Daniel Chima Chukwu: Każdy dzień to strach przed śmiercią

Aktualizacja: 3 lut 2022, 12:18
26 lut 2017, 22:12

Zawodnik Legii Warszawa, Daniel Chima Chukwu oraz jego rodzina nie miała i nie ma łatwego życia w rodzinnym Kano, każdy kolejny dzień to strach przed śmiercią.

Rodzina Chukwu, jak i on sam pochodzą z Kano, jest to duże miasto na północy Nigerii. Cały kraj można podzielić na dwie części, północna część należy do islamu, istnieje tam wiele ośrodków należących do terrorystów, południowa zaś to chrześcijanie.

Daniel ma dwóch braci oraz dwie siostry, on sam w piłkę gra od kiedy pamięta, to też przez nią narastały konflikty w rodzinie, jego ojciec i matka nie byli zadowoleni kiedy syn spóźniał się do szkoły. Jednak cała północna Nigeria, w tym rodzina piłkarza miała większe zmartwienia na głowie.

Prawdziwym przekleństwem całej rodziny są bojownicy z Boko Haram, to właśnie oni stoją za zniszczeniem rodzinnej idylli, uznawani są za prowincję Państwa Islamskiego – ISIS. Przerażające jest to, że do zamachów wykorzystywali oni 10-letnie dziewczynki oraz to, że robiąc tzw. najazdy na północ, zabijali każdego, nie ważne czy był to muzułmanin czy chrześcijanin, był po prostu w złym miejscu o złym czasie.

Kano nie było celem ataków tylko Boko Haram, dosięgały tam też komórki Al-Kaidy z Algierii czy Mali. Część rodziny piłkarza opuściła miasto rodzinne, są to rodzice. W obawie przed atakami przenieśli się na dalekie południe kraju, w stanie Imo. Siostra Daniela została w mieście, chciała ukończyć uniwersytet, razem z jednym z braci. Rozmowy telefoniczne Daniela z pozostającym tam rodzeństwem za każdym razem kończyło się nieprzespaną nocą. Siostra relacjonowała mu to, co dzieje się w mieście, że każdego dnia jest duże prawdopodobieństwo na śmierć z powodu kolejnych zamachów.

Innym miastem, które stało się miejscem ataku było chrześcijańskie Chibok, to właśnie tam uprowadzono 10 dziewczynek, które zapakowano do ciężarówek i wywieziono. Jak się później okazało zmuszano je min. do małżeństw z bojownikami czy pod przymusem nakłaniano do wyznawania Islamu. W sumie los 10 dziewczynek podzieliło 200 osób. Niestety do dziś po większości z nich nie ma śladu życia.

Ówcześnie zawodnik Molde FK – Daniel Chima Chukwu nie zamierzał biernie się temu przyglądać i wraz z kolegami z drużyny postanowili nagłośnić całą sprawę. O sławnym zdjęciu z transparentem #BringBackOurGirls mówiło się w całej Nigerii. Rok 2014 to także Mistrzostwa Świata w Brazylii, którego uczestnikiem była min. Nigeria. W kraju tym piłka nożna jest najpopularniejszym sportem, tłumy gromadzą się w centrum miasteczek by wspólnie obejrzeć spotkania swojej narodowej drużyny. Oczywiście dobrze wiedzieli o tym także bojownicy, którzy w jednym z takich miejsc podłożyli ładunki, zabijając 24 osoby.

Daniel ostatni raz w swoim mieście był 5 lat temu, pojechał tam na urlop. Według relacji piłkarza ledwo uszedł on z życiem i miał masę szczęścia, że nadal chodzi po tym świecie. Nigeryjczyk mógł nie wylecieć z kraju z powodu rozpoczynających się walk w terenie. Jednak w ostatniej chwili udało mu się uciec, a jak się później dowiedział jedna z bomb została zdetonowana w miejscu, gdzie zwykle spędzał czas. Chukwu z jednej strony był szczęśliwy z powodu iż udało mu się zbiec z miejsca, w którym mógł umrzeć, z drugiej jednak wciąż martwił się o los swojej rodziny. Do dziś jednak Boko Haram wypowiedziane w towarzystwie zawodnika budzi w nim przykre wspomnienia.

Mimo iż bojownicy utracili już swoją moc i atakują znacznie rzadziej to Daniel wciąż boi się wracać do miasta, w którym się wychował.

Podobne teksty

Komentarze

  1. Polak Dawid Krzyżowski robi takie triki z piłką, których nie wstydziłby się nawet Ronaldo! Z resztą zobaczcie je sami na dkfreestyle.pl.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA