Na inaugurację tegorocznego sezonu PlusLigi ekipa Projektu Warszawa podjęła na własnym terenie MKS Będzin. Spotkanie okazało się bardzo zacięte i zwycięsko wyszli z niego gospodarze.
Premierową odsłonę otworzył Andrzej Wrona atakiem ze środka (1:0). Warszawianie prezentowali siatkówkę na wysokim poziomie, pierwsze “oczko” na konto gości wpadło po zagraniu z drugiej linii (3:1). Podopieczni Andrei Anastasiego nie zwalniali tempa, a ich wyczyny musiał ukrócić trener Bednaruk, który poprosił o przerwę (7:3). Siatkarze Projektu Warszawa byli zabójczy w polu serwisowym, w dużej mierze to zasługa francuskiego duetu Brizard-Tillie. Po efektownym podwójnym bloku warszawian, Jakub Bednaruk wziął kolejny time-out (13:7). Będzinianie starali się “gonić” wynik, jednak przeciwnicy ani na chwilę nie tracili czujności na siatce. Kiedy set wchodził w decydującą fazę, gospodarze mieli aż sześć punktów przewagi (19:13). Na prawej flance zameldował się Jan Król, po chwili atakiem odpowiedział środkowy MKS-u (22:18). Prowadzenie Warszawy drastycznie stopniało, więc będzinianie mieli tylko dwa “oczka” straty (22:20). Rywale nie wykorzystali szansy i warszawianie mieli całą serie piłek setowych. Błąd gości w odbiorze zagrywki Jakuba Kowalczyka położył kres partii (25:20).
Drugi set zaczął się wyrównanie (3:2). Serwis Bartosza Kwolka w linię dziewiątego metra dał warszawianom dwupunktowe prowadzenie, które w okamgnieniu rozstało roztrwonione (5:5). Drużyny grały punkt za punkt, posyłając w przeciwników atomowe zagrania. Ofiarność MKS-u w obronie była naprawdę godna podziwu, lecz Projekt odpowiadał udanymi kontrami. Jan Fornal trafił w środek siatki (11:11). Brizard uruchomił Króla na skrzydle, lecz wciąż było to za mało, żeby skutecznie zatrzymać rywali. Kiedy na tablicy wyników pojawił się stan 16:18, Andrea Anastasi poprosił o czas, po którym kolejne “oczko” zostało przypisane będzinianom. Dodatkowo Michał Superlak zaprezentował efektowną “czapę” na zawodniku Projektu Warszawa i wiadome już było, że to MKS będzie górą (16:20). Przypuszczenia stały się faktem przy wyniku 18:25.
Początek trzeciej partii miał przebieg podobny do poprzedniej (3:4). Nowakowski pewnie zaatakował z przechodzącej, niestety po wejściu w pole serwisowe posłał piłkę w siatkę. Najdłuższa do tej pory wymiana dzisiejszego spotkania zakończyła się podwójnym blokiem z udziałem środkowego ekipy z Warszawy (8:6). Niestety przypływ sił po warszawskiej stronie szybko się skończył i był już remis 8:8. “Oczka” dla MKS-u Będzin raz po raz zdobywał Dawid Dryja, ramię w ramię z Dawidem Gunią. Fenomenalne zagrania Fornala sprawiły, że goście wyszli na prowadzenie (14:16), jednak miejscowi w porę obudzili się i zdołali powrócić do walki “łeb w łeb”. Przy wyniku 21:19 Jakub Bednaruk postanowił dać chwilę oddechu swojemu zespołowi. W końcówce zadaniowo pojawili się Igor Grobelny i Patryk Niemiec, lecz pozycja gospodarzy była już mocno ugruntowana. Antoine Brizard zabawił się w atakującego, a ryzyko podjęte przez Francuza zaowocowało punktem dla warszawian (25:22).
Czwarta partia była pokazem sprytu środkowych (4:3). Nieprzyjemny w odbiorze serwis Kwolka sprawił Rafałowi Sobańskiemu nie lada problem (8:6). Po dłuższej przerwie spowodowanej challenge’m Król zepsuł zagrywkę (11:8). Będzinianie jednak nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i próbowali zawojować wynik, przeciskając się prawym skrzydłem. Dobra passa gości skończyła się, kiedy Superlak nie zmieścił się z zagrywką. Kevin Tillie zaczął bić po autach, co znów rozbudziło nadzieje w szeregach będzińskiego zespołu. Król pocelował Fornala i to Projekt Warszawa miał “oczko” zaliczki (19:18). Miejscowi byli na fali i nie dali rywalom żadnych argumentów, co szkoleniowiec MKS-u Będzin “skomentował” bezradnie rozkładając ręce. Bartosz Kwolek zakończył mecz potężnym zagraniem z lewej flanki (25:22).
Projekt Warszawa – MKS Będzin 3:1 (25:20, 18:25, 25:22, 25:22)
MVP: Antoine Brizard
Projekt Warszawa: Wrona, Brizard, Kwolek, Król, Nowakowski, Tillie, Wojtaszek
MKS Będzin: Sanders, Gunia, Dryja, Sobański, Superlak, Sossenheimer