Na zakończenie niedzielnego popołudnia, które kibice w całości mogli spędzić z rozgrywkami PlusLigi, MKS Będzin podjął w na własnym terenie podopiecznych trenera Marcelo Fronckowiaka. Mało kto spodziewał się takiego pięciosetowego widowiska, którego ostateczny wynik wahał się do samego końca.
Ostatnie niedzielne spotkanie początkowo rozpoczęło się z niewielką korzyścią dla drużyny gości. (2:4). Lubinianie natomiast z każdą kolejna minutą spędzoną na parkiecie, pokazywali coraz większy wachlarz swoich możliwości w ataku, skutecznie odrabiając wysokie straty. (11:11). Wymiana punkt za punkt dalej się utrzymywała, nie pozwalając żadnej z ekip wyjść nawet na minimalne prowadzenie. (17:17). Zapowiadała się niezwykle wyrównana końcówka seta, która gwarantowała wielkie emocje. Duet Ziobrowski i Lipiński skutecznie kończył wszystkie akcje rozgrywane przez Smolińskiego, doprowadzając do kolejnego remisu w tym secie. (23:23). Wygrana była już na wyciągnięcie ręki. Cuprum swoje dwie ostatnie akcje rozegrał koncertowo, posyłając piłkę do swoich pewniaków na skrzydłach. Cuprum prowadził już 1:0! (23:25).
Druga odsłona niedzielnej rywalizacji rozpoczęła się od dość wyrównanej gry obu ekip. (3:3, 7:7). Kolejne minuty trwającego spotkania, stawały się coraz bardziej zacięte, a przez to jeszcze bardziej ciekawsze. Obie drużyny nie chciały dać za wygraną, co przekładało się na długość rozgrywanych akcji oraz ilość fenomenalnych obron zawodników. (11:10). Świetne rozegranie Pająka znacząco pomogło gospodarzom w końcu wyjść na dwu punktowe prowadzenie, które gwarantowało spokojniejszą końcówkę. (18:16). O przerwę poprosił wówczas mocno zdenerwowany trener Cuprum Lubin – Marcelo Fronckowiak, który zauważył słabszy moment swoich podopiecznych. (20:17). To zagranie nie przyniosło spodziewanych skutków, bo lekki kryzys lubinian dalej trwał. (23:20). Cuprum bronił się zażarcie, ale duet Faryna – Sobański zaczął grać jak z nut, zapowiadając rywalizację w kolejnej partii. (25:23).
Początkowe akcje w trzeciej partii dzisiejszej rywalizacji, swoim przebiegiem przypominały premierową odsłonę tej rywalizacji. (3:7). Lubinianie z trwaniem seta nie zwalniali tempa swojej gry, choć gospodarze powoli ich doganiali. (9:12). Ziobrowski wraz z resztą spółki grali na prawdę świetne spotkanie, co przekładało się na punktowy wynik. (15:19). W jednej chwili gospodarze przyśpieszyli tempa, popisując się świetną seria punktowych bloków, która znacząco przybliżyła ich do przyjezdnych. (19:20). Ostatnie akcje tej partii należały bez wątpienia do lubinian, którzy skutecznie kończyli swoje ataki odpowiednio z lewego i prawego skrzydła. (21:23). Nerwowa końcówka sprawiła, że bardziej doświadczeni zawodnicy gości mogli pokazać, jak ważną rolę spełniają w swojej drużynie. (23:25).
Czwarta partia również rozpoczęła się z minimalną korzyścią dla drużyny Cuprum Lubin. (3:6). Dalsza rywalizacja tych obydwu drużyn utwierdzała w przekonaniu, że podopieczni trenera Marcelo Fronckowiaka mają wielkie aspiracje na piąte zwycięstwo w tym sezonie ligowym. (8:12). Seria ciężkich zagrywek w wykonaniu Ziobrowskiego sprawiła, że młody atakujący wyrastał na nowego bohatera ekipy z Lubina, utrzymując minimalna przewagę. (14:16). Jednak ten stan nie trwał zbyt długo, gdyż będzinianie po zejściu na przerwę na żądanie Jakuba Bednaruka, nabrali nowej energii, błyskawicznie doprowadzając do remisu, a w ostateczności mając nawet +3 na koncie. (19:16). Rozpędzony Będzin był coraz bliżej wyrównania stanu setowego. Pewne granie na siatce w samej końcówce umożliwiło gospodarzom ostatecznie zapowiedzieć rywalizację w tie – break’u! (25:19).
Początkowe akcje tie – break’a nie były w stanie wyłonić dzisiejszego zwycięzcy. (3:3). Zawodnicy starali się, jak tylko mogli, aby ich drużyna wyszła chociaż na minimalne prowadzenie. Mimo to, to jednak gospodarze zdecydowanie pewnej weszli w tą decydującą partię. Pająk, wsparty obecnością Faryny oraz Guni, odpowiedni na skrzydle i środku, kilkakrotnie popisał się fenomenalnymi rozegraniami. (8:5). Zmiana stron spowodowała jednak dość niespodziewanie słabszy moment w grze będzinian, którzy stracili, aż cztery punkty z rzędu. (8:9). Będący o krok od wygranej gospodarze nie poddali się, mobilizując się do walki do samego końca. Wysiłek opłacał się, bo szybko było już +3 dla MKS-u. (12:9). Cuprum Lubin bronił się zażarcie do samego końca, ale czerwoną kartkę za granie na czas w ostatniej akcji dostał Mateusz Sacharewicz, dzięki któremu będzinianie mogli w końcu świętować swój pierwszy tryumf w tym sezonie! (15:13).
MKS Będzin – Cuprum Lubin 3:2 (23:25, 25:23, 23:25, 25:19, 15:13)
MKS Będzin: Gunia, Buczek, Haduch, Ratajczak, Dryja, Pająk, Sobański, Superlak, Fornal, Schmit, Faryna, Wieczorek, Semeniuk, Prokopiuk, Sossenheimer Libero: Potera, Macheta
Cuprum Lubin: Lipiński, Maruszczyk, Zawalski, Gorzkiewicz, Ziobrowski, Dvoranen, Biegun, Smoliński, Rodrigues, Sacharewicz, Domagała, Morozau, Libero: Gruszczyński, Makoś