W ostatnim starciu grupowym w Lidze Europejskiej, Lech Poznań zmierzy się z FC Basel. Aby awansować do kolejnej rundy Kolejorz musi pokonać Szwajcarów, a także liczyć na potknięcie Fiorentiny.
Podopieczni Jana Urbana w 6. kolejce Ligi Europy podejmą na własnym stadionie doskonale im znaną ekipę FC Basel. Mierzyli się z nimi w tym roku już trzykrotnie. Niestety we wszystkich starciach lepsi okazywali się nasi rywale. Jednak, aby marzyć o kontynuowaniu gry w europejskich pucharach Lech musi pokonać Basel. Jednak sama wygrana to za mało. Kolejorza urządza tylko wygrana Belenenses z Fiorentiną.
Sytuacja nie wygląda zbyt różowo, jednak nie można oglądać się na rywali i trzeba wykonać swoją robotę. Piłka już nie takie przypadki widziała. Daleko nie trzeba szukać. Wystarczy wrócić pamięcią do 2011 roku i Wisły Kraków, która w ostatniej kolejce musiała pokonać Twente (2:1), a także liczyć na korzystny rezultat w drugim spotkaniu. Tam, w ostatniej minucie spotkania Odense zdobywa bramkę (2:2) i to Wisła awansowała do kolejnej fazy rozgrywek.
Najpierw jednak trzeba pokonać Basel. A nie będzie to zadanie łatwe. Lech mierzył się już z tą drużyną w tym roku trzy razy i za każdym razem schodził na tarczy. Czy teraz może być inaczej? Chyba musi. Chociażby dla samego rewanżu warto pokonać Szwajcarów.
Sytuacja kadrowa Lecha wygląda nie najgorzej. Pauzować ze względu na urazy będą Kebba Ceesay, Marcin Robak, Gergo Lovrencsics oraz Dariusz Dudka. Reszta drużyny jest gotowa do meczu.
Spotkanie z Lechem będzie setnym meczem Waltera Samuela w europejskich pucharach. Argentyńczyk jest jedynym w pełni zdrowym stoperem Basel. Mimo, że gra na pozycji obrońcy to znacząco przyczynił się do wygranej Szwajcarów z Lechem, w 2. kolejce Ligi Europy, bowiem zaliczył asystę.
Lechici ostatnie dni przed meczem z Bazyleą spędzili na pracy nad taktyką.
Początek spotkania z FC Basel o 21:05.