W ramach 21. kolejki PlusLigi podopieczni Roberta Prygla podjęli we własnej hali obecnych liderów tabeli, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Mistrzowie Polski przystąpili do meczu w roli faworyta. Radomianie dość zaskakująco zwyciężyli w premierowej odsłonie, jednak reszta spotkania przebiegła pod dyktando zespołu Andrei Gardiniego.
Mecz zaczął się od udanych akcji obu drużyn na skrzydłach. Przyjmujący Czarnych, Tomasz Fornal efektywnie wykorzystał sytuację w kontrataku, dzięki czemu gospodarze wyszli na minimalne prowadzenie (4:2). Kędzierzynianie starali się “gonić” rywali, lecz brak komunikacji w zespole sprawił, że przewaga gospodarzy wzrosła do czterech “oczek” (11:7). O czas poprosił trener Mistrzów Polski, Andrea Gardini i gra przyjezdnych nieco się uspokoiła. Dodatkowo na linii dziewiątego metra pojawił się Rafał Buszek, którego trudne w przyjęciu zagrywki pozwoliły na częściowe zniwelowanie strat (14:12). Dmytro Teriomenko grał bardzo technicznie, raz po raz oszukując bloki stawiane przez przeciwników (18:14). Do stanu 20:16 doprowadził as serwisowy Ukraińca. Włoski szkoleniowiec gości zaczął wprowadzać zmiany na pozycji. Po challenge’u na życzenie trenera Wojskowych prowadzenie miejscowych wzrosło do pięciu “oczek” (22:17). Kędzierzynianie starali się ratować zmianami, lecz nadaremnie. Autowy serwis Maurice’a Torresa zakończył odsłonę (25:20).
Drugi set zaczął się wyrównanie (4:4), oba zespoły szły “łeb w łeb” (6:6, 9:9). Dopiero przy wyniku 11:13 goście mogli złapać chwilę oddechu, gdyż udało im się zatrzymać potrójnym blokiem znakomicie dziś prezentującego się Fornala. Benjamin Toniutti przeniósł kędzierzyńską ofensywę na środek i dawało to spore profity ekipie mistrzów kraju (14:16). Robert Prygiel zareagował na trudną sytuację jego podopiecznych i w miejsce Fornala pojawił się Jakub Rybicki. Minimalny blok-aut po stronie Czarnych pozwolił gościom utrzymywać czteropunktową przewagę (21:17). Chwilę później na boisko wszedł także Jakub Ziobrowski, który niemalże od razu popisał się ładną akcją (21:23). Partię 21:25 zakończył błąd przejścia linii przez Tomasza Fornala, który powrócił kilka minut wcześniej.
Kędzierzynianie przystąpili do trzeciej odsłony bardzo zdeterminowani i skupieni, co miało odzwierciedlenie w wyniku (2:7). Szkoleniowiec radomian wziął czas, jednak nie zdołał on wybić przeciwników z uderzenia (5:10). Co gorsza, to gospodarze zaczęli popełniać błędy i Mistrzowie Polski mogli grać zdecydowanie spokojniej. Czarni zbliżyli się do rywali na różnicę czterech “oczek” po bloku Dejana Vincicia (9:13), lecz kiedy przewaga przyjezdnych wzrosła na parkiecie ponownie zameldował się Rybicki (11:17). W drużynie Wojskowych trener wprowadził jeszcze kilka zmian, jednak bez większych rewelacji (15:23). Partia zakończyła się przy stanie 16:25.
Czwartego seta nieco lepiej zaczęli miejscowi (4:3). Zacięte wymianie po obydwu stronach siatki sprawiły, że szybko na tablicy wyników pojawił się remis po 8. Młody atakujący Cerradu miał problemy ze skończeniem akcji, co skrzętnie wykorzystywali kędzierzynianie. Niestety dał się we znaki brak doświadczenia, kiedy doszło do przepychanki na siatce między Ziobrowskim a Buszkiem, przegranej przez tego pierwszego (9:13). Forma gospodarzy bardzo falowała, za to goście grali ze znaną wszystkim wysoką skutecznością (16:20). Siatkarzom ZAKS-y już nikt nie mógł odebrać triumfu. Dzieła dopełnił blok na Kamilu Kwasowskim (18:25).
Cerrad Czarni Radom – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:20, 21:25, 16:25, 18:25)
MVP: Łukasz Wiśniewski
Cerrad Czarni Radom: Teriomenko, Ostrowski, Vincić, Żaliński, Watten, Wasilewski, Ziobrowski, Droszyński, Zugaj, Rybicki, Huber, Fornal, Kwasowski
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Semeniuk, Zatorski, Szymura, Rejno, Falaschi, Jungiewicz, Buszek, Toniutti, Wiśniewski, Bieniek, Torres, Zapłacki, Banach