W ramach 11. kolejki PlusLigi warszawskie ONICO podjęło na swoim terenie Indykpol AZS Olsztyn. Mecz okazał się być nieprzewidywalnym, jednak „z tarczą” z boiska zeszli gospodarze.
Spotkanie zaczęło się od trzypunktowej serii warszawian (3:0). Antoine Brizard kontynuował skuteczną grę ze swoim środkowym, od czasu do czasu rozgrywając piłkę do Bartosza Kurka na prawe skrzydło (7:4). Olsztynianie starali się blokować rywali, jednak nieskutecznie. Nowy atakujący ONICO miał problemy ze wstrzeleniem się w boisko, co starali się wykorzystywać przeciwnicy, wyprowadzając kontry (13:8). Sytuacja ta spotkała się z szybką reakcją rozgrywającego gospodarzy, który uruchomił Łukasika w szóstej strefie (16:9). Przy stanie 19:13 Roberto Santilli poprosił o drugą już przerwę, po której „oczko” zdobył środkowy Indykpolu. Siatkarzom z Warmii i Mazur nie udało się pościg za wynikiem, gdyż w polu serwisowym ONICO pojawił się kanadyjski środkowy. Gospodarze zdołali zdobyć cenne punkty, które okazały się być ich kluczem do sukcesu. Aut w wykonaniu Miłosza Zniszczoła zakończył premierową odsłonę (25:18).
Drugi set rozpoczął się od zepsutych zagrywek zawodników obydwu zespołów (1:1). Efektowny blok duetu Hadrava-Pietraszko dał gościom nieznaczne prowadzenie, które w okamgnieniu zostało zniwelowane przez miejscowych. Od tamtej chwili byliśmy świadkami ambitnej walki punkt za punkt, w której szczęście nieco bardziej sprzyjało ekipie z Mazowsza (9:8). Dopiero błąd Marcela Luxa na lewej flance sprawił, że Akademicy byli już dwa „oczka” „w plecy” (12:10). Kapitan miejscowych zanotował pokaźną serię na linii dziewiątego metra, dzięki której gospodarze mogli utrzymać przewagę (18:13). W końcówce podopieczni Stephane’a Antigi powoli tracili kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie, pozwalając olsztynianom zbliżyć się na odległość dwóch „oczek” (21:19). Niestety przyjezdni zaprzepaścili swoją szansę, kiedy w kluczowym momencie odbili piłkę cztery razy (25:21).
Warszawianie, podobnie jak w pierwszej partii, zaczęli od serii. Przerwało ją, przy wyniku 5:1, nieprawidłowe zagranie Kurka. Siatkarze Indykpolu ruszyli z ofensywą, która pozwoliła im zmniejszyć straty. Mimo to miejscowi zdołali zachować bezpieczny dystans (8:6). Udanie z prawej strony prezentował się Piotr Łukasik, jednak nie uchroniło to zespołu warszawskiego przed niemalże całkowitym roztrwonieniem prowadzenie (14:12). Zbyt pochopna decyzja rozgrywającego ONICO Warszawa sprawiła, że na tablicy wyników pojawił się remis po 15. Odrzucające serwisy Jana Hadravy napsuły trochę krwi przeciwnikom sprawiając, że przyjezdni złapali na swoje konto więcej „oczek”. Na boisku pojawił się Nikolay Penchev, aby podnieść skuteczność w przyjęciu. Poprawnie przyjął swoją pierwszą piłkę, lecz wciąż karty rozdawali Akademicy (18:20). Po obu stronach siatki rozgorzała zacięta bitwa, która miała rozstrzygnąć losy seta (19:23). Czeski atakujący broniący barw Indykpolu skutecznie zaatakował, tym samym przedłużając mecz o kolejną odsłonę (21:25).
Czwarta partia zaczęła się wyrównanie (4:2). Kilka akcji później o czas poprosił trener Santilli, decydując się również na podwójną zmianę – na stronie Indykpolu pojawili się Mateusz Kańczok oraz Radosław Gil. Na prawym skrzydle odblokował się Kurek, posyłając piłkę pod sam sufit hali Torwar (11:4). Miejscowi byli nie do zatrzymania, każdą sytuację zdawali się mieć pod kontrolą. Akademicy próbowali coś jeszcze ugrać zagrywką, lecz nieskutecznie (16:8). Gościom udało się przekroczyć granicę dziesiątego punktu po sprytnej kiwce Kapelusa, jednak losy seta były już przesądzone. Skuteczny blok warszawskich skrzydłowych położył kres spotkaniu (25:11).
ONICO Warszawa – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:18, 25:21, 21:25, 25:11)
MVP: Bartosz Kurek
ONICO Warszawa: Kwolek, Brizard, Wrona, Łukasik, Vigrass, Kurek, Wojtaszek
Indykpol AZS Olsztyn: Hadrava, Żurek, Lux, Zniszczoł, Woicki, Kapelus, Pietraszko
Galerię ze spotkania znajdziecie Państwo TUTAJ.