Okoliczności przejęcia przez Michała Probierza steru w Cracovii na początku sprawiały wrażenie jakby tylko i wyłącznie krakowski klub skorzystał na tym ruchu. Bowiem trener Probierz był uznawany za jednego z najlepszych polskich trenerów, w minionym sezonie wywalczył z Jagiellonią Białystok niespodziewanie wicemistrzostwo Polski, choć dosłownie do ostatnich minut bił się o mistrza.
Przed kibicami białostockiej drużyny wyznał, że po udanej ligowej batalii chce odejść za granicę i tam spróbować swoich sił. Tymczasem na przestrzeni kilku dni został trenerem 14. drużyny Lotto Ekstraklasy minionego sezonu. Kibice Jagiellonii nie bez powodu poczuli się oszukani. Wydawało się, że były szkoleniowiec m.in. gdańskiej Lechii i innej krakowskiej drużyny- Wisły, zaprowadzi wreszcie porządek w szeregach “Pasów” i być może pokusi się o kolejną niespodziankę po tej sprawionej w Białymstoku.
Nic bardziej mylnego. W tym momencie Cracovia jest jeszcze niżej niż wcześniej- zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli, z przytupem odpadła z Pucharu Polski w miniony czwartek przegrywając u siebie z Zagłębiem Lubin 0:3 (0:3 już w 36. minucie). Poza samymi wynikami sportowymi wydaje się, że coraz większy syf zaczyna się pojawiać w ogólnej organizacji drużyny. Z nieznanych źródeł, w mediach krążyła ostatnio informacja jakoby jeden z kluczowych zawodników Cracovii chciał opuścić drużynę trenera Probierza. Wszystko ze względu na brak organizacji w “Pasach”.
Mówi się, że już niejeden z piłkarzy spod Wawela wspominał o kompletnym braku dyscypliny. Szkoleniowiec ma bowiem dla przykładu niemal wcale nie pilnować czy piłkarze stawiają się na czas na treningach. Wcześniej zarówno w Cracovii, jak i każdym innym klubie za spóźnienie otrzymywało się karę. A podobno przykładów jest więcej.