W 10. kolejce PlusLigi VERVA Warszawa ORLEN Paliwa zagrała z Treflem Gdańsk. Drużyna z Pomorza zostawiła na boisku kawał dobrej siatkówki, jednak szczęście było dzisiaj po stronie gospodarzy, którzy triumfowali w trzech odsłonach.
Spotkanie otworzył skuteczny pojedynczy blok Artura Udrysa na przyjmujacym Trefla (1:0). Od początku walka była wyrównana, lecz po asie serwisowym Bartosza Filipiaka przyjezdni mieli już trzy „oczka” przewagi (2:5). Miejscowi zmniejszyli dystans punktowy do jednego punktu, efektywnie wyprowadzając akcje z prawego skrzydła. Filipiak zagrał w aut, dzięki czemu był remis po 9. Gdańszczanie uruchomili grę z drugiej linii, tym samym pozwalając Rubenowi Schottowi na pokazanie swojej siły. Z trudnej sytuacji probowali wyjść gospodarze, jednak plany pokrzyżował im gdański blok ustawiony na samym środku siatki (12:14). Na szczęście na lewej flance nie zawodził Bartosz Kwolek, a potrójna „ściana” warszawskiego zespołu dała chwilowe prowadzenie podopiecznym Andrei Anastasiego (16:15). Goście nie dali rywalom szansy na „odskoczenie” i kilka akcji wystarczyło, żeby ponownie przejęli inicjatywę (17:20). W decydującej fazie seta „Gdańskie Lwy” nieco straciły ze swojego dynamizmu gry i w okamgnieniu był wynik 22:22. Przy piłce setowej dla VERVY Warszawa na zagrywkę wszedł Patryk Niemiec. Partia zakończyła przestrzeleniem ataku przez jednego z zawodników Trefla (25:23).
Drugi set zaczął się nieco lepiej dla przyjezdnych (2:4). Prowadzenie drużyn zmieniało się jak w kalejdoskopie. Przy stanie 9:6 Trefl Gdańsk został ukarany żółtą kartą, co wyraźnie wpłynęło na jego efektywność. Przyjezdni zdołali postraszyć przeciwników, jednak na ratunek przyszedł Kwolek, sprytnie obijając ręce blokujących (12:10). Oliwy do ognia dolał Andrzej Wrona, posyłając w stronę gdańszczan nieprzyjemną zagrywkę. Kiedy przewaga stołecznych wynosiła cztery „oczka”, Michał Winiarski poprosił o czas dla swojego zespołu. Po przerwie Udrys zatakował poza linię boiska, a Paweł Halaba zepsuł serwis (16:12). Goście zaczęli częściej grać środkiem, jednak zaliczka punktowa na koncie warszawskiego zespołu była zbyt znaczna, żeby miały ją zachwiać pojedyncze piłki (21:17). Trener Trefla wprowadził zmiany w wyjściowym składzie, lecz to warszawianie mieli serię piłek setowych (24:20). Efektownym obiciem popisał się Szymon Jakubiszak, dodatkowo Wojciech Grzyb pocelował przyjmującego przeciwnej drużyny. Pozycja gopodarzy została zachwiana (24:23). Finalnie nerwówka rozstrzygnęła się na korzyść siatkarzy VERVY (25:23).
Początek trzeciej odsłony miał przebieg podobny do partii drugiej. Tym razem stołeczni nie utrzymali gry w kontkacie i pozwolili rywalom „odjechać” z wynikiem. Piotr Nowakowski punktował ze środka i nieco podreperował sytuację swojego zespołu, lecz mimo coraz lepszej gry gospodarzy, goście sukcesywnie utrzymywali dwa „oczka” przewagi (12:14, 14:16). Agresywna kiwka w wykonaniu Filipiaka spowodowała dyskusję po warszawskiej stronie siatki, stołeczni jednak spięli się, aby pokazać, na co ich stać. W końcówce seta był remis po 18. Obie drużyny biły po blokach, by zapewnić sobie punkty. Przy wyniku 22:22 na boisku pojawili się Jan Król i Igor Grobelny. Szkoleniowiec Trefla Gdańsk postanowił wykorzystać time-out w celu wybicia rywali z uderzenia. Wszystko miała rozstrzygnąć walka na przewagi (24:24). Festiwal zepsutych zagrywek zakończyło zagranie Kwolka w sam środek parkietu (27:25).
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa – Trefl Gdańsk 3:0 (25:23, 25:23, 27:25)
MVP: Piotr Nowakowski
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa: Kwolek, Brizard, Wrona, Nowakowski, Tillie, Udrys, Wojtaszek
Trefl Gdańsk: Filipak, Janusz, Schott, Halaba, Crer, Grzyb, Olenderek