W meczu 15. kolejki PlusLigi VERVA Warszawa ORLEN Paliwa zagrała z BKS-em Visłą Bydgoszcz. Gospodarze wyszli w roli faworyta, jednak nie zatrzymało to gości przed pokazaniem, na co ich stać.
Spotkanie nieco lepiej rozpoczęli gospodarze (2:1). Warszawianie grali skutecznie blokiem, jednak bydgoszczanie starali się bić ponad rękami blokujących. Agresywną kiwką popisał się Artur Udrys, a po stronie gości Dawid Woch zaatakował ze środka (7:6). Podopieczni Andrei Anastasiego nieco “odjechali rywalom”, lecz przyjezdni zaczęli “gonić” wynik. Dzięki zdecydowanej grze VERVA Warszawa odrobiła kilka punktów, dodatkowo przeciwnicy zaczęli popełniać proste błędy (14:9). Przy stanie 18:12 trener BKS-u Visły Bydgoszcz wziął czas, po którym Andrzej Wrona posłał piłkę w aut. Na lewej flance znakomicie spisywał się Kevin Tillie, wbijając w parkiet rywali efektowne gwoździe. W końcówce goście zaczęli się gubić (21:14). Najpierw Paweł Gryc został zablokowany przez ekipę warszawską, później doszły problemy w przyjęciu. Efektywnie prezentowali się bydgoscy środkowi, jednak to było za mało, żeby zawojować sytuację. Partię zakończył as serwisowy Antoine’a Brizarda (25:16).
Dość niespodziewanie drużyna z Bydgoszczy zaczęła drugą odsłonę od skromnego prowadzenia (3:2). Ściana ułożona z rąk Woch i Strena zatrzymała warszawski środek, wymagana była poprawka na skrzydle w wykonaniu Bartosza Kwolka (4:5). Niestety do gry warszawian zaczęło się wkradać coraz więcej błędów, co miało swoje przełożenie na wynik (5:8). Przy czteropunktowej przewadze BKS-u szkoleniowiec VERVY poprosił o time-out, po którym “oczko” zdobyli gospodarze. Bydgoszczanie nie mogli znaleźć sposobu na Jana Króla, który straszył przeciwników zarówno serwisem, jak i atakiem (9:10). Blok na Tonceku Strenie dał wynik po 11. Od tej pory walka toczyła się punkt za punkt, jednak tym razem o akcję lepsza była drużyna miejscowa (14:13). Warszawa zaczęła prezentować grę, do której przyzwyczaiła kibiców, dzięki czemu sytuacja wyglądała zdecydowanie na ich korzyść. Kiedy set wkraczał w decydującą fazę, atakujący BKS-u Visły zdobył “oczko” prosto z zagrywki (19:18). Mimo zniwelowania strat przez zespół gości i tym razem musieli uznać wyższość VERVY Warszawa (25:20).
Początek trzeciej odsłony miał podobny przebieg do otwarcia meczu (2:2). Warszawianie narzucili BKS-owi zabójcze tempo, przez co bydgoszczanie pozostawali w tyle (8:3). Serię gospodarzy przerwał atak Visły z lewego skrzydła. Kiedy przewaga warszawian stopniała do trzech “oczek”, na boisku zameldował się Igor Grobelny, który był współautorem skutecznego bloku (11:7). Mogłoby się wydawać, że siatkarze VERVY mają wszystko pod kontrolą, jednak chwila rozluźnienia wystarczyła, żeby zawodnicy BKS-u Visły Bydgoszcz zaczęli punktować seriami. Przy stanie 17:19 Andrea Anastasi poprosił o przerwę. Piotr Lipiński uruchomił swoich środkowych, lecz warszawianie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa (21:22). Nowa siła wstąpiła w drużynę gospodarzy, którzy nieoczekiwanie doprowadzili do wyniku 24:22! Błąd bydgoskiego zagrywającego zakończył spotkanie (25:22).
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa – BKS Visła Bydgoszcz 3:0 (25:16, 25:20, 25:23)
MVP: Damian Wojtaszek
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa: Kwolek, Brizard, Wrona, Nowakowski, Tillie, Udrys, Wojtaszek
BKS Visła Bydgoszcz: Gałązka, Woch, Stern, Lipiński, Gryc, Quiroga, Bonisławski