W ramach 23. kolejki PlusLigi Łuczniczka Bydgoszcz podjęła na swoim terenie obecnych wiceliderów tabeli, PGE Skrę Bełchatów. Początkowy falstart drużyny prowadzonej przez Roberto Piazzę okazał się być niegroźny i finalnie udało im się zgarnąć pełną pulę punktów.
Bydgoszczanie rozpoczęli mecz z wysokiego „c” (6:2). Przeciwnicy zupełnie pogubili się w swojej grze, mieli spore problemy zw wstrzeleniem się w boisko. W końcu przy stanie 8:3 aut Bartosza Filipiaka przerwał fenomenalną serię gospodarzy. Bełchatowianie momentalnie złapali wiatr w żagle i ich ofensywa przybrała zawrotne tempo. W ciągu dosłownie kilku minut zdołali zbliżyć się do rywali na „odległość” jednego „oczka” (12:11)! Miejscowi zaczęli atakować bardzo nerwowo, bez zastanowienia, co dało niewielką przewagę siatkarzom PGE Skry (14:16). Marcin Janusz skutecznie prowadził grę bełchatowskich środkowych, którzy dodatkowo siali postrach w polu serwisowym (16:20). Podopieczni Jakuba Bednaruka chcieli podjąć walkę w końcówce, jednak błąd Krzysztofa Bieńkowskiego pozbawił ich złudzeń (18:24). Srećko Lisinać zakończył seta efektywnym „gwoździem” (20:25).
W drugą partię zdecydowanie lepiej weszli przyjezdni (1:5). Atakujący Łuczniczki, Paweł Gryc pewnie wyprowadzał akcje z lewego skrzydła, nieco poprawiając sytuację punktową jego zespołu (6:9). Skra przez chwilę utrzymywała dwupunktowe prowadzenie, lecz atak w kontrze Michała Szalachy dał remis po 12. Trwała walka „oczko” za „oczko”, której kres położyły dwa udane uderzenia Karola Kłosa (15:17). Na ratunek bydgoszczanom przyszedł Filipiak, który raz po raz nękał przeciwników atakami z prawej flanki (19:19). Błędy w grze bydgoskich siatkarzy pozwoliły rywalom ponownie „odskoczyć” w najważniejszym momencie partii (20:23). Kacper Bobrowski zepsuł zagrywkę, co położyło kres odsłonie (21:25).
Trzy pierwsze akcje decydującej partii padły łupem bełchatowian, jednak miejscowi dosyć szybko doprowadzili do wyrównania (4:4). Milan Katić przemyślanie wyprowadzał każdą swoją akcję, a wtórował mu Mateusz Sacharewicz (8:8). Seria fatalnych przyjęć po stronie bydgoszczan pozwoliła rywalom zdobyć niemałą zaliczkę punktową, którą sukcesywnie starał się powiększać m.in. Bartosz Bednorz (11:15). Przyjmujący PGE Skry był na fali, gospodarze mieli ogromne problemy z zatrzymaniem go. To właśnie do niego należała ostatnia akcja meczu, która miała p=miejsce przy wyniku 17:25.
Łuczniczka Bydgoszcz – PGE Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 21:25, 17:25)
MVP: Karol Kłos
Łuczniczka Bydgoszcz: Goas, Gryc, Szalacha, Filipiak, Gorchaniuk, Sacharewicz, A. Kowalski
PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Janusz, Kłos, Bednorz, Katić, Romać, Piechocki