrywki i widać było zmęczenie w obu zespołach, gospodarze niesieni dopingiem nie zamierzali się poddawać i oddychając rękawami dalej atakowali bramkę Portowców. Końcówka to głównie gra w środkowej strefie i przy posiadaniu piłki szczecinian. W 117. minucie bytowianie domagali się rzutu wolnego na skraju pola karnego, arbiter widział to jednak inaczej i odgwizdał faul Janusza Surdykowskiego. Ostatnie sekundy to wielkie zamieszanie głównie na trybunach. To właśnie tam musiał powędrować rozwścieczony Maciej Skorża za dyskusje z sędziami. W 118. minucie swojego zachowania mógł też żałować David Niepsuj, zawodnik Pogoni zobaczył czerwony kartonik za kopnięcie piłki w sędziego. Po chwili faul i kolejne zamieszanie, w konsekwencji którego żółtą kartkę zobaczył Marek Opałacz, a drugą żółtą i czerwoną Druga żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną otrzymał za protestowanie Jakub Piotrowski. Rzuty karne Portowcy musieli wykonywać w dziewiątkę.

Karne rozpoczęli goście, do piłki podszedł Adam Gyurcso i myląc bramkarza trafił do siatki. Po chwili wielki rozbieg wziął Łukasz Wróbel, zawodnik gospodarzy strzelił jednak lekko i skutecznie. Podobnie wyglądała próba Kamila Drygasa i Pogoń prowadziła 2:1. Pierwsze pudło należało do Maksymiliana Hebela, jego strzał minął bramkę Łukasza Załuski. Ricardo Nunes strzelił w sam środek, ale trafił i było już 3:1 dla Pogoni. Chwilę potem celnie Drutex-Bytovia, w samo okienko strzelił Sławomir Duda i Czarne Wilki musiały liczyć na udaną interwencję Andrzeja Witana. Tak też się stało, strzelający pod presją były zawodnik Bytovii – Dawid Kort strzelił tam, gdzie rzucił się bramkarz bytowian. Na 3:3 trafił Bartosz Wolski i wciąż oba zespoły były tak samo blisko wygranej. Na prowadzenie Portowców wyprowadził Mate Cincadze, wielkie nerwy dla gospodarzy. Nerwy na wodzy miał Janusz Surdykowski, futbolówka po rękach bramkarza wpadła do bramki. W Bytowie było bardzo głośno po strzale Lasza Dwaliego, zawodnika Pogoni zatrzymał Andrzej Witan. Ostateczny wyrok należał do Michała Stasiaka, to właśnie on trafił do bramki po raz ostatni i dał awans Dutexowi do następnej fazy rozgrywek o Puchar Polski.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA