Już za niespełna tydzień rusza jedna z najważniejszych zimowych imprez sezonu jaką są Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym w Falun. Polskę w trzech dyscyplinach będzie reprezentować łącznie 17 sportowców, a poniżej przedstawiamy kilka medalowych szans biało-czerwonych, z których mamy nadzieję choć kilka zostanie zrealizowanych!
Justyna Kowalczyk – sprint. s klasycznym
Już pierwszego dnia rywalizacji podczas zbliżających się MŚ w Falun odbędą się sprinty stylem klasycznym, na które z wielką niecierpliwością czeka i szykuje się Justyna Kowalczyk. Być może będzie to jej jedyna szansa na indywidualny medal w tej imprezie, ponieważ z formą naszej mistrzyni w tym sezonie nie jest najlepiej, a sprint wydaje się być najlepszą opcją na upragniony krążek.
W swej przebogatej kolekcji medali, u Kowalczyk nie brakuje sukcesów w tej konkurencji. Największą szansą na medal z pewnością były ubiegłe MŚ w Val di Fiemme, gdzie po świetnych kwalifikacjach wyrosła na jedną z kandydatek do złota. Później wspaniale przeszła przez ćwierćfinał i półfinał, by następnie upaść w finale. Za równo tydzień odbędzie się ta sama konkurencja, tylko pytanie, czy obecna forma i dyspozycja Polki pozwoli na zdobycie pierwszego na MŚ medalu w sprincie? Do tej pory Kowalczyk ma na swoim koncie tylko srebro z IO w Vancouver, a także 7 takich samych biegów wygranych w PŚ.
Kamil Stoch – skocznia normalna
Konkurs indywidualny na skoczni normalnej o rozmiarze HS100 odbędzie się 21 lutego. Jednym z faworytów konkursu jest z pewnością podwójny mistrz olimpijski z Sochi 2014 – Kamil Stoch, który z konkursu na konkurs prezentuje coraz wyższą formę i z pewnością chciałby zdobyć ostatni z brakujących mu złotych medali do swej mistrzowskiej kolekcji.
Blisko tego było już dwa lata temu w Val di Fiemme, jednak po świetnej pierwszej serii, gdzie Stoch był drugi po skoku na 102m, przyszedł słabszy skok, który zepchnął go ostatecznie na 8. miejsce. W konkursach na średnich skoczniach podczas MŚ nigdy mu się nie powodziło. W pięciu kolejnych edycjach gdzie startował zajmował miejsca: poza “50”, 13, 4, 6 i 8.
Jedynym znaczącym konkursem na arenie międzynarodowej z sukcesem polskiego mistrza był konkurs olimpijski w Sochi, gdzie Stoch triumfował z ogromną przewagą, zdobywając złoto. Jedynie ta miła wzmianka na koniec i świetna forma Stocha może być nadzieją na kolejny wspaniały i emocjonujący konkurs z udziałem polskiego mistrza!
Justyna Kowalczyk – bieg łączony
Wciąż nie wiadomo, czy Justyna Kowalczyk na start w tym biegu w ogóle się zdecyduje. 21 lutego w sobotę, biegaczki wystartują w tzw. skiathlonie, który polega na biegu i klasykiem i łyżwą, po połowie całego dystansu jakim jest 15km. W ostatnich latach Polka w takich biegach nie błyszczała, jednak historia nakazuje umieszczenie jej w tej klasyfikacji, bo w całym dorobku medalowym Polki można znaleźć mistrzowskie złoto i srebro (Liberec, Oslo), a także olimpijski brąz z Vancouver.
Szanse na medal spośród indywidualnych biegów Justyny są tu najmniejsze, bo ostatni raz Kowalczyk w stosunku do norweskiej armii na podium zmieściła się ponad 2 lata temu w czasie wygranego biegu w Canmore, gdzie i tak brakowało najlepszych Skandynawek.
Justyna Kowalczyk i Sylwia Jaśkowiec – sprint drużynowy s. dowolnym
Już dzień po biegach łączonych w Falun odbędą się sprinty drużynowe stylem dowolnym. Jeśli mielibyśmy typować, spośród których weekendowych konkurencji Polska może zdobyć medal, to wybrałbym zdecydowanie… w niedzielnej.
Całkiem niedawno Polki w składzie Kowalczyk/Jaśkowiec odniosły historyczny sukces, po raz pierwszy drużynowo stając na podium PŚ. Mimo, że w Otepie zabrakło najlepszych Norweżek m.in Marit Bjoergen, to polscy kibice nie muszą się obawiać, bo na mistrzowskiej imprezie z jednego kraju na starcie może stanąć tylko jedna ekipa, a Bjoergen mogłaby zastąpić w niej jedynie słabszą zawodniczkę. Warto przypomnieć, że w Otepie Polki jak równy z równym walczyły o zwycięstwo, a gdyby prosta mety była kilka metrów dłuższa to być może cieszylibyśmy się 2. miejsca bo strata do 2. Norweżek wyniosła tylko 0,2s.
Kamil Stoch – konkurs indywidualny na dużej skoczni
Konkurs na dużej skoczni 26 lutego wydaje się być największą z szans medalowych Polaków podczas zbliżających się MŚ. Na takich obiektach Stoch zdobył już praktycznie wszystko co było do zdobycia z wyróżnieniem olimpijskiego złota z Sochi oraz mistrzostwa świata sprzed dwóch lat z Val di Fiemme, którego Stoch za dwa tygodnie będzie bronić. Forma jest. Skoczek z Zębu potwierdził to ostatnimi konkursami w PŚ gdzie od Zakopanego po Sapporo i Willngen do Titisee-Neustadt przynajmniej raz na każdej skoczni stał na podium, dwukrotnie wygrywając.
Najgroźniejszymi rywalami wydają się być Niemiec Severin Freund, Słoweniec Peter Prevc oraz Austriak Stefan Kraft, jednak szeroka stawka zawodników, walczących o medale może nie zamknąć się nawet w 10 nazwiskach, a o zdobyciu 3 krążków może zdecydować forma dnia.
Polska – konkurs drużynowy
Powtórzenie wyniku sprzed dwóch lat, gdzie biało-czerwoni zdobyli brązowy medal wydaje się być piekielnie trudne, jednak nie niemożliwe. Zwyżkę formy wyraźnie zasygnalizował Piotr Żyła, który coraz częściej melduje się w pierwszej dziesiątce konkursów PŚ. O formę Kamila Stocha bać się nie musimy, a pewniakiem wydaje się być również Aleksander Zniszczoł, a gdy trafimy na dobry dzień naszego młodego skoczka, to mogą wyjść na prawdę dobre próby, które nieraz pokazywał na treningach. Pozycja czwartego w drużynie wydaje się być najbardziej zagadkowa i zdecydowanie najsłabsza. Spośród trójki Ziobro, Kubacki, Murańka nie można jednym tchem powiedzieć nazwiska skoczka, który mógłby unieść ciężar tak wielkich oczekiwań kibiców w związku z występem naszej drużyny.
Niezbyt zadowalające są również wyniki naszej kadry w tegorocznych drużynówkach. W Zakopanem polscy skoczkowie byli na 5. pozycji, a w Willingen zostali zdyskwalifikowani za nieprzepisowy kombinezon Stocha, przez co spadli na ostatnie miejsce. Jednak gdyby nie dyskwalifikacja, to biało-czerwoni również wahaliby się w okolicach 4-6 miejsca. Na wyniki będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, a dobre wyniki dadzą może treningi w Szczyrku, na które większa część kadry A wybrała się z Łukaszem Kruczkiem.
Justyna Kowalczyk – 30km s. klasycznym
Druga szansa medalowa Polaków w przedostatnim dniu mistrzostw to bieg na 30km stylem klasycznym z udziałem oczywiście Justyny Kowalczyk. Przez większość sezonu Kowalczyk borykała się z niewystarczającą wydolnością, której brak uwydatniał się szczególnie w drugiej części dystansu w walce z Norweżkami. Na tak długim dystansie ta wydolność jest niezwykle potrzebna m.in podczas ucieczek Therese Johaug, która z pewnością będzie chciała urwać się m.in Kowalczyk i Bjoergen, bo w sprinterskim finiszu większych szans z nimi nie ma. Nadziei dobrego występu można szukać w prawidłowych treningach w Santa Caterina we Włoszech o czym zdążył poinformować już prezes PZN Apoloniusz Tajner. W rozmowie z trenerem Aleksandrem Wierietielnym dowiedział się, że forma systematycznie idzie w górę i na MŚ możemy spodziewać się dobrych wyników. Jakich? Odpowiedź już za 3 tygodnie po najważniejszym biegu sezonu!