Empoli Łukasza Skorupskiego oraz Piotra Zielińskiego pokonało na wyjeździe Torino-Kamila Glika 1-0. Cała trójka zaliczyła pełne 90 minut. Na duże wyróżnienie zasłużył polski bramkarz. Skorupski rozegrał kapitalne zawody, ratując kilka razy swój zespół przed utratą bramki.
Spotkanie 19 kolejki Serie A pomiędzy Torino a Empoli, bezwątpienia należało określić polskim meczem w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech. Łukasz Skorupski do spółki z Piotrem Zielińskim kontra Kamil Glik- taka synteza bez cienia wątpliwości musiała elekryzować każdego fana piłki kopanej w Polsce.
Piłkarze Empoli do 19 kolejki podchodzili pełni nadziei na powrót na zwycieską ścieżkę, którą zatarli przegraną w meczu ostatniej rundy z Interem Mediolan. Gdyby nie porażka z liderami Serie A, podopieczni Marco Giampaolo, byliby niepokonani już od 2 miesięcy. Dużo gorzej prezentowały się natomiast statystyki piłkarzy Giampiero Ventury, którzy bez wygranej pozostawali już od ponad 1,5 miesiąca.
Początek spotkania podyktowany był wzajemną wymianą uderzeń i ostrożną próbą sił. Dopiero 15 minuta przyniosła pierwszą klarowną sytuację, w której gospodarze stanęli przed znakomitą szansą na objęcie prowadzenia. Po pięknym podaniu, Josef Martinez znalazł sie „sam na sam” z Łukaszem Skorupskim. Polski bramkarz zachował w tej sytuacji jednak zimną krew, kapitalnie wyszedł z bramki, skrócił kąt i zatrzymał wenezuelskiego napastnika, zapobiegając utracie bramki przez swój zespół. Torino odważnie przejęło inicjatywe, niespodziewanie jednak w 22 minucie to Empoli za sprawą strzału Massimo Maccarone mogło wyjść na prowadzenie, uderzenie byłego reprezentanta Włoch mimalnie przeszło nad poprzeczką bramki Daniele Padelliego. W 31 minucie piłkarze Empoli znów dali o sobie znać, po kombinacyjnej akcji, sędzia przyznał rzut wolny, wydawało się że początkowo podejdzie do niego Piotr Zieliński, jednak ostatecznie na bramkę Torino strzał oddał Mario Rui i gdyby nie poprzeczka, to gracze Marco Giampaolo prowadziliby 1-0. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Torino. Najpierw w 40 minucie szansę na pokonanie Skorupskiego z rzutu wolnego miał Daniele Baselli , jednak mocny strzał trafił wprost w polskiego bramkarza. Przed kolejną wyśmienitą sytuacją w 42 minucie stanął Josef Martinez, który poraz kolejny znalazł się „oko w oko” ze Skorupskim, i wtórny raz chybił. W 45 minucie polski pomocnik rodem z Ząbkowic mógł dać Empoli prowadzenie, mimo końcowego szturmu piłkarzy z Turynu. Zieliński oddał bardzo precyzyjny strzał na bramkę Daniele Padelliego, jednak włoski bramkarz popisał się kapitalną interwencją i tym samym zachował czyste konto przed przerwą.
Po bezbarwnym początku drugiej połowy, w 56 minucie Empoli wyszło na prowadzenie. Piłkę w siatce, po przypadkowym podaniu, choć także sporym błędzie obrony Torino, umieścił Massimo Maccarone. Torino szybko rzuciło się do ataku, już w 58 minucie Belotti stanął „sam na sam” przed Łukaszem Skorupskim, lecz bramkarz wypożyczony z Romy rozgrywał tego dnia kapitalne zawody i poraz kolejny uchronił Empoli przed stratą gola. W 62 minucie powinno być już po meczu, jednakże 100 procentowej sytuacji, mając przed sobą jedynie Daniele Padelliego, nie wykorzystał Riccardo Saponara. Mecz nabierał kolorytu i z minuty na minutę poziom widowiska sukcesywnie rósł. W 80 minucie spotkania Skorupski kolejny raz stanął na wysokości zadania, ukazując swoją doskonałą dyspozycję. Po strzale Davide Zappacosty i delikatnym rykoszecie, bramkarz pochodzący z Zabrza popisał się wyśmienitą interwencją. Mecz do 95 minuty emocjonował. Piłkarze Torino szukali swojej szansy na bramkę wyrównującą, odważnie atakując. Empoli również nie pozostało dłużne i także starało się zdobyć bramkę. Ostatecznie gole już nie padły.
Torino-Empoli:0:1 (0:0) Maccarone 56′.