W drugim meczu piłkarskich finałów Euro 2017 U-21 Polska zremisowała z młodą reprezentacją Szwecji 2:2 i powalczy awans z grupy A.
To spotkanie nosiło miano “spotkania o wszystko”. To miało być piłkarskie “be or not to be”. Wcześniej Anglicy pokonali Słowaków i potencjalne zwycięstwo przywracało nas do gry.
Mecz zaczął się dla nas rewelacyjnie. Już w 6. minucie fantastycznie prawą flanką pobiegł Dawid Kownacki, minął na szybkośce rywala, po czym idealnie dograł do wbiegającego w pole karne Łukasza Monety, a ten płaskim strzałem wyprowadził “biało-czerwonych” na prowadzenie. Nasie mieli inicjatywę, prowadzili grę i mogli nawet podwyższyć rezultat, jednak nadeszła 36. minuta i spory błąd naszej defensywy, która “przysnęła”, co wykorzystał Carlos Strandberg, mimo ofiarnej interwencji Wrąbla. Niestety jednak Polacy nie potrafili dowieść do przerwy remisu. Pięć minut Jacob Larsson wykorzystał bardzo pasywne krycie Jacha przy rzucie rożnym i głową skierował piłkę do siatki. Do przerwy było 1:2.
Po przerwie Polacy mieli optyczną przewagę, dobre okazje zmarnowali Stępiński oraz Linetty, aczkolwiek bardzo mądrze grali rywale. Druga odsłona to mało atrakcyjne widowisko. Nasza ofensywa nie istniała, defensywa popełniała błędy, a Szwedzi grali swoje. Mało atrakcyjnie wyglądała ich gra, jednak dla nich nie liczyła się efektowność a efektywność. To senne tempo zgubiło graczy Trzech Koron. W doliczonym czasie gry nieprzepisowo w polu karnym powstrzymywany był Krzysztof Piątek. Sędzie bez wahania podyktował dla nas rzut karny, którego na gola – pewnym strzałem – zamienił Dawid Kownacki.
Ten wynik daje nam bardzo małe szanse na awans. Mówić językiem ekspertów – “matematyczne”.
Polska U-21 – Szwecja U-21 2:2 (1:2)
6′ Moneta, 90′(k) Kownacki – 36′ Stranberg, 41′ Larsson