Vive, Wisła, Azoty, taką kolejność podałaby absolutna większość kibiców i ekspertów przed sezonem. Tak też się stało, na podium nie było niespodzianek, choć wiele do tego nie zabrakło. Mimo stagnacji na górze sporo emocji i zaskoczeń przyniosła rywalizacja w środku tabeli.
Sezon zasadniczy, tak jak i końcowe rozstrzygnięcia, nie przyniósł czegoś niespodziewanego w rywalizacji dwóch najlepszych klubów w naszym kraju. Vive przystąpiło do play-offów z pierwszego miejsca, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, iż Nafciarzom udało się wreszcie pokonać kielczan ogrywając ich w jednej z ostatnich kolejek sezonu zasadniczego w Orlen Arenie.
Faworyci nie zgubili nigdzie punktów, a między sobą solidarnie podzielili się zwycięstwami. O tym, że w play-offach to kielecka siódemka będzie miała przewagę parkietu zadecydował bezpośredni bilans między obiema ekipami.
Nie miało to jednak większego znaczenia, bo czy w Kielcach, czy w Płocku, to zespół Talanta Dujszebajewa przeważał w każdym z trzech finałowych pojedynków. W ten sposób Mistrzowie Polski po raz kolejny dosyć szybko i łatwo obronili tytuł.
Po zeszłorocznym brązowym medalu Azoty Puławy celowały minimum w obronę tej pozycji, a z pewnością wielu kibiców liczyło, iż drużyna Ryszarda Skutnika powalczy skutecznie z dominującą dwójką. Jeden z pierwszych meczów sezonu pokazał, iż tak może być. Puławianie postawili się płocczanom w Orlen Arenie i naprawdę niewiele zabrakło, by wywieźli z Płocka cenne dwa punkty.
Za plecami tego tria toczyła się bardzo zacięta walka o kolejne pozycje. Ostatecznie między czwartym, a siódmym miejscem w tabeli były tylko dwa punkty różnicy. W przekroju 22. kolejek MMTS Kwidzyn zasłużył na czwarte miejsce, które było dobrym handicapem przed decydującymi rozgrywkami Superligi.
Drużyna prowadzona przez jednego z najmłodszych szkoleniowców w lidze – Patryka Rąbela, wreszcie wykorzystała swój potencjał i potrafiła kilka razy zaprezentować się z bardzo dobrej strony. Najlepiej pokazała to rywalizacja o brąz, gdzie kwidzynianie urwali faworyzowanym Azotom aż dwa mecze i mieli szansę zawalczyć o ten krążek w piątym, decydującym pojedynku w Puławach.
Ostatecznie to zespół z Lubelszczyzny sięgnął po trzecią lokatę w Superlidze zdecydowanie ogrywając MMTS w decydującym meczu. Kibice z Kwidzyna nie mogą być jednak źli, gdyż po ostatnich słabszych sezonach ten mogą zaliczyć do bardzo udanych. Widać, że drużyna się rozwija,a zarząd dba o stabilną kadrę na dobrym poziomie.
Największą niespodzianką sezonu zasadniczego była z pewnością piąta lokata zespołu z Legionowa. Siódemka prowadzona przez Roberta Lisa biła się o czwartą lokatę do ostatniej kolejki, która dałaby przewagę własnego parkietu nad MMTS-em. Ostatecznie tak się nie stało i w ćwierćfinale KPR musiał uznać wyższość czerwono-czarnych.
Zespołem, który zaprezentował się w pierwszej części sezonu poniżej swojego poziomu był z pewnością Górnik Zabrze. Drużyna Mariusza Jurasika potrafiła gubić punkty w najmniej spodziewanych momentach i do play-offów przystępowała ze słabej siódmej lokaty.
Zakończenie sezonu nie było jednak już tak nieciekawe dla Zabrzan. Po przegranym ćwierćfinale z Orlen Wisłą Górnik okazał się najlepszy w rywalizacji o piątą lokatę. Najpierw ograł w dwumeczu Chrobrego Głogów, a następnie wspomniany KPR Legionowo. Z perspektywy całych rozgrywek tak piąte miejsce Zabrzan, jak i szóste KPR-u są dobrym wynikiem dla obu drużyn.
Dwa ostatnie miejsca w ósemce to lekkie rozczarowania. Działacze Chrobrego Głogów, jak i Zagłębia Lubin budując drużyny na bieżący sezon mieli w planach coś więcej, niż walkę o siódme miejsce. Obie siódemki przeszły jednak szereg zmian, więc czas będzie działał na ich korzyść i niewykluczone, że już w następnym sezonie zobaczymy ich grę z lepszej strony.
Ostatnie cztery drużyny walczyły o utrzymanie w Superlidze, chociaż tę grupę zdecydowanie można podzielić na dwie mniejsze. Gwardia Opole biła się z Pogonią Szczecin o jedyne bezpieczne miejsce. Przegrany tej batalii skazany był na walkę w barażach. Druga część to Stal Mielec i Śląsk Wrocław, czyli dwie najsłabsze drużyny w naszej lidze.
Oba zespoły borykały się z poważnymi problemami finansowymi, co wpłynęło na znacznie słabszą aktywność na rynku transferowym. W drużynie z Mielca doszły także poważne urazy podstawowych graczy. Wszystko to spowodowało, iż ekipy prowadzone przez Tadeusza Jednoroga i Piotra Przybeckiego praktycznie od początku do końca dzierżyły ostatnie dwie lokaty w tabeli.
Ze względu na reformę Superligi i przekształcenie jej w ligę zawodową nie znane są jeszcze wszystkie zespoły, które wystąpią w niej w sezonie 2016/2017. Przed każdą drużyną chcącą brać udział w tych rozgrywkach postawiono wymóg przekształcenia się w spółkę akcyjną. Z takiej okazji chce także skorzystać kilka zespołów z zaplecza, więc działacze mają przed sobą kilka ważnych decyzji do podjęcia.