W ostatnim meczu 4. kolejki Akademicy z Częstochowy podjęli na swoim terenie Łuczniczkę Bydgoszcz. Dla obu drużyn była to okazja do zdobycia pierwszych punktów w tym sezonie. Cel został osiągnięty – żaden z zespołów nie wyszedł z meczu bez dorobku punktowego. Jednak pomimo wcześniejszych prognoz, lepsi okazali się podopieczni Michała Bąkiewicza.
Spotkanie rozpoczęło się od zepsutej zagrywki gospodarzy (0:1). Prowadzenie bydgoszczan w okamgnieniu powiększyło się za sprawą potężnych ataków Marcela Gromadowskiego (3:7). Poprawę wyniku dały ataki Michała Szalachy i Pawła Adamajtisa. Goście zgubili swoją pewność siebie i zaczęli popełniać błędy, które znacznie rzutowały na wynik (9:9). Od tej pory walka toczyła się punkt za punkt. Od stanu 12:13 częstochowianie zaczęli popełniać masę błędów. Siatkarze Łuczniczki wykorzystywali każdą nadarzającą się okazję do powiększenia prowadzenia. W każdym aspekcie gry, szczególnie w kontrach, widać było ogromne zaangażowanie drużyny gości (13:20). W końcówce partii Akademicy próbowali gonić wynik, zdobywając kilka asów serwisowych. Marcel Gromadowski zakończył seta atakiem po bloku (20:25).
Drugi set rozpoczął się od gry punkt za punkt (3:3). Nagle drużyna AZS-u dostała wiatru w żagle i zaczęła radzić sobie o wiele lepiej, niż w poprzedniej partii (10:6). Zwłaszcza przyjmujący gospodarzy, Rafał Szymura i Adrian Szlubowski, fantastycznie prowadzili grę swojej drużyny. Akademicy przez większość seta utrzymywali dwu-, trzypunktowe prowadzenie. Skutecznymi atakami popisywał się Paweł Adamajtis (16:13). Oba zespoły grały bardzo wyrównanie. Koniec partii był niezwykle zacięty, szala zwycięstwa ostatecznie przechyliła się na stronę AZS-u (27:25).
Początek trzeciej partii dał skromne prowadzenie częstochowianom (4:2). Goście dość szybko doprowadzili do wyrównania, ponownie rozpoczęła się gra punkt za punkt. Dopiero przy wyniku 12:14 bydgoszczanom udało się uciec na kilka „oczek”. Ich przewaga powiększała się z akcji na akcję, zwłaszcza dzięki świetnej grze Gromadowskiego. Pomimo kilku błędów popełnionych przez Jana Nowakowskiego, siatkarze Łuczniczki nie dali wydrzeć sobie prowadzenia (16:19). Ostatecznie set zakończył się po autowej zagrywce Szalachy (21:25).
Czwarta odsłona była dla obu zespołów na wagę złota. Gospodarze za wszelką cenę chcieli przedłużyć swoje szanse w tym spotkaniu, dlatego też zaczęli grę z wysokiego „c” (7:3). Trener Makowski zaczął rotacje w składzie, na boisku pojawił się Bartosz Filipiak. Jednak młody atakujący niewiele wniósł do gry swojego zespołu. Siatkarze AZS-u byli nie do zatrzymania, popisywali się asami serwisowymi, wykorzystywali kontry (16:9). Szkoleniowiec Bydgoszczy prosił o przerwy, żeby wybić gospodarzy z uderzenia. Końcowe akcje należały do Stanisława Wawrzyńczyka, który punktowymi zagrywkami pogrążył rywali (24:13). Częstochowianie wygrali seta 25:17.
Decydująca partia rozpoczęła się od gry punkt za punkt (5:5). Na chwilowe prowadzenie wyszli bydgoszczanie (6:8), jednak ich przewaga została szybko zniwelowana (9:9). Z każdą akcją tablica z wynikami zmieniała się raz na korzyść gospodarzy, raz na korzyść gości. Od stanu 11:10 to częstochowianie byli na prowadzeniu, którego nie dali sobie odebrać. Paweł Adamajtis mocnym uderzeniem zakończył spotkanie (15:11).
AZS Częstochowa – Łuczniczka Bydgoszcz 3:2 (20:25, 27:25, 21:25, 25:17, 15:11)
MVP: Paweł Adamajtis
AZS Częstochowa: Adamajtis, Szymura, Szlubowski, T. Kowalski, Polański, A. Kowalski, Szalacha, Wawrzyńczyk, Moroz, Buniak, Grebeniuk, Janus, Buczek, Ociepka
Łuczniczka Bydgoszcz: Nowakowski, Katić, Yudin, Gromadowski, Sacharewicz, Czunkiewicz, Jurkiewicz, Filipiak, Szczurek, Rohnka, Sieńko, Bobrowski