Skarb Kibica PLK – cz. I
Kolejny sezon Polskiej Ligi Koszykówki zbliża się wielkimi krokami. Już dzisiaj czeka nas przedsmak tego, co będziemy oglądać, czyli mecz o Superpuchar, w którym zmierzą się Stelmet Zielona Góra z Rosą Radom. Aby umilić oczekiwania, przedstawiamy pierwszą część naszego Skarbu Kibica. Zapraszamy do czytania:
Miasto Szkła Krosno
Bilans w sezonie 2015/16: 29-1 (pierwsze miejsce w 1. lidze)
Beniaminek trafił na jeden z trudniejszych sezonów. Będzie to pierwszy od kilku lat, w którym nie będzie ligi kontraktowej, a siły składów pozostałych zespołów są niezwykle wyrównane. Spotkania towarzyskie i to, jak zespół został stworzony, napawają optymizmem. Po awansie nie było nagłej i drastycznej zmiany składu. Przede wszystkim został trener, który krośnieńską drużyną zna znakomicie, a klub pod jego wodzą gra dobrze. W składzie dokonano tylko nieznacznych, ale jednak niezbędnych korekt. Odeszła trójka Polaków, która po prostu na grę w PLK była za słaba, a w ich miejsce przybyła zagraniczna trójka, która jest warta obserwacji. Kareem Maddox to bardzo atletyczny gracz, który prezentuje koszykówkę przyjemną dla oka, Chris Czerapowicz ma szwedzkie obywatelstwo i właśnie w barwach tego kraju występuje. Posiada niezwykły talent, co pokazuje na każdym szczeblu reprezentacyjnym w Szwecji, a ostatnio był w podstawowej piątce Szwedów w trakcie eliminacji EuroBasketu 2017. Trzecim zagranicznym graczem jest Royce Woolridge. Syn Orlando Woolridge’a, więc chce się powiedzieć, że nazwisko zobowiązuje, a na to na pewno liczą kibicie w Krośnie. Z polskich zawodników pozostali ci, którzy stanowili o sile zespołu w I lidze. Zaufano im i to może przynieść pozytywne efekty. Przyniesie to zgranie, a także pewność swej pozycji w klubie. Dodatkowo Miasto Szkła dobrze prezentuje się w meczach towarzyskich w okresie przygotowawczym. Krośnianie nie mogli co prawda korzystać z Chrisa Czerapowicza, który był ze swoją kadrą, więc nie wiadomo jak ten element wpasuje się w zespół. Zupełnie inaczej wygląda też gra w trakcie rozgrywek, a ta w spotkaniach towarzyskich, jednak kibice mają prawo patrzeć w przyszłość z podniesioną głową. Miasto Szkła na pewno przyniesie powiew świeżości w lidze, jednak zobaczymy, jak poradzi sobie z trudną rzeczywistością Polskiej Ligi Koszykówki. Celem będzie utrzymanie i wydaje się, że jest to w zasięgu ich ręki, bo jest kilka drużyn, które mają słabszych zawodników, a już na pewno jest grupa ekip, które prezentują podobny poziom.
Gwiazda: Royce Woolridge – syn wicemistrza NBA, Orlando Woolridge’a. Pochodzi ze sportowej rodziny. W Europie będzie to jego drugi sezon. Zanim tu trafił, grał w trzech różnych zespołach uniwersyteckich. Jeden sezon spędził w Kansas University, dwa w Washington State i jeden w Grand Canyon. Z drużyną Kansas brał udział w rozgrywkach Elite Eight turnieju NCAA. Po nietrafieniu do NBA w Drafcie 2015 trafił do Turcji do Ozim Gelisim Koleji, a na ostatnie siedem spotkań sezonu przeniósł się do słoweńskiego Hopsi Polzela.
Trener: Michał Baran – najpierw zawodnik, a potem trener drużyny z Krosna. Jako gracz, był kapitanem zespołu, z którym wywalczył promocję do II ligi. Już jako asystent trenera w 2011 roku ponownie awansował, ale tym razem do I ligi. Na swoim koncie posiada również pewne wyróżnienie. Dwukrotnie został uznany Najpopularniejszym Sportowcem Miasta Krosno.
Transfery
Przyszli: Royce Woolridge, Chris Czerapowicz, Kareem Maddox
Odeszli: Michał Baran, Wojciech Pisarczyk (obaj Politechnika Krakowska), Krzysztof Krajniewski (Max Elektro Sokół Łańcut)
Skład
Rozgrywający: Dawid Bręk
Rzucający Obrońca: Dariusz Oczkowicz, Royce Woolridge
Niski Skrzydłowy: Chris Czerapowicz, Filip Małgorzaciak
Silny Skrzydłowy: Kareem Maddox, Patryk Pełka, Szymon Rduch
Środkowy: Jakub Dłuski, Dariusz Wyka
TBV Start Lublin
Bilans w sezonie 2015/16: 4-28 (siedemnaste miejsce w PLK)
Outsider z zeszłego sezonu musiał bardzo intensywnie przepracować okres budowy zespołu na nadchodzące rozgrywki. Odejście od ligi kontraktowej powoduje, że tym razem ostatnie miejsce będzie oznaczało pożegnanie się z najwyższą klasą rozgrywek. Działacze rozpoczęli zmiany od góry. Na stanowisku trenera zasiądzie Andrej Żakelj, który ma zmienić obraz gry Startu. Lublinianie w minionych rozgrywkach zdobywali najmniej punktów na spotkanie, posiadali najsłabszą skuteczność oraz notowali największą ilość strat. Słoweniec nie został jednak rzucony na głęboką wodę bez pomocy. Jego asystentem został dotychczasowy trener Michał Sikora. Pomoże to lepiej poznać realia naszej ligi Żakeljowi. Wśród zawodników również doszło do niezbędnych roszad, jednak nie była to wielka rewolucja, która przewróciłaby skład do góry nogami. Przybyło trzech Polaków, którzy nie są wyróżniającymi się postaciami ligi, ale w ofensywie mogą bardzo dużo dać zespołowi. Michał Jankowski jest znakomitym strzelcem z dystansu, Jakub Dłoniak był w sezonie 2012/13 najlepiej punktującym PLK, a Mateusz Dziemba to solidna opcja w ataku, która w zeszłych rozgrywkach trafiała rzuty ze skutecznością 41.4% (cała drużyna Startu miała tę statystykę na poziomie 39.3%). Zza granicy również przybyli interesujący gracze. Doug Wiggins wydaje się najsłabszym z nich, ale wraz z Janem Grzelińskim będzie tworzył ciekawą parę rozgrywających. Dzięki temu, że ta dwójka różni się trochę stylem gry, w zależności od sytuacji meczowej, może grać jeden lub drugi bez dublowania się zadań. Dwaj pozostali zagraniczni gracze to Stefan Balmazović oraz Brandon Peterson. Jeden i drugi może dostać miano gwiazdy drużyny, a jeśli nauczą się ze sobą współpracować, może to być jeden z groźniejszych duetów ligi. Serb jest w Europie bardziej doświadczony i jako zawodnik ze Starego Kontynentu powinien mieć zdecydowanie łatwiej, przynajmniej na początku. Peterson to natomiast koszykarz, co do którego bardzo duże oczekiwania ma zarząd klubu. Nie ma się jednak co dziwić skoro, jak podaje jeden z koszykarskich agentów, ten środkowy był proponowany Rosie Radom, czy Stelmetowi Zielona Góra. Na papierze skład Startu wygląda bardzo obiecująco i chociaż w teorii powinien pozwolić nie drżeć do końca o utrzymanie, jednak czy ci zawodnicy są w stanie wywalczyć fazę play-off? Wydaję się to trochę wątpliwe.
Gwiazda: Stefan Balmazović – Serb, który może z powodzeniem występować na pozycjach niskiego oraz silnego skrzydłowego. Zdecydowaną większość swojej kariery spędził w Serbii, jedynie drugą część minionego sezonu rozegrał na Węgrzech. Jego największe sukcesy to wicemistrzostwo Serbii i Czarnogóry 2006 i wicemistrzostwo Serbii 2007 w barwach Crveny Zvezdy Belgrad. Z tym zespołem wywalczył też Puchar Serbii oraz brązowy medal Ligi Adriatyckiej. W 2011 bez powodzenia spróbował wziąć udział w Drafcie NBA.
Trener: Andrej Żakelj – Słoweniec będzie jednym z młodszych trenerów w naszej lidze. Dla zaledwie 38 letniego szkoleniowca będzie to druga okazja, by sprawdzić się w roli pierwszego trenera. Do tej pory w swoim CV ma wpisaną rolę asystenta w Olimpiji Ljublana w latach 2010-2015 oraz w ubiegłym sezonie do grudnia bycie drugim trenerem w KK Polzela, a następnie debiut w roli pierwszego szkoleniowca w KK Lastovka Domzale. Jak na razie Żakelj nie ma żadnych osiągnięć.
Transfery
Przybyli: Doug Wiggins, Mateusz Dziemba, Michał Jankowski, Stefan Balmazović, Brandon Peterson, Jakub Dłoniak
Ubyli: Alan Czujkowski (Max Elektro Sokół Łańcut), Marcin Salamonik (GTK Gliwice), Marko Popovic, Nikola Jeftić, Nick Kellogg
Skład
Rozgrywający: Jan Grzeliński, Doug Wiggins
Rzucający Obrońca: Mateusz Dziemba, Grzegorz Małecki
Niski Skrzydłowy: Stefan Balmazović, Jakub Dłoniak, Michał Jankowski
Silny Skrzydłowy: Bartosz Ciechociński, Paweł Kowalski, Adam Myśliwiec
Środkowy: Brandon Peterson, Jarosław Trojan
Siarka Tarnobrzeg
Bilans w sezonie 2015/16: 7-25 (szesnaste miejsce w PLK)
Siarka dosyć szczęśliwie utrzymała się w elicie, ponieważ według zasad mówiących, że zespół, który dwukrotnie z rzędu zajmie jedno z ostatnich miejsc w lidze, Siarka nie powinna występować w PLK. Pozwolono jej jednak zagrać jeszcze jeden sezon i mimo wciąż ciągnących się kłopotów finansowych tarnobrzescy działacze będą chcieli jak najlepiej wykorzystać tę szansę. Jednak Siarka Tarnobrzeg to największy znak zapytania w nadchodzących rozgrywkach. Przede wszystkim trzeba zacząć od “góry”. Sytuacja finansowa powoduje, że klub bacznie liczy każdy grosz, więc trenerem ponownie będzie… prezes zespołu. Kibice będą więc liczyli ponownie na to, że jak najwięcej dadzą nowi Amerykanie, a do nich, prezes Pyszniak ma nosa. W zeszłym sezonie byli to Zach Robbins i Gary Bell, czyli najlepiej blokujący poprzedniego sezonu i ósmy najlepszy strzelec. Jednak mimo to, że mieli w swym składzie tak silnych zawodników, nie udało się odnieść sukcesu. Powodem tej sytuacji była trzecia najgorsza obrona w lidze. W tym roku do Siarki z zaciągu zza oceanu przybyli Alex Welsh (wcześniej Colorado Springs), Darien Nelson-Henry (Penn Quakers) i znany z parkietów Polskiej Ligi Koszykówki Brandon Brown, który ma być liderem tarnobrzeskiej drużyny. Poza Brownem, dodatkowa dwójka trafia do Polski prosto ze swych uczelni i będzie to ich debiutancki sezon w Europie, zatem trudno ocenić, na ile dobrze wprowadzą się do składu. Jeden z zawodników procesu nie przeszedł dobrze procesu aklimatyzacji i tuż przed rozpoczęciem ligi klub rozwiązał z nim kontrakt. Mike Brown, bo o nim mowa, nie spisywał się zbyt dobrze w trackie sparingów i nie potrafił przystosować się do europejskiej koszykówki. Jednak jeśli cała reszta wypali, Siarka może odbić się od dna. Jednak by tego dokonać potrzeba będzie jeszcze wsparcia krajowych zawodników i tu również jest kłopot. Najlepsza krajowa dwójka poprzedniego sezonu, czyli Kacper Młynarski i Jakub Zalewski zmienili swoje drużyny. W ich miejsce do klubu przyszli zawodnicy, którzy albo w swych zespołach pełnili zawsze marginalne role, albo minione lata spędzili na zapleczu PLK. Jeżeli któryś z polskich zawodników nie zaskoczy, Siarka może mieć ogromne kłopoty, by grać na poprawnym poziomie. Co prawda gracze z USA sami mówią, że mają spore oczekiwania wobec zbliżającego się sezonu, jednak problemy z finansami i polskimi zawodnikami znów stawiają ekipę Zbigniewa Pyszniaka jako outsiderów naszej ligi.
Gwiazda: Brandon Brown – Rozgrywający ma być głównym liderem zespołu. Dzięki temu, że to jego drugi rok w Polsce, nie będzie przechodził niepewnej aklimatyzacji, a jako że to Amerykanin, łatwiej będzie mu się dogadać i wprowadzić w realia polskiej ligi trójkę nowych graczy. Swoją karierę rozpoczął na uczelni Montana Western, skąd przeszedł do Australii. Po roku spędzonym w tamtejszej lidze, zdecydował się na podróż do Ameryki Południowej, gdzie spędził dwa lata, grając w lidze brazylijskiej. Do Europy trafił przed sezonem 2015-16, kiedy podpisał kontrakt z Omonią Nikozja z Cypru. Tam rozegrał tylko 5 spotkań i trafił do drużyny King Wilki Morskie Szczecin.
Trener: Zbigniew Pyszniak – W Siarce jest trenerem od 2001 roku, a od kilku lat łączy tę rolę z funkcją prezesa. Wcześniej był zawodnikiem grającym na pozycji skrzydłowego. Przez 26 lat wystąpił w pięciu zespołach (Spójnia Gdańsk, Start Lublin, Bobry Bytom, Spartakus Jelenia Góra, Siarka Tarnobrzeg). Reprezentował również barwy reprezentacji do lat 16. Ze Startem Lublin dwukrotnie zajmował w lidze trzecie miejsce oraz raz był finalistą Pucharu Polski.
Transfery
Przybyli: Brandon Brown, Alex Welsh, Darien Nelson-Henry, Mike Brown, Krzysztof Jakóbczyk, Michał Musijowski, Marcin Malczyk, Tomasz Wojdyła,
Odeszli: Jakub Zalewski (AZS Koszalin), Kacper Młynarski (Anwil Włocławek), Daniel Wall (AZS Koszalin), Gary Bell (Rosa Radom), Maciej Strzelecki (Kotwica 50 Kołobrzeg), Zach Robbins (King Wilki Morskie Szczecin)
Skład
Rozgrywający: Brandon Brown, Michał Musijowski, Wiktor Rycerz
Rzucający obrońca: Mike Brown, Krzysztof Jakóbczyk, Marcin Malczyk
Niski Skrzydłowy: Jakub Patoka, Piotr Pandura
Silny Skrzydłowy: Kamil Karliński, Alex Welsh, Piotr Wolski
Środkowy: Darien Nelson-Henry, Tomasz Wojdyła
Trefl Sopot
Bilans w sezonie 2015/16: 8-24 (piętnaste miejsce w PLK)
Trefl Sopot ma za sobą siedem sezonów w PLK, a miniony był najsłabszym, ponieważ pierwszym, w którym nie udało się wywalczyć awansu do najlepszej ósemki. Co prawda dwa lata temu klub był bliski, by również nie dostać się do rundy play-off, ale wtedy udało się skończyć sezon zasadniczy na ósmej pozycji. Teraz zajęli piętnastą lokatę, więc w Sopocie nikt nie był zadowolony. Wedle planów, w tym roku ma się to zmienić. Sam Krzysztof Wierzbicki, czyli właściciel klubu zapowiadał, że w tym sezonie celem jest miejsce w pierwszej ósemce. Patrząc na skład Trefla, nie będzie to łatwe zadania. Wszystko będzie zależeć od dyspozycji dwóch zawodników. Filipa Dylewicza oraz Anthony’ego Irelanda. Na tego drugiego wszyscy zwrócą swoje oczy, ponieważ w minionych rozgrywkach dał się poznać z bardzo dobrej strony. Trafił do Polski pod koniec sezonu i zdołał rozegrać jedynie 7 spotkań, jednak notował w nich fantastycznie statystyki 19.7 punktów na mecz. W nadchodzących rozgrywkach zapewne będzie pierwszą opcją w ataku, jednak tym razem ten amerykański rozgrywający będzie bardziej pilnowany i nie będzie dla nikogo zaskoczeniem. Dylewicz jest natomiast bardzo dobrze znany w Sopocie i to jego drugi powrót do Trefla. Spędził w tym zespole już 9 sezonów i to właśnie tutaj osiągał swe pierwsze sukcesy. Minione trzy lata spędził w PGE Turów Zgorzelec, gdzie też był jedną z ważniejszych postaci. Nie jest to najmłodszy zawodnik (ma 36 lat), ale wciąż jest gwarantem około 10 punktów na mecz. Jednak poza tą dwójką na próżno tu szukać większych gwiazd. Atutem zespołu musi być gra zespołowa i kolektyw, którą stara się stworzyć Zoran Martić. Dodatkowo latem niespodziewanie pojawiła się informacja o zmianie prezesa w klubie. Nie są to co prawda sprawy typowo sportowe, jednak jak wiadomo, czasami kłopoty i zmiany w zarządzie, mają odbicie w grze zawodników. Łącząc te zawirowania z nie najsilniejszym składem, powstaje pytanie, czy Trefl faktycznie jest w stanie walczyć o play-offy? Cała nadzieja w tym, że Zoran Martić wykorzysta swe doświadczenie trenerskie i zbuduje ciekawy zespół.
Gwiazda: Anthony Ireland – rozgrywający serca sopockich kibiców kupił w poprzednim sezonie, kiedy przybył na ostatnio 7 spotkań i zdołał w nich zdobywać średnio 19.7 punktów na spotkanie (rzucając ze skutecznością 43.5%, a za trzy 54.5%). Zanotować jeszcze lepszy wynik może być Amerykaninowi trudno, jednak ma on realną szansę, by zostać najlepszym strzelcem ligi. Zanim zawitał w Polsce, nie występował w wielu zespołach. Jako uczelnię wybrał Loyola Marymount, z której jednak nie udało mu się trafić do NBA (brał udział w Drafcie 2014). Pierwszy sezon w Europie spędził we Francji w Chalon-Sur-Saone, a początek ubiegłych rozgrywek w Sefa Arkadikos.
Trener: Zoran Martić – Słoweński trener, który ma bardzo bogatą przeszłość. Oprócz trenowania drużyn był też szkoleniowcem reprezentacji narodowych Słowenii do lat 18, 20 oraz 22. W klubowej karierze trenował łącznie z Treflem w 16 klubach. W swym dorobku ma 5 krążków. Z reprezentacją udało mu się zdobyć srebro w 1998 na Mistrzostwach Europy U-22 oraz złoto w 2000 na Mistrzostwach Europy U-20. Z drużynami dwukrotnie zajmował drugie miejsce w słoweńskiej lidze (w sezonie 2004/05 oraz 2007/08) oraz raz wygrał ligę macedońską w sezonie 2013/14 będąc trenerem KK MZT Skopje.
Transfery:
Przybyli: Jakub Karolak, Artur Mielczarek, Nikola Marković, Filip Dylewicz
Ubyli: Rafał Stefanik (SKK Siedlce), Sławomir Sikora (AZS Koszalin), Marcin Dutkiewicz (King Wilki Morskie Szczecin), Ater Majok
Skład:
Rozgrywający: Paweł Dzierżak, Anthony Ireland,
Rzucający: Michał Kolenda, Piotr Śmigielski
Niski Skrzydłowy: Jakub Karolak, Paweł Krefft, Artur Mielczarek
Silny Skrzydłowy: Filip Dylewicz, Marcin Stefański
Środkowy: Grzegorz Kulka, Nikola Marković, Jakub Motylewski
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski
Bilans w sezonie 2015/16: 12-20 (trzyna
Wydawało się, że beniaminek zeszłych rozgrywek jako drugi skompletował swój skład, jednak działacze bardzo długo szukali głośnego polskiego nazwiska i tuż przed rozpoczęciem sezonu podpisano jeszcze jednego gracza. Jest nim Szymon Szewczyk, dzięki któremu Slam Stal wyrasta na jednego z pewniaków do play-offów. Dodatkowym atutem będzie też zgranie ostrowskiej drużyny. Nie wiadomo jednak jak klub poradzi sobie z brakiem Curtisa Millage’a i Alexisa Wangmene. Ten pierwszy był niepodważalnym liderem drużyny w statystykach punktów, asyst i przechwytów. Wangmene natomiast był idealnym centrem i najlepiej blokującym (w tej klasyfikacji zajął 5 miejsce w lidze). W jego miejsce do klubu przyszło aż trzech zawodników. Perspektywiczny, ale będący też największym znakiem zapytania Vladyslav Koreniuk, Amerykanin, który miał być (do momentu zakontrakowania Szewczyka) podstawowym środkowym oraz wspominany już, podpisany niedawno, Szymon Szewczyk. Należy do tego dołożyć Portera Troupe, którego celem będzie zastąpienie Millage’a w zdobywaniu punktów. Jest to gracz, który w Europie jest już znany, a swoją karierę w tej części świata rozpoczynał w Rumunii. Działacze Slam Stal sięgnęli też po wzmocnienia z naszych parkietów. Barwy “Stalówki” w przyszłym sezonie prezentować będą młodzi i perspektywiczni gracze, czyli Daniel Grujić i Dawid Rypiński oraz przede wszystkim doświadczeni już Łukasz Majewski i Kamil Chanas. Wszystko łączy się w ciekawie wyglądającą całość, w której główny cel, czyli awans do fazy play-off, wcale nie jest wykluczony. To byłoby idealne uczczenie powrotu klubu do Ostrowa Wlkp.. W minionym sezonie Slam Stal występował bowiem w Kaliszu. Teraz będą mieli co prawda zdecydowanie mniejszą halę, bowiem ich arena będzie mieścić około 1200 kibiców (kaliska hala mieściła dokładnie 3164 widzów) jednak znajduje się ona na miejscu. Ostrowianie mogą patrzeć w przyszłość z nadziejami. Miniony sezon pokazał, że drugi rok dla beniaminków w PLK nie jest wcale taki straszny. Liga jest bardzo wyrównana w nadchodzących rozgrywkach, więc najlepsza ósemka jest w zasięgu, ale żeby to zrobić ostrowianie będą musieli się napocić.
Gwiazda: Porter Troupe – Rzucający obrońca, a więc zawodnik, który nie tylko pozycją, ale też zadaniem na parkiecie ma zastąpić Curtisa Millage’a. Jest to doświadczony, ponieważ już 33-letni zawodnik. Bo występach w amerykańskich uczelniach i braku wyboru w drafcie 2005 swoją karierę kontynuował w Vancouver Volcanoes. Swoje największe sukcesy odnosił jednak w Rumunii, a mianowicie w CS Energia Rovinari. Z tym zespołem zdobył Puchar Rumunii oraz brąz EuroChallenge. Jest to zawodnik usposobiony głównie do zdobywania punktów i z tej roli potrafi się doskonale wywiązać. W nadchodzącym sezonie będzie stanowić o sile ognia ostrowian.
Trener: Zoran Sretenović – Bardzo utytułowana osoba. Co prawda większe sukcesy odnosił jako zawodnik, jednak jako trener również udało mu się zdobyć kilka osiągnięć. Zacznijmy jednak od czasów, kiedy Sretenović biegał po parkietach. Jest on dwukrotnym mistrzem Europy z Jugosławią (1991 i 1995). Trzykrotnie wygrywał też Euroligę, a cztery razy mistrzostwa Jugosławii. W 2000 roku występował w meczu gwiazd Polska – Gwiazdy PLK, ponieważ swoją karierę kończył jako zawodnik Stali Ostrów Wielkopolski. Będąc trenerem zdobył Puchar i Superpuchar Polski w 2011 roku z Polpharmą Starogard Gdański, a dwa lata później był finalistą Pucharu Polski z AZS-em Koszalin.
Transfery:
Przybyli: Aaron Johnson, Kamil Chanas, Porter Troupe, Łukasz Majewski, Vladyslav Koreniuk, Marvin Jefferson, Daniel Grujić, Dawid Rypiński
Ubyli: Marcin Dymała (Spójnia Stargard), Jakub Koelner (Jamalex Polonia 1912 Leszno), Piotr Niedźwiedzki (Górnik Wałbrzych), Curtis Millage, Deshawn Delaney, Adrian Suliński, Marcin Sroka, Alexis Wangmene
Skład drużyny:
Rozgrywający: Aaron Johnson, Tomasz Ochońko
Rzucający Obrońca: Kamil Chanas, Porter Troupe, Mateusz Zębski
Niski Skrzydłowy: Adam Kaczmarzyk, Łukasz Majewski
Silny Skrzydłowy: Daniel Grujić, Christo Nikołow, Dawid Rypiński
Środkowi: Marvin Jefferson, Vladyslav Koreniuk, Szymon Szewczyk