Trzecie spotkanie pomiędzy AZS-em Częstochowa i Łuczniczką Bydgoszcz miało kluczowe znaczenie dla dalszych losów obu drużyn. Ostateczna batalia przebiegła pod dyktando bydgoszczan, którzy zapewnili sobie utrzymanie w PlusLidze.
Mecz zaczął się wyrównanie, jednak z minimalną przewagą gości (3:4). Dwa błędy w ataku Gorczaniuka kosztowały bydgoszczan utratę prowadzenia, lecz błędy kolegi naprawił Filipiak, punktując z pola serwisowego (11:14). Wysoka skuteczność podopiecznych Jakuba Bednaruka pozwalała im na swobodną grę, która ewidentnie działała na nerwy miejscowemu zespołowi. Mocny atak z prawej flanki Ananieva położył kres premierowej odsłonie (20:25).
Siatkarze Łuczniczki rozpoczęli drugiego seta z wysokiego „c” (1:4). Gospodarze starali się zbliżyć do rywali, stawiając bloki, raz mniej, raz bardziej skuteczne. Przy stanie 3:8 trener AZS-u poprosił o czas, po którym „oczko” zdobyli przyjezdni. Kiedy przewaga bydgoszczan wzrosła do 7 punktów, w składzie Akademików zaszły zmiany na pozycji. Niestety nie poprawiło to zbytnio jakości gry częstochowian, pojawiły się za to proste błędy, takie jak przejście linii środkowej boiska (9:17). W końcówce przyjezdni „oddali” przeciwnikom trzy punkty z rzędu, co nieco podniosło siatkarzy AZS-u na duchu (18:24). Ostatecznie partia rozstrzygnęła się na korzyść Łuczniczki Bydgoszcz (19:25).
Trzecia odsłona miała zupełnie inny przebieg od poprzednich (8:3). Bydgoszczanie szybko wrócili do dawnej efektywności i zdołali zbliżyć się do rywali na odległość jednego „oczka” (11:10). Nieudane akcje młodego atakującego Łuczniczki pokrzyżowały plany jego kolegów, by podjąć wyrównaną walkę. Dodatkowo bardzo dobrze prezentował się Szalacha, raz po raz wbijając „gwoździe” ze środka siatki (15:13). Po stronie gości skutecznie grał Gryc, jednak rywale zdawali się być poza zasięgiem. Decydującą część seta częstochowianie mogą zaliczyć do fatalnych. Nie wykorzystali oni aż czterech piłek setowych, w efekcie czego mogliśmy obserwować walkę na przewagi (24:24), zakończoną przy stanie 27:25.
W czwartą partię lepiej weszli gospodarze (3:1), lecz bydgoszczanie w okamgnieniu doprowadzili do remisu. Rećko dwukrotnie zaatakował w aut, co pozwoliło gościom wyjść na skromne prowadzenie. Przy wyniku 9:13 trener gospodarzy wziął przerwę, która podziałała zbawiennie na jego podopiecznych. W połowie odsłony częstochowianie wyrównali stan rywalizacji (16:16) oraz rozpoczęli zaciętą grę punkt za punkt. Finalnie szczęście uśmiechnęło się do gości, którzy triumfowali po autowym ataku Stolca (22:25).
AZS Częstochowa – Łuczniczka Bydgoszcz 1:3 (20:25, 19:25, 27:25, 22:25)
AZS Częstochowa: Mańko, Busch, Rećko, Siwicki, Bućko, Stolc, M’Baye, Magnuszewski, Janus, Szaniawski, Szczurek, Koziura, Macheta
Łuczniczka Bydgoszcz: Goas, Jurkiewicz, Gryc, Szalacha, Filipiak, Gorczaniuk, Sieńko, Sacharewicz, Ananiev, Kowalski, Bobrowski