Mundial z Polską! [cz. 3 – 1978]

Aktualizacja: 11 lis 2015, 22:01
24 lip 2015, 11:29

Gdy w Polsce zaczynała powstawać silna grupa opozycyjna, nasi piłkarze próbowali powtórzyć sukces z 1974 roku. Tym razem Mundial rozegrano w Ameryce Południowej, a konkretniej w Argentynie.

Do trzech razy sztuka

W 1956 r. na kongresie w Lizbonie ustalono, że mistrzostwa świata będą rozgrywane na przemian w Europie i Ameryce. Argentyńczycy ubiegali się o organizację Mundialu w 1962 r. oraz w w 1970 r. Jednak na kongresach przyznano turnieje Chilijczykom i Meksykańczykom. Ostatecznie w 1966 r., w Londynie ogłoszono, iż Argentyna przeprowadzi Mundial ’78.

Bez zmian

Turniej pod względem systemu przeprowadzenia rozgrywek niczym się nie różnił od poprzedniego, który został rozegrany w Republice Federalnej Niemiec. Jednak mistrzostwa świata poprzedzał bardzo trudny okres w Argentynie. Obowiązywał stan wyjątkowy, a rządzący, na czele z gen. Videlą ograniczyli swobody obywatelskie. W sierpniu 1976 r. został zamordowany przewodniczący krajowego komitetu organizacyjnego MŚ ’78 – gen. Omar Carlos Actis. Sprawcą okazała się zbrojna organizacja nielegalnej opozycji – Montoneros.

Tango, piłka na MŚ '78 (worldcupballs.info)
Tango, piłka na MŚ ’78 (worldcupballs.info)

Droga do Argentyny

Do eliminacji mistrzostw świata zgłosiła się rekordowa liczba państw – ponad 100. Polska, aby zagrać na argentyńskich stadionach, musiała przebrnąć przez grupę z Portugalczykami, Duńczykami oraz Cypryjczykami. Podopieczni Jacka Gmocha rozpoczęli eliminacje w Porto. Trzecia drużyna poprzedniego Mundialu pokonała gospodarzy 2:0. Pierwsze spotkanie między tymi drużynami rozstrzygnął Grzegorz Lato. Kolejny mecz rozegraliśmy z teoretycznie najsłabszą drużyną grupy, Cyprem. W Warszawie wygraliśmy 5:0.

Pierwszym piłkarzem, któremu udało się pokonać polskiego bramkarza, był Duńczyk, Allan Simonsen. Jednak Włodzimierz Lubański dwukrotnie skierował piłkę do duńskiej siatki i po trzech spotkaniach mieliśmy 6 punktów. Po niełatwym meczu w Kopenhadze, polscy piłkarze polecieli na Cypr. Gospodarze w 14. minucie wyszli na prowadzenie. Kiedy jednak piłkarze schodzili na przerwę na tablicy wyników widniał wynik 1:2. Końcowy wynik na 1:3 ustalił Włodzimierz Mazur.

Następnie doszło do rewanżu z Duńczykami. Tym razem mierzyliśmy się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Polacy rozegrali o wiele lepsze spotkanie niż w Kopenhadze. Podopieczni Jacka Gmocha wygrali 4:1 i jedną nogą znaleźli się w Argentynie.
W ostatnim meczu graliśmy u siebie z Portugalczykami. Aby uzyskać awans mogliśmy nawet przegrać różnicą trzech bramek. Jednak polscy piłkarze po raz kolejny zaprezentowali dobry futbol. W 28. minucie po strzale Kazimierza Deyny objęliśmy prowadzenie. Rywale wyrównali w 68. minucie, ale to było wszystko na co ich było stać w tym meczu. Po ostatnim gwizdku sędziego, Polska po raz trzeci została finalistą mistrzostw świata.

Niespodziewanie do Argentyny nie polecieli Anglicy. Warto dodać, że był to drugi Mundial z rzędu bez „Lwów Albionu”. Również żaden z naszych sąsiadów nie zakwalifikował się na Mundial w Argentynie – Czechosłowacja, Związek Sowiecki oraz Niemiecka Republika Demokratyczna.

Zbigniew Boniek, gwiazda Widzewa Łódź i Juventusu Turyn (www.whoateallthepies.tv)
Zbigniew Boniek, gwiazda Widzewa Łódź i Juventusu Turyn (www.whoateallthepies.tv)

Rewanż za „półfinał”

Podczas losowania grup Polacy znaleźli się w 2. koszyku. To oznaczało, że w grupie nie zagramy m.in. z Hiszpanią. Główną postacią ceremonii był 4-letni wnuczek prezydenta FIFA – Ricardo Teixeira. Polacy trafili do grupy z RFN, Meksykiem oraz Tunezją. W dodatku Polacy mieli wystąpić w meczu otwarcia mistrzostw. Rywalem byli Niemcy.

Kibice i dziennikarze liczyli na wielki spektakl. Mieli w pamięci Mundial sprzed czterech lat, więc wiedzieli na co stać jednych i drugich. Mecz, który oglądał także prezydent Argentyny – gen. Jorge Rafael Videla, zakończył się bezbramkowym remisem. Co warte podkreślenia, w meczach inauguracyjnych od 1966r. nie padła bramka. Obie ekipy krytykowano za antyfutbol – na zero z tyłu. Jednak selekcjonerzy, Schön i Gmoch, byli zadowoleni z punktu.

Łatwo i przyjemnie

W polskiej kadrze pozostało kilku medalistów z ubiegłego turnieju m.in. Tomaszewski, Deyna czy Lato. Właśnie ten ostatni okazał się jedynym polskim piłkarzem, który zdołał pokonać tunezyjskiego golkipera, w 2. meczu na mistrzostwach.

W ostatnim meczu I rundy graliśmy z teoretycznie najsłabszym Meksykiem. Najsłabszym, bo podopieczni Garcii ulegli Tunezyjczykom (1:3) oraz Niemcom (0:6). Od 1. minuty na boisku wystąpiła gwiazda Widzewa Łódź, Zbigniew Boniek. To właśnie on, dwie minuty przed zakończeniem 1. połowy, umieścił piłkę w bramce Soto. Po zmianie stron Meksykańczycy wyrównali. Na listę strzelców wpisał się Rangel. Jednak cztery minuty po tym golu, znowu wyszliśmy na prowadzenie. Tym razem za sprawą kapitana naszej reprezentacji, Kazimierza Deyny. Końcowy wynik – 3:1 – ustalił w 84. minucie Boniek.

Polacy wyszli z grupy, z 1. miejsca. Do kolejnej rundy awansowali także Niemcy. Niespodziewanie dość wcześnie z turniejem pożegnali się Hiszpanie. W II rundzie podjęliśmy gospodarzy mistrzostw, Brazylijczyków oraz Peruwiańczyków.

Zemsta Canarinhos

Na początek zmierzyliśmy się z Argentyńczykami, którzy już raz schodzili przegrani z boiska na tym turnieju – 0:1 z Włochami. Od początku gospodarze przeszli do ataku, aż w końcu Kempes wpakował piłkę za plecy Tomaszewskiego. Chwilę później mógł odpowiedzieć Boniek, ale nie zdołał przelobować bramkarza Albicelestes. Następnie doszło do dość spornej sytuacji. Polacy mieli rozegrać rzut wolny. W polu karnym panowało zamieszanie, w którym najlepiej orientował się Lato. Król strzelców ubiegłego Mundialu posłał piłkę na bramkę, ale futbolówkę wybronił stojący na linii Kempes. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zrobił to ręką. Na szczęście Eriksson dopatrzył się przewinienia i podyktował rzut karny dla Polski. Niestety strzał Deyny obronił Fillol. W drugiej części spotkania, Kempes po raz drugi pokonał naszego golkipera. Po porażce 0:2 media chwaliły naszą reprezentację za dobrą postawę, ale 2 punkty powędrowały na konto gospodarzy.

Mario Kempes, zdobywca największej ilości bramek na MŚ '78 (waytofamous.com)
Mario Kempes, zdobywca największej ilości bramek na MŚ ’78 (waytofamous.com)

W kolejnym spotkaniu zmierzyliśmy się z Peru. W pierwszym meczu II rundy podopieczni Calderona musieli uznać wyższość Brazylijczyków – 0:3. W porównaniu do meczu z Argentyną, w polskiej „11” doszło do zmian. W bramce pojawił się Kukla, a w obronie zamiast Kasperczaka zagrał Gorgoń. Dzięki główce Szarmacha pokonaliśmy Peru 1:0 i wciąż mieliśmy szanse na awans do najlepszej „4”.

Zico, jedna z największych gwiazd w brazylijskiej piłce (www.weltfussball.de)
Zico, jedna z największych gwiazd w brazylijskiej piłce (www.weltfussball.de)

Argentyńczycy zremisowali z Canarinhos 0:0, a to oznaczało, że podopieczni Jacka Gmocha musieli wygrać w ostatnim meczu. Do tego spotkania przystąpiliśmy w podobnym składzie jak z Peru. Jedyną zmianą był występ Kasperczaka, który pojawił się na murawie za Masztalera. Po drugiej stronie boiska nie zabrakło takich gwiazd jak Zico czy Dirceu. Jednak już w 7. minucie ten pierwszy musiał opuścić boisko. Ale i zejście kontuzjowanego Zico z murawy nie pokrzyżowały plany Brazylijczykom, gdyż w 13. minucie Nelinho strzelił gola z rzutu wolnego. Kiedy wszystko wskazywało na to, że rywale utrzymają ten rezultat do końca pierwszej połowy, wyrównał Lato. Jednak po zmianie stron, dwukrotnie piłkę do polskiej siatki skierował Roberto. Selekcjoner wprowadził na murawę Lubańskiego, ale taki wynik utrzymał się do końca.

Czy ktoś coś sprzedał?

Brazylijczycy po końcowym gwizdku byli pewni że rozegrają jeszcze jedno spotkanie na tym turnieju. Niewiadomą pozostała stawka. Aby zagrać w finale, Argentyna nie mogła ograć Peru różnicą czterech bramek. Jak się później okazało Canarinhos przeliczyli się. Albicelestes rozbili Peruwiańczyków 6:0 i to oni znaleźli się w wielkim finale. Spore kontrowersje wywołał bramkarz Peru – Quiroga, który urodził się w… Rosario i był naturalizowany w Peru. W dodatku dla rywali Argentyńczyków był to mecz o nic, gdyż jakąkolwiek szansę na awans utracili po meczu z naszą reprezentacją.

Quiroga, bramkarz Peru (www.storiedicalcio.altervista.org)
Quiroga, bramkarz Peru (www.storiedicalcio.altervista.org)

Niedosyt

Tak czy owak w późniejszym finale wystąpili gospodarze turnieju, a w nim pokonali Holendrów, 3:1. Trzecie miejsce zajęli Brazylijczycy. W Polsce panował niedosyt, gdyż Gmoch miał jedną z najsilniejszych kadr w historii polskiej piłki nożnej. Kibice i dziennikarze mieli pretensje do selekcjonera o Lubańskiego, który nie spędził dużo czasu na boisku. Podobnie jak Zbigniew Boniek. Podsumowując turniej w Argentynie nie można zapomnieć o Alojzym Jarguzie – pierwszy Polak, który poprowadził mecz na mistrzostwach świata (Peru – Iran).

Kadra reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata w Argentynie, 1978:
Zbigniew Boniek, Kazimierz Deyna, Jerzy Gorgoń, Andrzej Iwan, Henryk Kasperczak, Zygmunt Kukla, Grzegorz Lato, Włodzimierz Lubański, Henryk Maculewicz, Bohdan Masztaler, Włodzimierz Mazur, Adam Nawałka, Wojciech Rudy, Andrzej Szarmach, Antoni Szymanowski, Jan Tomaszewski, Władysław Żmuda, Mirosław Justek, Zdzisław Kostrzewa, Janusz Kupcewicz, Marek Kusto, Roman Wójcicki
Selekcjoner: Jacek Gmoch (asystenci – A. Strejlau i W. Obrębski)

Źródła:
1. Andrzej Gowarzewski „Encyklopedia piłkarskich mistrzostw świata 1930-1986”

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA