Raków spadł z nieba do piekła, a potem piękny gol Kittela. Raków wygrywa z Karabachem! [WIDEO]

Aktualizacja: 26 lip 2023, 23:33
26 lip 2023, 22:20

Pojedynek Rakowa i Karabachu rozpoczął się od bezbramkowej pierwszej połowy, choć oba zespoły miały przynajmniej po jednej dobrej okazji na gola. Druga część spotkania była już znacznie bardziej elektryzująca. Gospodarze najpierw wyszli na dwubramkowe prowadzenie, ale po czterech minutach od gola na 2:0 zrobiło się nagle 2:2. Wynik meczu na 3:2 w doliczonym czasie pięknym strzałem ustalił Sonny Kittel.

Raków – Karabach: pierwsza połowa w Częstochowie na remis

Mecz rozpoczęł się od intensywnej walki o przejęcie kontroli nad spotkaniem w środkowej części boiska oraz mocnych nacisków gospodarzy. Podopieczni Dawida Szwargi próbowali przeprowadzić skuteczne ataki w pierwszych kilkunastu minutach, ale żadna sytuacja nie zakończyła się klarowną okazją do gola. Tuż przed 13. minutą piłkarze oraz ławka Rakowa domagali się rzutu karnego, bowiem ręką w polu karnym miał zagrać Kevin Medina. Jednak sędzia po konsultacji z VAR zdecydował się na kontynuowanie gry. Prawdopodobnie, ponieważ nie ma pewności, że sędziowie analizowali zagranie ręką.

Zawodnicy z Azerbejdżanu złapali więcej wiatru w żagle po pierwszych 20 minutach gry, gdy dwukrotnie zaatakowali bramkę Rakowa po akcjach lewą stroną boiska. Przy drugiej rywale mistrza Polski mieli pierwszą dobrą okazję by wyjść na prowadzenie. Wraz z upływającymi minutami Raków wyglądał coraz słabiej, z czego korzystał Karabach. Częstochowianie byli bliscy utraty bramki w 32. minucie, gdy piłka po jednym ze strzałów odbiła się od słupka bramki strzeżonej przez Kovacevicia. Pod koniec pierwszej połowy blisko strzelenia gola był natomiast Łukasz Zwoliński, ale napastnik nie sięgnął piłki tuż pod bramką Karabachu.

Istotnym elementem pierwszej połowy był sędzia, który najpierw w 12. minucie meczu ukarał żółtą kartką Cebulę, a później zachowywał się, jakby zapomniał o kartkach przy okazji fauli popełnianych przez gości. Finalnie doprowadziło to do sytuacji, w której żółtą kartką został ukarany trener bramkarzy Rakowa.

W drugiej połowie bramkarz Karabachu odstawił Rudkę

Wraz z początkiem drugiej połowy meczu Raków znów ruszył pewnie do konstruowania ataków na połowie gości i pierwsze efekty pojawiły się już po 10 minutach. Tym razem to gospodarze atakowali lewą stroną, a dokładnie Marcin Cebula, który był też najjaśniejszym punktem w pierwszych 45 minutach. 27-letni pomocnik będąc już w polu karnym, świetnie ominął rywala i próbował podać piłkę za siebie, ale ta po rykoszecie znalazła się pod rękoma bramkarza i jakimś cudem po sekundzie wpadła do siatki. Finalnie bramkę samobójczą przypisano Cafarquliyevowi.

W 64. minucie Jean Carlos miał bardzo dobrą okazję na podwyższenie wyniku, ale Brazylijczyk zwlekał z oddaniem strzału i finalnie nic z tego nie wyszło.

Minutę później nastąpiły pierwsze zmiany po stronie gospodarzy. Boisko opuścili Zwoliński, Cebula oraz Lederman, a na murawie zameldowali się Piasecki, Yeboah oraz Berggren. Zmiany Dawida Szwargi okazały się trafione, ponieważ sześć minut później po świetnym dośrodkowaniu Svarnasa piłkę do siatki Karabachu wpakował Piasecki. Główny udział przy tym trafieniu miał jednak bramkarz gości, który zamiast złapać piłkę „w koszyczek” dosłownie się z nią minął.

Sonny Kittel wszedł 81. minucie i został bohaterem Rakowa

Tablica wyników w 71. minucie pokazywała 2:0, co wyglądało na świetną zaliczkę przed rewanżem w Azerbejdżanie, ale chwilę później rozpoczął się prawdziwy dramat gospodarzy. Raków stracił dwa gole w dwie minuty, a katem okazał się być Redon Xhixha. Przy obu trafieniach gości zawiódł Svarnas, który wcześniej asystował Piaseckiemu.

Od tego momentu spotkanie weszło jeszcze wyższy poziom i oba zespoły próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Na granicy 86. i 87. minuty doskonałą okazję na trzecią bramkę mieli goście, ale desperacka obrona Rakowa przy trzech groźnych strzałach pod rząd przyniosła skutek. Minutę później doskonałą okazję mieli gospodarze, ale Karabach przed utratą gola uratowało wybicie piłki sprzed linii bramkowej przez jednego z piłkarzy z pola.

Wynik meczu na 3:2 potężnym uderzeniem zza pola karnego ustalił Sonny Kittel, który niedawno przyszedł do klubu i rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Niemiec został wpuszczony na murawę przez Dawida Szwargę w 81. minucie meczu. Młody szkoleniowiec kolejny raz udowodnił, że ma dobrego nosa do zmian.

Aktualny Mistrz Polski podobnie, jak poprzedni przed rewanżowym starciem w Azerbejdżanie ma jednobramkową zaliczkę. Czy to wystarczy przekonamy się za tydzień.

Linfield – Pogoń Szczecin (27.07): Zakłady, Typy, Zapowiedź. Portowcy staną na wysokości zadania?

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA