Drugi, a zarazem ostatni dzień zmagań na stołecznym Torwarze zainaugurował mecz dwóch przegranych z półfinałów, czyli PGE Stali Mielec oraz Górnika Zabrze. Sobotnie mecze pokazały, iż obie ekipy potrafiły postawić się murowanym faworytom, więc kibice oczekiwali zaciętej walki o brązowy medal Pucharu Polski.
W meczu z Vive Tauronem Kielce podopieczni Tadeusza Jednoroga sprawili nie lada sensację prowadząc z Mistrzami Polski do przerwy. Z dobrej strony pokazali się m.in. młody rozgrywający Wiktor Kawka oraz doświadczony bramkarz Krzysztof Lipka. Ostatecznie mielczanie polegli w tej batalii, ale pozostawili po sobie dobre wrażenie.
Gracze Górnika również nie położyli się przed faworyzowanymi Nafciarzami. Potrafili na początku prowadzić równy bój z Wicemistrzami naszego kraju. Ostatecznie jednak zaważyło o wiele większe doświadczenie podopiecznych Manolo Cadenasa i to płocczanie zameldowali się w niedzielnym finale.
Patrząc na postawę obu drużyn w półfinałach wszyscy spodziewali się wyrównanego pojedynku i ciekawej przystawki przed daniem głównym w postaci kolejnej Świętej Wojny. Pierwsze 7. minut takie było. Wprawdzie to Stal rozpoczęła od prowadzenia 2-0, jednak zabrzanie szybko wyrównali na 2-2.
Można powiedzieć, że zespoły zdobywały na początku bramki seriami. Już w 8. minucie po kolejnej kontrze zespół z Zabrza wyszedł na trzybrakowe prowadzenie, zaliczając aż 5 trafień z rzędu. Drużyny nie traciły czasu i mało było wolnych akcji, gdyż już po minucie „Czeczeńcy” tracili do rywali tylko 1. bramkę.
Od tego momentu zarysowała się wyraźna przewaga podopiecznych Mariusza Jurasika, dla którego był to ostatni oficjalny mecz w karierze. Mielczanie popełniali sporo prostych błędów, często obijając dobrze dysponowanego tego dnia bramkarza zabrzan Mateusza Korneckiego. Do tego doszła słabsza postawa w defensywie, co poskutkowało szybki wzrostem prowadzenia Górnika.
Po 20. minutach za sprawą kolejnego trafienia Jurasika zabrzanie prowadzili już 13-6. Ostatnie 10. minut pierwszej części gry nie przyniosło zmian, dalej to 5. drużyna obecnego sezonu Superligi prowadziła grę i ostatecznie oba zespoły schodziły do szatni przy wyniku 20-11.
Od początku drugiej połowy trener Jurasik dał szanse rezerwowym, co w pierwszej akcji od razu wykorzystał Mogielnicki zdobywając bramkę z drugiej linii. Stal grając jednak w dużej mierze w swoim podstawowym składzie wykorzystała rotację w drużynie Górnika i zaczęła odrabiać straty.
Już w 40. minucie mielczanom udało się dogonić zabrzan na 6 trafień(17-23). W bramce doskonale spisywał się Nemanja Nikolić, który popisał się kilkoma interwencjami w pewnych sytuacjach dla Górnika. Serb obronił m.in. rzut karny wykonywany przez Tomczaka oraz próbę Piątka w kontrze.
Bramkarz Stali nie przestawał zadziwiać, dalej świetnie spisywał się między słupkami, lecz jego drużyna nie była w stanie utrzymać konsekwencji w odrabianiu strat i na tablicy wyników ciągle utrzymywał się dystans 5.-6. trafień na korzyść drużyny Mariusza Jurasika.
Druga połowa była już luźnym pokazem szczypiorniaka, gdzie obie drużyny nie ustrzegły się błędów. Na pożegnanie z uprawianiem profesjonalnego sportu Mariusz Jurasik zaliczył aż 9. trafień, wyraźnie pomagając swojej ekipie w zdobyciu brązowego medalu w Pucharze Polski.
PGE Stal Mielec – Górnik Zabrze 27-33(11-20)
PGE Stal Mielec: Nikolić, Lipka – Wilk, Krępa, Janyst, Wypych, M. Gasin, P. Gasin, Kłoda, Kirylenko, Dementiew, Kawka, Krygowski, Krzysztofik, Davidović, Kostrzewa
Górnik Zabrze: Kornecki, Witkowski – Niedośpiał, Tomczak, Kryński, Buszkow, Daćko, Gromyko, Piątek, Lasoń, Kubisztal, Jurasik, Tatarincew, Twardo, Adamuszek, Gliński, Mogielnicki