Bełchatowianie ani na chwilę nie zwolnili tempa i w sobotni wieczór w hicie 8. kolejki, zmierzyli się z niepokonaną do niedawna ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Mecz okazał się niesamowitym widowiskiem pełnym zaciekłej walki i zwrotów akcji. Zatriumfowała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która w tie-breaku pewnie pokonała gospodarzy. Spotkaniu z trybun przyglądał się trener reprezentacji Francji, Laurent Tille.
Pierwszą odsłonę jak burza rozpoczęli kędzierzynianie, którzy prezentowali się znakomicie od samego początku. Bełchatowianie nie byli w stanie przebić się przez blok rywali i popełniali liczne błędy totalnie zdezorientowani (1:5). Przewaga ZAKSY Kędzierzyn-Koźle rosła. Nawet przerwy brane przez Miguela Falaskę nie pomogły siatkarzom PGE Skry Bełchatów wyjść z niemocy (3:10). Gra po stronie bełchatowian posypała się niefortunnie, zawodnicy nie byli w stanie wyprowadzić skutecznej kontry. Tymczasem rozpędzona ZAKSA bezwzględnie punktowała rywali (6:15). Gospodarze zaczęli się budzić z letargu i wyprowadzane przez nich akcje prezentowały się lepiej, aczkolwiek przepaść punktowa wciąż była gigantyczna (12:19). Forma zawodników ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie pozostawiała wątpliwości. Przyjezdni zdominowali bełchatowian w inauguracyjnej partii i pewną grą na swoim koncie zapisali tego seta (17:25).
Druga partia zaczęła się lepszą grą bełchatowian, którzy ewidentnie podrażnieni wynikiem poprzedniej odsłony, wypracowali sobie trzy punkty przewagi (4:1). Kędzierzynianie szybko doprowadzili do remisu (5:5) i od tego momentu rozpoczęła się gra punkt za punkt. PGE Skra Bełchatów prezentowała znacznie lepszy poziom gry niż uprzednio. Spotkanie stało się ciekawym widowiskiem, pełnym efektownych i kombinacyjnych zagrań (11:11). Po chwili sytuacja wymknęła się gospodarzom spod kontroli, jako iż ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wypracowała sobie trzypunktowe prowadzenie (12:15). Przyjezdni punktowali zagrywką, podczas gdy bełchatowianie mylili się w tym aspekcie. Gospodarze zachowali jednak koncentracje i zmobilizowali siły, co pozwoliło wyrównać wynik rywalizacji (18:18). PGE Skra Bełchatów próbowała zdobyć przewagę i wciąż wychodziła na jednopunktowe prowadzenie, jednak kędzierzynianie gonili rywala, co chwila remisując (21:21). W końcówce siatkarze Miguela Falaski uzyskali niespodziewanie trzy oczka przewagi (24:21) i zwyciężyli w drugiej odsłonie po kolejnym bloku na atakującym ZAKSY (25:21).
Trzeci set okazał się bardziej pomyślny dla kędzierzynian, którzy już na początku znaleźli się na dwupunktowym prowadzeniu (2:4). Przewaga ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wciąż rosła, a niesamowitą formę w ataku prezentował Dawid Konarski (4:9). Bełchatowianie starali się zniwelować straty i mimo trzech punktów zdobytych z rzędu, nie byli w stanie złapać kontaktu z przeciwnikiem (8:12). Siatkarze z Kędzierzyna trzymali wysoki poziom gry, a ich blok stanowił dla gospodarzy poważną przeszkodę. PGE Skra Bełchatów wciąż posiadała dużą stratę do rywala (11:16). Świetna seria w zagrywce Facundo Conte pozwoliła bełchatowianom umniejszyć prowadzenie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle (15:19). Końcówka zapowiadała się nerwowo, kiedy dystans między zespołami przybrał postać trzech punktów (18:21). Kędzierzynianie rozwiali jednak nadzieje gospodarzy i pewnie zwyciężyli w tej odsłonie (20:25). Bełchatowian pogrążyły proste błędy w zagrywce.
Kolejna partia to z kolei dobry początek PGE Skry Bełchatów, która ugrała trzy punkty przewagi (6:3), co widocznie poprawiło nastawienie w zespole gospodarzy. Prowadzenie bełchatowian utrzymywało się, jako iż prezentowali oni lepszą dyspozycję w polu serwisowym oraz skutecznie pracowali blokiem (10:7). Na zagrywce w drużynie kędzierzynian znalazł się Sam Deroo, którego dyspozycja w tym aspekcie umożliwiła zmniejszenie strat do rywala. Bełchatowianie popełniali również proste błędy własne, przez co w ich szeregach odczuć można było zdenerwowanie (11:13). Mimo problemów to bełchatowianie nieustannie trzymali ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle na dystans trzech oczek (18:15). Ten kilku punktowy bufor bezpieczeństwa dodał pewności grze bełchatowian, którzy powiększali wciąż prowadzenie, a ostatecznie zdecydowanie zwyciężyli w czwartym secie (25:19).
W tie-breaku zespoły początkowo prezentowały wyrównany poziom gry (3:3). Po chwili błędy bełchatowian oraz skutecznie funkcjonujący blok ZAKSY Kędzierzyn-Koźle dały drużynie gości trzypunktowe prowadzenie (3:6). Na pierwszej przerwie technicznej przyjezdni posiadali aż cztery oczka przewagi, dzięki niezwykle efektywnie działającej obronie (4:8). PGE Skra Bełchatów znajdowała się w poważnych tarapatach, kiedy kędzierzynianie zwiększyli dystans (5:12). Tak duża przewaga punktowa wydawała się przesądzać o losach meczu. Gospodarze starali się jeszcze odrobić straty, jednak Kędzierzynianie utrzymali koncentracje i pewnie wygrali tego seta, triumfując w całym spotkaniu (10:15).
PGE Skra Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (17:25, 25:21, 20:25, 25:19, 10:15)
MVP: Sam Deroo
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Conte, Winiarski, Kłos, Marcyniak, Uriarte, Milczarek, Gromadowski, Stankovic, Marechal, Wrona, Janusz, Piechocki.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Konarski, Tillie, Deroo, Gladyr, Wiśniewski, Toniutti, Zatorski, Bociek, Buszek, Stolc, Rejno, Czarnowski, Pająk, Banach.