W 23. kolejce PlusLigi bydgoszczanie zmierzyli się z MKS-em Ślepsk Malow Suwałki. Goście przyjechali do Bydgoszczy po trzy punkty, jednak, jak się później okazało, mocno się przeliczyli.
Nicolas Szerszeń świetnie wszedł w dzisiejszy mecz. Od razu po wejściu w pole serwisowe huknął dwa asy (0:2)! Gospodarze ewidentnie nie potrafili otrząsnąć się z początkowego szoku, a rywale punktowali na ich bezbronności (1:5). Trener bydgoskiego zespołu wziął czas i jego podopieczni rozpoczęli pogoń za wynikiem. Miejscowi odważnie grali środkiem, dzięki czemu przewaga suwałczan powoli topniała (4:7). Suwalski przyjmujący przestrzelił atak i mieliśmy wyrównanie (8:8). Sytuacja nieco się odwróciła i to bydgoszczanie prowadzili grę. Rozgrywający obydwu zespołów zmienili nieco taktykę i kierowali coraz więcej piłek na skrzydła. Michał Filip efektywnie zaatakował po rękach Kevina Klinkenberga, po czym belgijski przyjmujący odpłacił się równie skutecznym zagraniem z lewej flanki (13:12). Wynik nadal oscylował w granicach remisu, aż w końcu kontra Bartłomieja Bołądzia doprowadziła do stanu po 17. Przez długi czas toczyła się walka punkt za punkt, jednak dzięki sprytowi Takvama MKS Ślepsk Malow Suwałki wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (20:22). Bydgoszczanie nie chcieli zaprzepaścić swoich szans i w mgnieniu oka ponownie wyrównali (23:23), by po krótkiej grze na przewagi zwyciężyć 26:24.
Zawodnicy BKS-u Visły już zdecydowanie lepiej prezentowali się w początkach drugiej partii (4:1). Serię miejscowych przerwał atak Bołądzia w sam narożnik boiska. Niekonsekwencja gospodarzy doprowadziła do wyrównania stanu rywalizacji (5:5), lecz wystarczyła chwila, aby zespół z kujawsko-pomorskiego znów miał dwa „oczka” zaliczki. Szerszeń zaczął coraz częściej atakować z drugiej linii, za to Visła wykorzystywała akcje w kontrze (11:8). Zawodnik MKS-u dostał potężną „czapę” od blokujących drużyny przeciwnej, co spotkało się z natychmiastową reakcją szkoleniowca Kowala. Po time-oucie Peszko zaserwował w aut, jednak na przestrzeni seta bydgoszczanie utrzymywali znaczną przewagę (15:11). To podziałało na suwałczan jak płachta na byka, którzy po wielu próbach zbliżyli się do rywali na różnicę dwóch punktów, a był to jedynie przedsmak tego, co miało nastąpić. Przebudzenie Szerszenia dało oczekiwane efekty w postaci kolejnego remisu (17:17). Gospodarze również obudzili się i zrehabilitowali się za ostatnie akcje. Przy stanie 20:17 Andrzej Kowal wykorzystał drugą przysługującą mu przerwę, lecz jego podopiecznym nie udało się już powalczyć (23:21). As serwisowy Dawida Wocha położył kres odsłonie (25:21).
Początek trzeciego seta był podobny do poprzedniego. Niestety do gry gospodarzy wdzierało się coraz więcej błędów, dzięki czemu przeciwnicy dostawali darmowe punkty (5:3). Siatkarze Ślepska nie potraili docenić darowizn rywali i sami posyłali piłki daleko w aut (7:4). Wynik zaczął wyglądać coraz bardziej niekorzystnie dla suwałczan, jednak ci nie spuszczali głów. Bydgoski środkowy wbił efektownego „gwoździa” przeciwnikom (10:7), po chwili Klikenberg popisał się książkowym atakiem po bloku. Belg nieco podreperował sytuację swojego zespołu, dodatkowo Peszko zgubił rytm gry (14:13). Goście deptali gospodarzom po piętach, czekając na sposobność, by przejąc inicjatywę (17:16, 18:17). Kiedy partia wchodziła w decydującą fazę, MKS wziął czas. Szerzeń powalczył jeszcze w końcówce o honor Ślepska i porządnie wystraszył bydgoszczan (24:23). Miejscowi zachowali resztki zimnej krwi i zdołali zakończyć spotkanie na swoją korzyść (25:23).
BKS Visła Bydgoszcz – MKS Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (26:24, 25:21, 25:23)
MVP: Michał Masny
BKS Visła Bydgoszcz: Gałązka, Woch, Quiroga, Peszko, Masny, Filip, Szymura
MKS Ślepsk Malow Suwałki: Klinkenberg, Szerszeń, Bołądź, Takvam, Rudzewicz, Tuaniga, Filipowicz