W ubiegłym sezonie klub z Gdańska zdobył wicemistrzostwo Polski. Chyba nikt nie liczył, że drużynę prowadzoną przez włoskiego szkoleniowca, Andre Anastasiego, będzie stać na tak dobry wynik. Poniżej zamieszczamy fragmenty rozmowy Włocha z serwisem sport.pl.
– Po ostatnim sezonie wysoko zawiesiliśmy sobie poprzeczkę. Przyzwyczailiśmy ludzi do dobrych wyników. Choć na początku mało kto na nas stawiał, patrzono na nasze wyniki z przymrużeniem oka. Teraz sytuacja się zmieniła. Chcemy utrzymać się w czołówce PlusLigi.
– Naszym celem jest utrzymanie się w ścisłym topie PlusLigi. To równie dobrze może być finał, ale też zakręcenie się gdzieś wokół piątego miejsca. Mam nadzieję, że udowodnimy ludziom, że jesteśmy po prostu jednym z lepszych zespołów w Polsce. Wierzę, że swoją wartość pokażemy też w Europie. Podczas urlopu sporo jeździłem po Europie. Ludzie klepali mnie po plecach i mówili: “Andrea, jest OK. Gdańsk to fajne miasto. Klub dobrze się rozwija”. Ludzie wiedzą, co to jest Lotos Trefl. Zwłaszcza teraz, gdy zagramy w Lidze Mistrzów.
– Totalnie nie zgadzam się z nowym systemem rozgrywek. To niemożliwe, aby przez cały sezon grać na wysokim poziomie. To system, który promuje najlepsze zespoły w Polsce. Takie, które mają po kilku zawodników na jedną pozycję. Mam tu na myśli Rzeszów, Bełchatów, Zaksę. Ale nie Lotos Trefl. Taki układ praktycznie wyklucza niespodzianki, a przecież o to w sporcie chodzi. Rok temu udało nam się włączyć do walki o czołowe miejsca, byliśmy w dobrej sytuacji przed play-offami. Wtedy, będąc nawet na 3. czy 4. miejscu, można było myśleć o grze w finale. Teraz jest to niemożliwe. Nie tak powinno być.
Całą rozmowę znajdą Państwo na stronie sport.pl