Wczoraj w szwajcarskim Nyonie odbyło się losowanie par ćwierćfinałowych. Juventus Wojciecha Szczęsnego trafiło na Ajax Amsterdam, Napoli Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego na Arsenal.
Starym piłkarskim zwyczajem, w pewien marcowy piątek zebrali się ważni ludzie europejskiej piłki w szwajcarskim miasteczku celem odkrycia kart, które los przed nami zakrywa. Równo w południe przystąpiono do rozlosowania Ligi Mistrzów. Przeznaczenie kierując się ręką Julio Cesara połączyło następujące pary: Ajax – Juve, Liverpool – FC Porto, Tottenham – Manchester City oraz Manchester United – Barcelona.
W głębi duszy, każdy z mocnych najprawdopodobniej chciał trafić na Ajax, bądź też na FC Porto. W tej sytuacji drużyna Wojtka Szczęsnego powinna być zadowolona zaistniałą sytuacją. Piłka nożna jednak (na przykład poprzednia kolejka) już niejednokrotnie udowadniała, jak przewrotną dyscypliną potrafi być. Holendrzy z całą pewnością tanio skóry nie sprzedadzą. Mają do tego stuprocentowe prawo, skoro udało im się wyeliminować największy klub świata. Podopieczni Erika ten Haga stanowią wybuchową mieszankę młodości i doświadczenia. Piłkarze tacy jak Klaas-Jan Huntelaar czy Lasse Schoene rozegrali w swojej karierze już wiele meczów w Champions League i z pewnością staną na czele drużyny młodych wilków, dla których występ w tym wieku w ćwierćfinale najważniejszych klubowych rozgrywek na świecie jest niczym wybieg na pokazie modowym. Są w znakomitej sytuacji: ponownie absolutnie nikt nie wymaga od nich niczego (oprócz oczywiście walki), natomiast wszystko co zrobią będzie wartością dodaną w ich dorobku piłkarskim. Nie można zapomnieć również od Duszanu Tadiciu, dla którego (pomimo już 29 lat na karku) jest to pierwszy sezon w Lidze Mistrzów. Serb jest trzeci w klasyfikacji najlepszych strzelów obecnych rozgrywek (za Messim i Lewandowskim) i gdyby nie jego już nieco zaawansowany wiek, prawdopodobnie już któraś z piłkarskich potęg składałaby o niego swoje zapytania.
O godzinie 13, po zmianie stylizacji oraz ambasadora, aby poznać swój los na sali zgromadzili się działacze klubów pretendujących do europejskiej elity lub te przechodzące gorsze, przejściowe sezony. Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński nie mieli tyle szczęścia co ich kolega z reprezentacji. Pierre van Hooijdonk skojarzył Napoli z Arsenalem, jednym z głównych faworytów do wygrania całych rozgrywek. Drużynę Unaia Emery’ego charakteryzuje w tym sezonie niestabilna forma. Są mecze, którym pokazują, że są w stanie pokonać niemalże każdego, po czym przychodzi okres słabszej dyspozycji, kiedy zaczynają tracić punkty i miejsce w tabeli ligowej. Stosunkowo skomplikowana sytuacja w Premier League oraz nieco klarowniejsza w Serie A (przynajmniej z punktu widzenia Napoli) wskazywałaby na to, że to Angliko powinno mocniej zależeć na wygraniu w majowym finale na Wanda Metropolitano i zagwarantowaniu sobie miejsca w przyszłym sezonie. Trzeba pamiętać jednak, że klub Polaków z południa Włoch na trofeum dla swojego klubu czeka już dobrych parę lat, a gablotę tak wielkiego klubu czymś trzeba zapełniać. Według wielu znawców i influenserów piłkarskich to właśnie ta para może okazać się najciekawszą ze wszystkich pozostałych trzech w LE.
Pozostałe pary Ligii Europy:
Villarreal – Valencia
Benfica – Eintracht
Slavia – Chelsea
Europejskie puchary wracają dopiero w kwietniu po przerwie reprezentacyjnej, we wtorek 9. kwietnia.