VFB Stuttgart w spotkaniu 17 kolejki Bundesligi pokonało przed własną publicznością VFL Wolfsburg 3:1 i tym samym wygrywa po raz pierwszy od 1 listopada mecz w lidze niemieckiej. Dobry występ zalicza Przemysław Tytoń.
Dla drużyna Przemysława Tytonia mecz z VFL Wolfsburg na Mercedes-Benz-Arena bez słów przesady można było nazwać spotkaniem o “życie”. Piłarze VFB Stuttgart w ligowej tabeli z dorobkiem zaledwie 12 punktów zajmowali haniebne 16 miejsce. Ostatnie trzy punkty zespół z regionu Badenii-Wirtembergii zdobył 1 listopada, kiedy to przed własną publiką pokonał 2-0 beniaminka z Darmstadt. Wolfsburg natomiast w rozgrywkach Bundesligi zajmuje przed ostatnią kolejką rundy jesiennej dobre czwarte miejsce. Ponadto drużyna Wilków wyszła z pierwszego miejsca w grupie w prestiżowej Champions League zostawiając za sobą wielki Manchester United.
Tytoń mecz z Wolfsburgiem rozpoczął zgodnie z przewidywaniami w wyjściowej jedenastce, i już w 14 minucie po bramce Maximilian Arnolda musiał wyjmować piłkę z siatki. Piłkarze Stuttgartu w początkowej fazie meczu sprawiali wrażenia jakby pogodzili się już z porażką, bez nadmierniej woli walki, grali tak jakby pokornie przyszli odebrać wymierzany przez kata wyrok. Niespodziewanie jednak w 22 minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się Daniel Didavi i tym samym doprowadził do remisu. Natomiast w 31 minucie meczu Filip Kostic po składnej akcji całego zespołu, wykończył precyzyjne podanie i posłał futbolówkę do pustej bramki. Po pierwszej połowie na tablicy wyników widniało 2-1 dla gospodarzy. Piłkarze z Mercedes-Benz-Arena nabrali przysłowiowego wiatru w żagle, coraz odważniej atakując bramkę strzeżoną przez Diego Benaglio. Na początku drugiej połowy Stuttgart podwyższył prowadzenie, a strzelcem bramki w 47 minucie został po raz drugi Daniel Didavi. Drużyna mistrza Niemiec z 2007 roku, mimo czerwonej karki dla Toni Sunjica oraz ciągłych ataków Wilków utrzymała korzystny dla siebie wynik do końca spotkania. Wiele w tym także zasługi Przemysławia Tytonia, który swoimi pewnymi interwencjami, stanowił silny punkt drużyny.