Bramkarz – Arkadiusz Malarz

W meczu z Lechem Poznań zagrał bardzo dobrze. Mimo, że sporo piłek omijało jego bramkę, to w groźnych sytuacjach nie skapitulował i wyłapywał, a także wybijał strzały zawodników Kolejorza. W najważniejszych momentach nie zawiódł, a to przybliża Legię do zdobycia tytułu Mistrza Polski.

Obrońca – Piotr Celeban (Śląsk Wrocław)

Tym razem gra podopiecznym trenera Mariusza Rumaka, nie za bardzo się układała. Mimo tego, że Celeban w obronie zagrał solidne spotkanie, to nie można tego powiedzieć o innych obrońcach. Ich bardzo przeciętną grę, na pewno zamazała bramka, którą zdobyli grając w dziesiątkę. Zdobył ją właśnie Celeban, który jako jedyny odnalazł się w zamieszaniu pod bramką przeciwnika, dając tym samym Wrocławianom jeden, bardzo ważny punkt.

Obrońca – Michał Pazdan (Legia Warszawa)

Kolejny świetny mecz obrońcy, ale niestety zakończony z kontuzją. Robił różnice w środku pola, skutecznie zatrzymując część ofensywnych akcji Kolejorza. Świetne odbiory piłki, owocowały późniejszymi akcjami ofensywnymi, które dawały okazję do zdobycia bramki przez Wojskowych. To właśnie od Pazdana, a właściwie od jego celnego wślizgu, rozpoczęła się akcja, po której padła zwycięska bramka, którą strzelił Prijović.

Obrońca – Dawid Szymonowicz (Jagiellonia Białystok)

Jagiellonia zagrała na zero z tyłu, a Szymonowicz w obronie spisał się bezbłędnie. Był to dopiero jego trzeci występ na boiskach Ekstraklasy, ale trzeba przyznać, że zagrał bardzo solidne spotkanie. Trener Probierz po tym meczu, spokojnie powinien stawiać na tego młodego obrońcę.

Pomocnik – Miroslav Covilo (Cracovia)

Covilo został bohaterem Pasów, a także całego Krakowa. Udało mu się uratować jeden, bardzo ważny punkt, zdobywając bramkę w doliczonym czasie gry i to nie z byle kim, gdyż z Piastem Gliwice, który podobnie tak jak oni jest rewelacją sezonu.

Pomocnik – Mateusz Kupczak (Termalica B-B)

Mimo tego, że to Podbeskidzie przeważało w tym spotkaniu, to ku zaskoczeniu beniaminkowi udało zdobyć się komplet punktów. Wszystko za sprawą Mateusza Kupczaka, czyli byłego zawodnika Górali. Wykorzystał on zamieszanie w polu karnym przeciwnika i mocnym strzałem po ziemi, zdobył bardzo ważną bramkę, która uratowała Słonie spod topora.

Pomocnik – Patryk Małecki (Wisła Kraków)

Najlepszy w tym sezonie mecz pomocnika Wisły Kraków. W spotaniu z Górnikiem Zabrze zagrał jak profesor, przypominając o swoim talencie i swoich umiejętnościach, które prezentował kilka sezonów temu, również w Wiśle Kraków. Trener Wdowczyk, a także koledzy z zespołu mogą być dumni z jego gry, gdyż to on tym razem prowadził całą grę Białej Gwiazdy. Do strzelonej bramki, Małecki dołożył dwie, bardzo ważne asysty.

Pomocnik – Rafał Murawski (Pogoń Szczecin)

Można rzec, że zawodnik Portowców jest jak wino. Murawski po raz kolejny wyróżniał się na boisku i po raz kolejny zdobył bardzo ważną bramkę, która pozwala Szczecinianom utrzymać miejsce w okolicach podium, a to daje im większą szansę na zagranie w europejskich pucharach. Można śmiało stwierdzić, że gra Pogoni opiera się w tym momencie tylko na Murawskim, gdyż skuteczność innych zawodników niestety jest ostatnio bardzo mocno zaburzona.

Pomocnik – Rafał Wolski (Wisła Kraków)

Kolejny dobry mecz w wykonaniu Wolskiego. Tym razem nie rozgrywał tak dużo dokładnych piłek, a raczej starał się
zdobyć kilka, ważnych bramek. Udało mu się strzelić jedną, ale okazji miał dużo więcej, ale zabrakło mu trochę szczęścia. Najważniejsze, że polski talent wraca do wielkiej formy i świetnie dogaduje się z grającym na skrzydle Małeckim. Kiedy obaj są w formie, to są wiodącymi postaciami swojej drużyny, a także całej Ekstraklasy. Jeśli były zawodnik Fiorentiny do końca sezonu utrzyma taki poziom, to już wkrótce może otrzymać powołanie od trenera Adama Nawałki.

Napastnik – Flavio Paixao (Lechia Gdańsk)

Kolejne dobre spotkanie w wykonaniu jednego z braci Paixao. Flavio był wiodącą postacią całego meczu, biorąc udział w większości akcji ofensywnych, które sprawiały zagrożenie pod bramką przeciwnika. W meczu mógł zdobyć co najmniej 3 bramki, ale udało mu się zdobyć jednej, ale szczeólnie pięknej urody, gdyż piłka wpadła do siatki po uderzeniu z przewrotki. W spotkaniu udało mu się również zanotować jedną asystę.

Napastnik – Aleksander Prijović (Legia Warszawa)

Akcje, które marnował przez większość część meczu, na pewno nie poprawiały humoru trenerowi Czerczesowowi, a także kibicom. Mimo wszystko, Szwacjara trzeba pochwalić za to, że starał się poprawić swoje statystyki strzeleckie i potrafił uwolnić się obrońcom tak, aby znaleźć się oko w oko z bramkarzem. Miał okazję do strzelenia czterech bramek, ale udało mu się zdobyć tylko jedną, również piękne urody, a przede wszystkim zwycięską.