W ramach 21. kolejki siatkarskiej ekstraklasy warszawskie ONICO spotkało się z aktualnym mistrzem kraju, PGE Skrą Bełchatów. Goście mogli zamknąć batalię w trzech odsłonach, lecz napotkali na swojej drodze naprawdę godnych przeciwników.
Drużyny od pierwszych piłek tego spotkania grały w bezpośrednim kontakcie punktowym (1:2, 3:3). Na prawej flance królował Bartosz Kurek, a na lewym skrzydle wtórował mu Piotr Łukasik. Przez dłuższy czas to stołeczni mieli „oczko” zaliczki (5:4, 6:5), jednak as serwisowy Milada Ebadipoura sprawił, że to PGE Skra wyszła na nieznaczne prowadzenie (7:8), szybko zniwelowane przez atakującego ONICO. Do walki o punkty na konto przyjezdnych włączył się Renee Teppan, który raz po raz przebijał się po lewej stronie, jednak rywale skutecznie opierali się bełchatowskiej ofensywie (14:13, 16:16). Przy stanie 17:19 Stephane Antiga poprosił o czas dla swoich podopiecznym, po którym „oczko” dla warszawian zdobył Łukasik. Duet Łukasik-Wrona efektywnie zablokował Estończyka, doprowadzając tym samym do chwilowego remisu. Atomowa zagrywka Milana Katicia ponownie dała prowadzenie gościom (19:21). Po kolejnej przerwie na żądanie szkoleniowca ONICO jakość gry stołecznego zespołu nieco się poprawiła, co pozwoliło na częściowe zniwelowanie strat. Niestety w końcówce partii bełchatowianie znów „odjechali” z wynikiem (20:23), a dwa błędy Kurka przypieczętowały wygraną PGE Skry (21:25).
Początek drugiego seta miał podobny przebieg do poprzedniej odsłony z tym wyjątkiem, że bełchatowianie dużo szybciej złapali wiatr w żagle i „odskoczyli” na trzy punkty (3:6). Po asie serwisowym Karola Kłosa przewaga bełchatowian wzrosła, lecz Nikolayovi Penchevovi udało się przełamać serię przeciwników (4:8). Środkowa faza partii była pokazem siły PGE Skry Bełchatow, czasem przerywana piłkami na konto warszawian (6:16). Po stronie gości bezbłędnie działał dzisiaj blok, który okazał się być kluczowym aspektem ich gry. Katorgę ONICO zakończyła zagrywka poza linię boiska w wykonaniu bułgarskiego przyjmującego gospodarzy (17:25).
Tym razem to stołeczni rozpoczęli z wysokiego „c” (5:2). Na pomoc Skrze przybył Ebadipour, który próbował przeciskać się środkiem siatki. Tym samym starali się odpowiadać miejscowi, uruchamiając w natarciu Andrzeja Wronę (8:5). Seria błędów bełchatowian powiększała przewagę warszawian, przyjezdni mieli ogromne problemy, aby wstrzelić się w boisko (14:9). Nowej siły nabrał także Kurek, który stał się najjaśniejszym punktem swojego zespołu. Brylował zarówno w ataku, jak i w bloku (15:10). Irańczyk broniący żółto-czarnych barw usiłował rozstrzygnąć losy na własny rachunek – opłaciło się. Nic nie zwiastowało tak zaciętej końcówki, jaka miała miejsce w tym secie – siatkarze PGE Skry małymi kroczkami zdołali odrobić pięciopunktową stratę (22:22)! Gospodarzom nie udało się wykorzystać pierwszej piłki setowej, co zapoczątkowało ofiarną grę na przewagi. ONICO Warszawa wyszarpało rywalom trzeciego seta, triumfując 30:28.
Czwartą odsłonę drużyny zaczęły „łeb w łeb”, jednak dzięki sprytnym serwisom Grahama Vigrassa miejscowi wyszli na prowadzenie (5:2). Gospodarze utrzymywali wysoką skuteczność w bloku, zwłaszcza potrójnym (8:5). Trener Piazza wprowadził kilka zmian w swoim zespole, gdyż podstawowi gracze nie zdawali egzaminu. Powiewu świeżości dostarczył Piotr Orczyk, jednakże w pojedynkę mógł niewiele zdziałać (13:11). Po kilku piłkach wyprowadzonych przez Kurka, ONICO znów wróciło do większego niż dwupunktowe prowadzenia. Kiedy zaliczka po stronie warszawian wyniosła pięć „oczek”, szkoleniowiec PGE Skry poprosił o przerwę (17:12). W końcowych akcjach w atakującego zabawił się Antoine Brizard, posyłając skrót na stronę przeciwnika (21:15). Dzieła dokończył Penchev atakiem z drugiej linii (25:16).
Tie-break również zaczął się bardzo wyrównanie, żadna z drużyn nie zwalniała ani tempa, ani ręki (3:2, 4:4). Łomacz coraz częściej rozgrywał do Teppana w nadziei, że da to Żółto-Czarnym jakże potrzebne w tym momencie prowadzenie. Zamiana stron miała miejsce przy nieznacznej zaliczce dla stołecznych (8:7), po której punkt po nieudanym serwisie Jana Nowakowskiego załapali goście. Wyjątkowo skuteczni zaczynali być środkowi, łapiąc rywali na pojedynczych „ścianach” (10:10). W decydującej fazie los uśmiechnął się do miejscowych, a zwłaszcza do Bartosza Kurka, który kończył każdą posyłaną do niego piłkę (13:12). Błąd Jakuba Kochanowskiego dał ONICO szansę na zakończenie meczu, jednak goście nie chcieli tak łatwo złożyć broni (14:14). Po wielu trudach „z tarczą” wyszli bełchatowianie (16:18).
ONICO Warszawa – PGE Skra Bełchatów 2:3 (21:25, 17:25, 30:28, 25:16, 16:18)
MVP: Grzegorz Łomacz
ONICO Warszawa: Kwolek (3), Brizard (3), Łukasik (11), Wrona (9), Vigrass (12), Kurek (30), Wojtaszek (libero) oraz Janikowski (1), Nowakowski (1), Araujo (1) i Penczew (9)
PGE Skra Bełchatów: Teppan (23), Kłos (10), Kochanowski (15), Katić (14), Ebadipour (17), Łomacz (2), Piechocki (libero) oraz Droszyński, Węgrzyn i Orczyk (4)