Dziewiętnastoletni libero ONICO AZS Politechniki Warszawskiej, Jędrzej Gruszczyński, w rozmowie z naszą redaktorką o warszawskich początkach, popularności i… studenckim życiu.
Agnieszka Wąsowska: To jest Twój pierwszy sezon w warszawskim AZS-ie. Jak się tutaj odnajdujesz? Co czułeś, kiedy przychodziłeś do klubu?
Jędrzej Gruszczyński: Na pewno było pewne zastanowienie, jak to będzie, ale chłopaki przyjęli mnie bardzo ciepło i jestem zadowolony z tego, jak jest i jak to było od początku.
A.W.: W związku z kontuzją Maćka Olenderka (libero AZS-u – przyp. red.) w ostatnim czasie pełniłeś funkcję pierwszego libero. Powiedz, jakie to uczucie grać całe spotkanie na boisku, tak, jak zresztą miało to miejsce dzisiaj?
J.G.: Dokładnie. Myślę, że to jest świetne uczucie móc poznać tę boiskową atmosferę, która jednak jest trochę inna od tej treningowej. Cieszę się z tego, że mogę pomagać drużynie.
A.W.: Zacząłeś w październiku studia. Jak udaje Ci pogodzić naukę z grą w klubie?
J.G.: Nie jest łatwo. Staramy się, bo studiuję na tym samym kierunku z Pawłem Halabą (przyjmujący AZS-u – przyp. red.), jesteśmy w tej samej grupie. Staramy się chodzić tak, jak możemy (śmiech). Aczkolwiek nie jest łatwo, ale Pani Prezes (Prezes Zarządu Jolanta Dolecka – przyp. red.) nam trochę pomaga i jakoś dajemy radę.
A.W.: Czy w związku z tym, że grasz teraz w Politechnice, zauważyłeś, że stałeś się bardziej rozpoznawalny wśród ludzi na ulicy, na uczelni…?
J.G.: Myślę, że Warszawa to zbyt duże miasto na to. Jednak piłkarze, młodzi piłkarze, którzy by weszli na ten poziom, tzn. do ekstraklasy, byliby bardziej rozpoznawalni. Myślę, że siatkarzom jeszcze trochę brakuje do piłkarzy (śmiech). Jeszcze aż tak chyba nie jest.
A.W.: Pomimo dobrego poziomu Waszej gry ostatnie spotkania Politechniki nie należały do zbyt udanych. Co Twoim zdaniem zaważyło na tych porażkach?
J.G.: To jest pytanie do trenera (śmiech).
A.W.: Zagrałeś dzisiaj bardzo dobre spotkanie. Przyjęliście jakąś specjalną taktykę na mecz z ZAKSĄ (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – przyp. red.)?
J.G.: Przy takiej drużynie kluczem jest zabawa z gry, chęć zrobienia czegoś jak najlepiej. Co tu dużo mówić, to było po prostu naszym celem. Zabawa i jak najlepsze rozegranie spotkania.
A.W.: Czyli jak oceniłbyś dzisiejszy mecz?
J.G.: (śmiech) ZAKSA pokazała się z bardzo dobrej strony, czyli tak, jak zazwyczaj grają, przecież nie przegrali praktycznie żadnego meczu w tym sezonie. No cóż, szkoda. Wiadomo, że nikt nie lubi przegrywać, aczkolwiek znamy wartość drugiego zespołu. I tyle.
A.W.: Bardzo dziękuję za wywiad.
J.G.: Dziękuję.