Pierwszy półfinał w parze ONICO Warszawa – Jastrzębski Węgiel przyniósł, zgodnie z przewidywaniami, sporo emocji i niekiedy kontrowersji. Mecz w Warszawie rozstrzygnął się na korzyść gości, więc stołeczni stoją teraz przed nie lada wyzwaniem.
Premierowa piłka wpadła na konto jastrzębian po zdecydowanym ataku Juliena Lyneela. Po chwili z lewej flanki tym samym zrewanżował się Sharone Vernon-Evans (1:1). Dzięki skutecznej ofensywie goście zdołali nieco “odjechać” (2:4), jednak trudne w przyjęciu zagrywki Kanadyjskiego atakującego stołecznego zespołu doprowadziły do remisu. Toczyła się walka punkt za punkt, szczęście bardziej sprzyjało ekipie JW (9:11). Po warszawskiej stronie ustabilizował się atak, który okazał się kluczem do zbudowania efektownego widowiska. Przewaga gospodarzy od dłuższego czasu utrzymywała się na poziomie dwóch “oczek”, lecz do gry przyjezdnych wkradły się błędy, przez które rywale drastycznie oddalili się (18:14). Przy wyniku 20:16 Bartosz Kwolek upadł i musiał zostać zniesiony z parkietu. W decydującej fazie partii Jastrzębski Węgiel zdołał dogonić przeciwników, jednak mimo to wola walki ONICO pozostała niezachwiana (20:25).
Na otwarcie drugiego seta na środku podwójnie zameldował się Jan Nowakowski, rywale równie szybko złapali dryg i doprowadzili do wyrównania (3:3). Długo żadna z drużyn nie mogła wypracować stabilnego prowadzenia (7:6, 9:9). Jak na zawołanie, as serwisowy Nikolaya Pencheva dał miejscowym dwupunktowe prowadzenie, które w okamgnieniu stopniało. Na lewej flance został zatrzymany Łukasik, co przełożyło się na pierwsze prowadzenie “Pomarańczowych” w tej odsłonie (11:12). Ponownie drużyny grały w kontakcie punktowym. Antoine Brizard sprytnie kiwał z drugiej piłki, a jastrzębski duet popisał się szczelnym blokiem. Piotr Łukasik raz za razem starał się przebijać skrzydłem, z różnym rezultatem (19:21). Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju byli na fali, a ostatni punkt zdobył Grzegorz Kosok (22:25).
Podopieczni Roberto Santilliego rozpoczęli trzecią odsłonę z wysokiego “c” (1:4). Warszawianie, idąc w ślad za rywalami, próbowali punktować środkiem. Na boisko zadaniowo wszedł Piotr Hain, jego dobra dyspozycja zadecydowała o dłuższym pobycie środkowego na placu boju. Wraz z Konarskim efektywnie blokowali rywali, dzięki czemu wciąż byli kilka kroków przed ONICO (13:15, 16:19). Co gorsza, w stołecznym zespole zaczęła szwankować defensywa, jednak także jastrzębska obrona nie miała się za dobrze. Seria gospodarzy sprawiła, że mieli oni tylko “oczko” do odrobienia (19:20)! Ściana Brizard-Wrona jedną akcją doprowadziła do stanu 21:21, po którym zaczęła się batalia “łeb w łeb”. “Nerwówkę” w końcówce partii wytrzymali przyjezdni, którzy wyszli na prowadzenie w całym spotkaniu (23:25).
W czwartego seta nieznacznie lepiej weszli miejscowi (4:2), lecz przeciwnicy również nie zdawali się zwalniać tempa. Skutecznie prezentował się Christian Fromm, niestety w pojedynkę nie mógł zdziałać dużo. W wielkim stylu do gry ONICO powrócił jeden z kluczowych elementów, mianowicie blok (13:9). Właśnie wtedy trener przyjezdnych poprosił o time-out, a jakość performance’u siatkarzy Jastrzębskiego uległa znacznej poprawie. Plas Lyneela po bloku gospodarzy dał upragniony dla nich wynik 16:16. Warszawscy środkowi rzucili się w pogoń za ratowaniem sytuacji, brylował Nowakowski (18:20). Wojciech Ferens szalał na lewej stronie, lecz gospodarze nie spuszczali głów. Stołeczni ostatkami wykrzesanych sił zdołali doprowadzić do gry na przewagi (24:24). As Haina w linię dziewiątego metra położył kres spotkaniu (25:27).
ONICO Warszawa – Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:20, 22:25, 23:25, 25:27)
MVP: Dawid Konarski
ONICO Warszawa: Kwolek, Brizard, Łukasik, Wrona, Vigrass, Vernon-Evans, Wojtaszek
Jastrzębski Węgiel: Fromm, Kosok, Konarski, Lyneel, Gunia, Kampa, Popiwczak