W ramach 17. kolejki Ligi Siatkówki kobiet BKS Stal Bielsko-Biała podejmował u siebie Wisłę Warszawa. Spotkanie miało jednostronny przebieg – bielszczanki wygrały 3:0. Powodem tego były rozmaite problemy kadrowe stołecznego zespołu. Warszawianki stawiły się w Bilesku-Białej w zaledwie siedmioosobowym składzie, bez nominalnej libero i rozgrywającej. O opinię na temat meczu i sytuacji w Wiśle nasz reporter spytał środkową drużyny z Warszawy – Aleksandrę Szymańską.
Jerzy Błazenek: Zagrałyście dzisiaj bez rozgrywającej i libero . Mimo to walczyłyście i wzbudziłyście uznanie kibiców w Bielsku-Białej. Jak Pani oceni dzisiejsze spotkanie?
Aleksandra Szymańska: Zmagamy się teraz z wieloma problemami, ale walczymy. Pierwszy set zdecydowanie nie poszedł po naszej myśli. Jednak drugi i trzeci nie były już takie złe.
J.B.: Jak Pani skomentuje sytuację dotyczącą Mirjany Djurić? Zawodniczka grała 2 lata temu w waszym klubie jednak długo przez różne okoliczności nie udało się zapłacić jej należnych 16 tysięcy euro. W czwartek miało się odbyć sptkanie jej i prezesa Kulikowskiego, ale zawodniczka przyleciała spóźniona o trzy godziny. Co Pani powie o sytuacji finansowej klubu ?
A.S.: Myślę, że sytuacja finansowa naszego klubu nie różni się zbytnio od innych klubów. Wiadomo, że w kobiecej siatkówce, w naszym kraju rzadko kiedy jest płynność finansowa i myślę, że u nas to nie wygląda aż tak źle. Uważam, że Djurić chciała zrobić szum medialny wokół tego i nie ułatwiała sprawy, chciała zaszkodzić klubowi. Miała się pojawić w czwartek aby otrzymać wypłatę, ale się spóźniła na spotkanie u notariusza przez co dalej nie możemy robić transferów zagranicznych ( CEV zawiesił ukraińską rozgrywającą Olenę Nowogrodczenko i do tego zakazał klubowi robienia transferów zagranicznych właśnie ze względu na zaległości finansowe względem Djurić – przyp.red). Wiadomo każdy chce otrzymać wypłatę na czas. Myślę, że obie strony mają swoje racje, ale to co się ostatnio wydarzyło- niby się samolot spóźnił, ale nie powinna załatwiać takich rzeczy na ostatnią chwilę. Myślę ,że skrzywdziła ona nie tylko prezesa, ale też nas – zawodniczki.
J.B.: Wydaje się, że waszym celem będzie walka o utrzymanie z zespołem Radomia albo z Wrocławia. Na pewno kiedy Olena Nowogrodczenko zostanie dopuszczona do gry to zespół od razu będzie grał lepiej.
A.S.: Jasne, mamy swoje problemy, jednak kiedy Olena wróci z pewnością będzie łatwiej. Kilka zawodniczek wznowiło swoją karierę, wróciło z emerytury (śmiech), zajmie im to trochę żeby się zgrać z resztą zespołu. Sądzę, że nie będziemy faworytkami, ale jesteśmy w stanie powalczyć Wrocławiem lub z Radomką o utrzymanie i utrzeć nosa faworytom. Nie będzie łatwo, ale wierzę w zespół.
J.B.: Dziękuję za rozmowę.
A.S.: Również dziękuję.