Adam Kowalski: Debiut na Igrzyskach Olimpijskich zaliczony. W Rio zająłeś 21. miejsce uzyskując 7784 punktów. Czy jesteś zadowolony ze swojego startu oraz wyniku?
Paweł Wiesiołek: To było naprawdę niesamowite przeżycie, startować na największej imprezie czterolecia. Pojechałem do Rio z 29. wynikiem , a skończyłem na 21. miejscu. Niestety wynik ten w żaden sposób mnie nie zadowala. Miałem aspiracje na pobicie swojego rekordu życiowego.
A.K: Z którego wyniku byłeś najbardziej oraz najmniej zadowolony i dlaczego?
P.W: Najbardziej zadowolony byłem z rzutu dyskiem, gdzie znacząco pobiłem swój rekord życiowy, a także z biegu na dystansie 100 metrów, gdzie przy mało sprzyjającym wietrze uzyskałem czas 10,88 sekundy. Najmniej byłem zadowolony ze skoku w dal. Plan był taki, że pierwszy skok oddaje na zaliczenie (bez względu na odległość), a potem już stawiam wszystko na jedną kartę. Niestety wyszły z tego dwa skoki, które były minimalnie spalone (odległości ok. 7,40 metra)
A.K: Z czego wynikają ogromne problemu w skoku w dal? Czy teraz poświęcicie z trenerem więcej czasu na doskonalenie tej konkurencji?
P.W: W tym sezonie bardzo poprawiłem się szybkościowo. Z wyniku 11 sekund na 100 metrów, w tym sezonie udało się pobiec 10,70 sekundy. Niestety bardzo odbiło się to na skoku w dal. Miałem duże problemy z dopasowaniem odpowiedniego rozbiegu i nawet niewielka zmiana warunków atmosferycznych wytrącała mnie z rytmu. Ze względu na to, że ten sezon był dość nerwowy i parę razy musieliśmy szykować szczyt formy, mocno przykładaliśmy się do wszystkich konkurencji.
A.K: Na Mistrzostwach Europy w Amsterdamie niestety nie zostałeś sklasyfikowany. Wielobój jest bardzo ciężką konkurencją, ale myślisz, że przy odrobinie szczęścia można było powalczyć nawet o medal?
P.W: Pojechałem do Amsterdamu z myślą, że zdobędę medal i chyba to myślenie mnie zgubiło. Byłem w bardzo wysokiej dyspozycji, ale konkurs skoku w dal zupełnie podciął mi skrzydła.
A.K: Rekord życiowy ustanowiłeś rok temu w Götzis – 8140 punktów. Czy w tym roku będzie jeszcze szansa na poprawienie tego wyniku?
P.W: Niestety po powrocie z Rio dopadła mnie choroba i przez najbliższe dni będę żywił się antybiotykiem. Następnie czekają mnie duże życiowe wyzwania – ślub oraz przeszkolenie wojskowe. To był bardzo nerwowy sezon więc myślę, że w kolejny wejdziemy już z czystą kartą i w przyszłym roku powalczę o ten upragniony rekord Polski.
A.K: Która konkurencja sprawia Ci najwięcej radości?
P.W: Najwięcej radości sprawia mi skok wzwyż. Konkurencja ta generuje w mnie najwięcej pozytywnych emocji, gdyż czuję się w niej bardzo pewnie. Lubię skakać przy dużej publiczności.
A.K: Na którym wieloboiście się najbardziej wzorujesz?
P.W: Moim wzorem jest Roman Šebrle (Czechy). Jako pierwszy w historii przekroczył w 10-boju liczbę 9000 punktów, uzyskując wynik 9026 punktów. Miałem okazje wystąpić z nim na jednych zawodach i o mało co nie zapomniałem, że sam pojechałem tam startować. Obserwowałem go w każdej konkrecji, a on traktował mnie jak równego sobie.
A.K: Sposoby motywacji przed ważnymi startami?
P.W: Koncentruje się słuchając muzyki. Są to najczęściej energetyczne kawałki lub polski hip-hop z przekazem.
Wyszło jak zwykle i tak już będzie wychodzić. On nie ma głowy do wielkich imprez, co udowodnił po raz drugi z rzędu. Co do koncentracji, widać. Jaka muzyka, taka koncentracja i w efekcie słabe wyniki. Jak można się skupić słuchając nawalanki albo wielkiego przekazu, do którego trzeba sie namyśleć?