W środowy wieczór w bełchatowskiej Hali Energia odbył się zaległy mecz między PGE Skrą a Treflem Gdańsk. Emocji i kontrowersji nie zabrakło, jednak podopiecznym Andrei Anastasiego nie udało się ugrać nawet seta.
Mecz lepiej rozpoczął się dla gospodarzy (4:2). Po chwili przyjezdni zniwelowani straty punktowe (4:4), lecz nie na długo (8:5). Kiedy znaczna przewaga bełchatowian utrzymywała się, trener Anastasi poprosił o przerwę (11:7). Atakujący Trefla Gdańsk, Damian Schulz zapisał na swoje konto dwa udane ataki, jednak rywale w międzyczasie zdołali „odskoczyć” na aż sześć „oczek” (14:8). Przy wyniku 18:12 włoski szkoleniowiec pomorskiego zespołu ponownie wziął czas. Przez chwilę mogliśmy obserwować serię w wykonaniu gdańszczan, którą przerwał atak Irańczyka, Milada Ebadipoura (18:15). Andrea Anastasi wprowadził kilka zmian, które przyniosły oczekiwane efekty – goście po raz kolejny doprowadzili do remisu (20:20). Trener PGE Skry także zmodyfikował nieco skład swojej drużyny. Końcówka była bardzo nerwowa, trwała wymiana punkt za punkt. Set zakończył się dość nieoczekiwanie, po ataku w aut Artura Szalpuka (25:23).
Od początku drugiej partii oba zespoły szły „łeb w łeb” (4:4, 7:7). Po nieudanej próbie dogrania przez Szymona Romacia, goście wyszli na dwupunktowe prowadzenie (7:9). Po pojawieniu się Ebadipoura w polu zagrywki siatkarze Skry zanotowali serię, która zakończyła się dopiero przy stanie 16:10. Mimo to przyjezdni byli rozbici, kompletnie nie radzili sobie w przyjęciu (19:11). W końcowych akcjach do gry poderwali się jeszcze Schulz i Szalpuk, jednak nie wskórali oni zbyt wiele. Gdańszczanie musieli uznać wyższość rywali w tej odsłonie (25:18).
Pierwsze akcje trzeciej partii należały go miejscowych (4:0). Gdańszczanie czym prędzej zaczęli „gonić wynik”, lecz przeciwnicy grali zbyt poprawnie i agresywnie (10:4). Trener Anastasi znów sięgnął po zmiany – na parkiecie pojawił się doświadczony środkowy, Wojciech Grzyb. Na liderów bełchatowian wyrośli Bartosz Bednorz i Milad Ebadipour, którzy kończyli wszystkie swoje piłki (16:10). Problemy w polu zagrywki miał serbski środkowy PGE Skry, jednak mimo to jego koledzy sukcesywnie dążyli do zakończenia spotkania. Przy wyniku 21:16 szkoleniowiec gospodarzy poprosił o czas, aby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli jego podopiecznych. Ostatnia akcja należała do Srećko Lisinacia, który skutecznie zaatakował ze środka siatki (25:20).
PGE Skra Bełchatów – Trefl Gdańsk 3:0 (25:23, 25:18, 25:20)
MVP: Milad Ebadipour
PGE Skra Bełchatów: Bednorz, Ebadipour, Romać, Lisinać, Kłos, Łomacz, Piechocki oraz Czarnowski, Janusz, Katić
Trefl Gdańsk: Nowakowski, Schulz, Sanders, Szalpuk, McDonnell, Ferens, Olenderek oraz Kozłowski, Jakubiszak, Gunther