Rennais zremisowało u siebie z Bordeaux 2:2 po emocjonującym spotkaniu. W ostatniej minucie meczu rzutu karnego nie wykorzystał Giovinni Sio i gospodarze musieli obejść się ze smakiem. Kamil Grosicki wszedł na boisko w 67. minucie i zdobył gola na 2:1.
Pierwszą groźną akcję stworzyli sobie piłkarze gości już w 5. minucie. Jeden ze skrzydłowych Bordeaux z ostrego kąta był zmuszony oddać strzał, jednak piłka uderzyła w poprzeczkę. Po niemrawym początku gospodarzy, Pallois był bliski skierowania futbolówki do własnej bramki, ale na jego szczęście piłka przeszła nad bramką. Kolejny okres gry, to dominacja drużyny Grosickiego, który mecz rozpoczął na ławce. W 31. minucie gracze Rennais rozklepali obronę Bordeaux, a do pustej bramki piłkę skierował Dembele.
Rozwścieczeni stratą bramki goście zaczęli atakować. Najpierw w sytuacji sam na sam Costil okazał się lepszy. Z każdą minutą goście napierali coraz bardziej. Gracze gospodarzy własnej bramki bronili, jak Polacy Częstochowy w 1655 roku. Jednak na niewiele się to zdało, bo do wyrównania zdołał doprowadzić Crivelli, który dopełnił formalności po strzale kolegi i dobił piłkę do pustej bramki.
Początek drugiej odsłony bardzo spokojny. Żadna z drużyn nie chciała stracić drugiej bramki. W 67. minucie spotkania na boisku zameldował się Kamil Grosicki, który zmienił na placu gry Ntepa. Już po ośmiu minutach Polak zaliczył wejście smoka i pokonał golkipera przyjezdnych. Popisał się pięknym strzał z lewej nogi po długim słupku i Carrasso był bezradny.
Radość reprezentanta Polski i jego kolegów nie trwała jednak długo. Mocnym strzałem piłkę do siatki rywali skierował Contento i było 2:2. Mecz bardzo się ożywił. Bordeaux po raz kolejny doprowadziło do wyrównania. W ostatnich fragmentach jeszcze piłkarze Rennais wpakowali piłkę do siatki rywali, ale liniowy zasygnalizował spalonego.
W końcówce zwycięstwo mogli świętować piłkarze gospodarzy, ale Giovinni Sio nie wykorzystał rzutu karnego.