Złoty medalista Igrzysk Olimpijskich z Londynu (2012 rok) – Adrian Zieliński, broni swojego brata Tomasza, u którego w organizmie został wykryty niedozwolony środek. “Jestem załamany, leżę i płaczę. Brazylia to jakiś trzeci świat” – powiedział Adrian.
“Przed wyjazdem brat był badany co tydzień. To niewytłumaczalne, żeby wpadł tu na kontroli. W Polsce był “czysty”, a tu okazał się “brudny”. Jakim cudem? Kontroler powiedział nam, że Tomek musiał wziąć zastrzyk tuż przed wyjazdem. A ja przecież od 10 lat jestem z nim na wszystkich zgrupowaniach, wspólnie mieszkamy, robimy wszystko razem”.
Adrian Zieliński bardzo pochwalił polski system antydopingowy, który według niego działa zgodnie ze światowymi standardami. Według niego, kto przejdzie kontrolę w Polsce, to na świecie nie ma czego się obawiać. W Brazylii było inaczej i można zadawać sobie pytanie, czy jest to jakiś spisek przeciwko Polakowi, który był jednym z kandydatów do złotego medalu, czy rzeczywiście potknięcie Tomasza Zielińskiego.
“Tomek musiałby być skończonym idiotą, żeby wziąć substancję, która zaczyna działać po 5-6 tygodniach, a utrzymuje się w organizmie przez 18 miesięcy” – podsumował Zieliński.
Źródło – sportowefakty.wp.pl