Według Przeglądu Sportowego Lechia Gdańsk nie wywiązuje się z umowy, którą zawarła ze Śląskiem w sprawie transferu Sebastiana Mili. Śląsk nie chce czekać i kieruje sprawę do PZPN.
W styczniu tego roku po długich negocjacjach Sebastian Mila został sprzedany do Lechii Gdańsk za 1,4 mln złotych. Po delikatnie mówiąc nieudanych transferach przed rundą jesienną, kiedy w Gdańsku pojawiło się mnóstwo piłkarzy i większość z nich się nie sprawdziła włodarze gdańskiego zespołu postawili na jakość a nie ilość. Tą jakością miał być m.in reprezentant Polski.
Wedle umowy pomiędzy zespołami Lechia Gdańsk od razu zapłaciła kilkaset tysięcy a reszta należności miała być rozłożona w ratach przez cały rok. Okazuje się jednak, że termin kwietniowy i czerwcowy nie zostały dotrzymany. Zaległości sięgają około ćwierć miliona złotych. Śląsk liczy na to, że sprawą zajmie się komisja licencyjna. Ona jednak kieruje się zasadami, że wszystkie długi muszą być zapłacone najpóźniej do marca przyszłego roku. Gdyby tak się nie stało klub mógłby nie dostać licencji na przyszły sezon.
Jeżeli wrocławski zespół chciałby otrzymać pieniądze za Sebastiana Milę jak najszybciej to może udać się do Piłkarskiego Sądu Polubownego. Jaki będzie finał tej sprawy? Odpowiedzi na to pytanie raczej w najbliższym czasie nie poznamy.
źródło: przegladsportowy.pl
