W drugim meczu o utrzymanie pomiędzy KSZO Ostrowcem Świętokrzyskim a #VolleyWrocław raz po raz dochodziło do niespodzianek. Mecz był na tyle zacięty, że rozstrzygnął się dopiero po pięciu setach.
W spotkanie nieco lepiej weszły przyjezdne (1:3). Już na samym początku ostrowianki zamiast gonić rywalki oddawały im za darmo punkty, przez co prowadzenie wrocławianek z akcji na akcję wzrastało (4:8). Dobra dyspozycja Kasprzak wreszcie pozwoliła gospodyniom nawiązać wyrównaną grę (8:9), lecz błędy jej koleżanek w polu serwisowym powoli zaczęły pogrążać ekipę ze świętokrzyskiego (9:13). Serię gości przerwał atak Łyszkiewicz, dając miejscowym 11. “oczko”. Zaczęła się toczyć wymiana punkt za punkt, jednak siatkarki #VolleyWrocław miały zbyt dużą zaliczkę (14:20). Niewyrównaną partię zakończyła zagrywka poza linię boiska zawodniczki miejscowego klubu (17:25).
Początek drugiej odsłony stał pod znakiem walki “łeb w łeb” (1:2, 4:4). Szczęśliwy blok-aut po stronie KSZO dał gospodyniom cenną przewagę, która niestety okazała się być chwilowa (7:7). Żaden z zespołów nie spuszczał z tonu, chcąc zapewnić sobie prowadzenie. Kiedy wrocławianki zaczynały wyraźnie “odjeżdżać” z wynikiem, trener ostrowianek wykorzystał obie przysługujące mu przerwy (11:13, 13:17). W końcówce podopieczne trenera Bočkay’a próbowały podnieść rękawicę rzuconą przez przeciwniczki, lecz obeszło się bez fajerwerków (17:25).
Gospodynie zaczęły trzeciego seta z naprawdę wysokiego “c” (6:2)! W ich grze jakby coś drgnęło, gdyż grały teraz naprawdę znakomicie, zwłaszcza para przyjmujących. Przy stanie 12:4 szkoleniowiec #VolleyWrocław poprosił o czas, po której kolejne “oczko” padło łupem zespołu goszczącego. Przyjezdne starały się zaskoczyć rywalki zagrywką, jednak na marne (19:9). Partia do końca rozegrała się pod dyktando KSZO, które tym samym przedłużyło swoje szanse w tym meczu (25:16).
Kolejna odsłona miała przebieg zupełnie inny od poprzedniej (3:4). Drużyny przez dłuższą chwilę grały w kontakcie punktowym, kiedy to Łyszkiewicz udało się wypracować pożądany rytm, który uczynił z niej asa KSZO. Na domiar złego wrocławianki zaczęły bić po autach, powoli zamykając sobie drogę do sukcesu w tym secie (14:11). Ostatkiem sił ekipa gości zdołała zniwelować straty i doprowadzić do stanu 18:17. Podziałało to mobilizująco na ostrowianki, które nie odpuszczały już żadnej piłki. Wszystko wskazywało na to, że będziemy mieli tie-break (23:20). Spekulacje stały się faktem wraz z pojawieniem się na tablicy wyniku 25:21.
Decydującą partię miejscowe rozpoczęły od trzypunktowego prowadzenia (3:0). Małymi kroczkami wrocławianki zaczynały psuć krew rywalkom, aż “wyszarpały” remis (8:8). Wiatr w żagle znów złapały ostrowianki, finalnie przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę (15:13).
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – #VolleyWrocław 3:2 (17:25, 17:25, 25:16, 25:21, 15:13)
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski: Kucińska, Wojtowicz, Zackiewicz, Czapla, Geyko, Kasprzak, Dorsman, Łyszkiewicz, Trach, Pauliukouskaya, Oktaba, Grzechnik, Rdzanek
#VolleyWrocław: Wers, Felak, Piśla, Gancarz, Rasińska, Wołodko, Soter, Murek, Kuziak, Gajewska, Pancewicz, Potokar, Łozowska, Irzemska, Kelner