ME 2017: Biało-Czerwone znów górą!

0
113

Kolejnym rywalem Polek w turnieju rozgrywanym w Baku była reprezentacja Węgier. Biało-Czerwone przystąpiły do tego meczu w roli faworytek, jednak nie obyło się bez zaciętej i długiej walki…

Spotkanie lepiej rozpoczęły Węgierki (0:4). Przełamanie na korzyść naszych reprezentantek dał atak Malwiny Smarzek na prawej flance. Rywalki skrzętnie wykorzystywały gorsze momenty w dyspozycji Polek (3:8). Węgierki zaczęły gubić rytm gry i z ich przewagi został jedynie punkt (8:9), jednak liczne kiwki w wykonaniu kapitan drużyny, Grety Szakmary szybko dały im pięciopunktową przewagę. Biało-Czerwone znacznie poprawiły przyjęcie oraz uruchomiły grę blokiem, dzięki czemu doprowadziły do stanu 13:13. Na drugą przerwę techniczną zespoły zeszły przy dwupunktowym prowadzeniu podopiecznych Jacka Nawrockiego. Odrzucające serwisy Agnieszki Kąkolewskiej sprawiały, że przeciwniczki miały problemy z przyjęciem oraz, co za tym szło, poprawnym rozegraniem (20:16). Mogłoby się wydawać, że nasze reprezentantki kontrolują wszystko, co dzieje się na boisku. W końcówce jednak Węgierki przebudziły się i zrobiło się bardzo niebezpiecznie (23:22). Na szczęście po chwili wpadły one w siatkę i set zakończył się wynikiem 25:22.

Druga partia zaczęła się od gry punkt za punkt (2:1, 3:4). Po raz kolejny Węgierki „odskoczyły” na 4 punkty, głównie za sprawą zerowego przyjęcia po polskiej stronie (4:8). Biało-Czerwone poderwały się do walki po skutecznym ataku Patrycji Polak (7:11). Dzięki błędom własnym Węgierek ich przewaga stopniała do 2 punktów. Chwilowy brak zgrania podopiecznych trenera Nawrockiego i seria zagrywek Eszter Nagy powiększały przewagę naszych rywalek (9:16). Szkoleniowiec Polek sięgnął po liczne zmiany, które nieco poprawiły wynik (15:22). Szczególnie pomocna okazała się Natalia Murek, której serwisy kompletnie zaskakiwały rywalki. Taki stan rzeczy utrzymywał się do wyniku 19:23, kiedy to Węgierki w końcu wyszły z niewygodnego dla nich ustawienia. Polki starały się jeszcze bronić, lecz dwie akcje później był już koniec odsłony (19:25).

Początek trzeciego seta był wyrównany (3:3). Zdecydowane ataki Martyny Grajber dał Polkom prowadzenie 8:6. Przeciwniczki rzuciły się w wir odrabiania strat, lecz skutecznie utrudniała im to Malwina Smarzek (13:9). Na boisku pojawiła się druga libero naszej reprezentacji, Aleksandra Krzos. Żadna z drużyn nie potrafiła wykorzystać swoich szans na kontrach. Kiedy do gry Polek zaczęły wkradać się poważne błędy, Jacek Nawrocki poprosił o czas (15:13). Od tego momentu Biało-Czerwone grały o wiele lepiej. Na linii dziewiątego metra stawiła się Patrycja Polak, która dwukrotnie ustrzeliła przeciwniczki serwisem (20:13). Swoje punkty w zagrywce dołożyła także Kąkolewska. Węgierki musiały uznać wyższość Polek w tej partii, które bez większych problemów zwyciężyły do 17.

Czwarta odsłona zaczęła się korzystniej dla naszych rywalek (2:6). Polki zostały postawione pod ścianą i za wszelką cenę starały się doprowadzić do remisu (6:9). Przy stanie 6:12  Jacek Nawrocki sięgnął po zmiany. Ponowne pojawienie się na parkiecie Natalii Murek tchnęło trochę życia w grę Biało-Czerwonych (10:13). Dwa punktowe bloki duetu Kąkolewska-Smarzek sprawiły, że Węgierki miały tylko punkt przewagi. Po wielu usilnych próbach na tablicy pojawił się wynik 17:17. Coraz większe problemy miały nasze rywalki w asekuracji (22:18). Zuzanna Efimienko wykorzystała sytuację z przechodzącej piłki, czym zakończyła spotkanie (25:18).

Polska – Węgry 3:1 (25:22, 19:25, 25:17, 25:18)

Polska: Wołosz, Kąkolewska, Polak, Smarzek, Grajber, Efimienko, Witkowska oraz Murek, Brzóska

Węgry: Szakmary, Dobi, Nagy, Dekany, Torok, Bokorne-Liliom, Szpin

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię