Siatkarze włoskiej Cucine Lube Civitanova z Mateuszem Bieńkiem w składzie zdobyli po raz pierwszy w historii tytuł klubowego mistrza świata. W finale jednego z najbardziej prestiżowych turniejów na świecie siatkarze włoskiego giganta pokonali 3:1 brazylijską Sadę Cruzeiro.
Tegoroczne Klubowe Mistrzostwa Świata znacząco różniły się od poprzednich edycji tego turnieju. System, w którym każda ekipa musiała rozegrać mecz z pozostałymi trzema wzbudził wiele kontrowersji. Duże natężenie spotkań w tak krótkim czasie nie przełożyły się jednak na jakość rozgrywanych meczów, gdyż większość z nich nadal stała na najwyższym poziomie. Jednym z takich starć był bezapelacyjnie niedzielny finał pomiędzy Cucine Lube Civitanova a Sadą Cruzeiro. Obie drużyny miały ze sobą do czynienia już podczas fazy grupowej, w której podopieczni trenera Ferdinando De Giorgi’ego pokonali Brazylijczyków bez straty seta. Niestety los tak chciał, że w finałowym spotkaniu te dwie ekipy ponownie się ze sobą spotkały, prezentując do tego ogromne siatkarskie widowisko.
Giganci światowej siatkówki walczyli długo, a przy tym niezwykle zacięcie, mając z tyłu głowy tytuł, o który grają. Milowym krokiem okazał się trzeci set, który Włosi wygrali na przewagi, dodając sobie tym samym pewności w kolejnej partii. Ostatecznie Sada w czwartym secie nie była już w stanie dogonić rywala, który grał kosmiczną siatkówkę. Dla przedstawiciela włoskiej SuperLegi to pierwszy triumf w tych rozgrywkach.
Warto również wspomnieć, ze całe spotkanie w barwach Lube rozegrał nasz reprezentacyjny środkowy – Mateusz Bieniek, zdobywając w całym spotkaniu trzy punkty (dwa w ataku, jeden w bloku).
Sada Cruzeiro – Cucine Lube Civitanova 3:1 (23:25, 25:19, 29:31, 21:25)