Dzisiejszy powrót do korzeni Łukasza Fabiańskiego miał być dla Polaka trudnym doświadczeniem, bo ekipie ze stolicy bardzo zależało na zatrzymaniu w Londynie trzech punktów. Ku zaskoczeniu wszystkich, nic takiego nie miało miejsca. Arsenal Londyn przegrał na własnym stadionie ze Swansea 1:2, a Polak rozegrał całe spotkanie.
Po wspaniałym meczu z Tottenhamem, w którym Łukasz Fabiański bronił na fenomenalnym poziomie, tym razem jego drużynie kolejny mecz przyszło grać już w środku tygodnia i to w dodatku przeciwko byłemu klubowi Polaka – Arsenalowi Londyn. Faworytem tego meczu był na pewno klub ze stolicy, ale będące w ciężkiej sytuacji „Łabędzie” tym razem musiały wznieść się na wyżyny swych umiejętności.
Od początku optyczną przewagę mieli zawodnicy gospodarzy i szybko zamienili ją na prowadzenie. Świetna kontra Arsenalu, podanie Alexisa Sancheza do Joela Campbella i zawodnik z Kostaryki nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Łukasza Fabiańskiego. To była 15. minuta meczu. Kostarykanin grał pierwsze skrzypce w barwach Arsenalu też w dalszej części meczu. Był niezwykle aktywny, co było widoczne na boisku. Arsenal nadal przeważał, ale… drugi cios zadali goście. W 32. minucie świetnie w środku boiska zachował się Jack Cork, wypatrzył wbiegającego w pole karne Wayne’a Routledge’a, a ten precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania. Choć ekipa Arsene’a Wengera miała jeszcze swoje szanse, przed przerwą goli już nie widzieliśmy.
Druga połowa również obfitowała w wiele emocji. Znowu przeważającą stroną byli gospodarze. Świetne okazje marnował jednak Alexis Sanchez, który świetnie odnajdywał się w polu karnym rywali, ale nie potrafił znaleźć drogi do bramki Łukasza Fabiańskiego. W 74. minucie stało się jednak coś bardzo nieoczekiwanego, gdyż do bramki rywali trafił Ashley Williams. Dośrodkował Gylfi Siggurdson, błąd popełnił Petr Cech, a angielski piłkarz walijskiego pochodzenia wpakował piłkę do bramki z najbliższej odległości. Do końca meczu wiele się nie zmieniło. Arsenal za wszelką cenę chciał doprowadzić do zmiany wyniku, ale na niewiele to się zdało. „Łabędzie” wywiozą bardzo cenne trzy punkty z The Emirates.
Był to 28. mecz Polaka w tym sezonie Premier League. W tym czasie Fabiański 37 razy musiał wyciągać piłkę z siatki, a 6 razy mógł cieszyć się z czystego konta. Ekipa Swansea legitymuje się 13. wynikiem pod kątem najmniejszej liczby straconych goli w Premier League (ex quo z Crystal Palace). Po tym meczu walijska ekipa plasuje się na 16. miejscu w tabeli Premier League z dorobkiem 30 punktów. Jest to dystans 6 punktów przewagi nad strefą spadkową.